Prawdopodobną przyczyną czwartkowego pożaru w mieszkaniu na ul. Tragutta w Prudniku było zwarcie instalacji elektrycznej.
Doszło do niego w pokoju dziecięcym mieszkania na parterze kamienicy, późnym wieczorem, ok. godziny 21.
5-letnia dziewczynka już spała, gdy jej ojciec zauważył blask ognia i wyniósł dziecko z mieszkania
- W kamienicy palił się tylko jeden pokój, ale z powodu dużego zadymienia na klatce schodowej, mieszkańcy sąsiednich mieszkań nie mogli się sami wydostać - relacjonuje kpt. Piotr Sobek, rzecznik Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Prudniku.
Za pomocą drabin i podnośnika strażacy ewakuowali z mieszkań na parterze i piętrze jeszcze 10 osób. Jeden z zastępów strażackich w aparatach ochrony dróg oddechowych wszedł do zadymionego budynku i sprawdził, czy wszyscy opuścili zagrożone miejsca.
67-letnia kobieta, babcia dziewczynki, również została zabrana przez pogotowie do szpitala na obserwację z objawami zatrucia tlenkiem węgla.
Skomplikowana i trudna akcja gaśnicza zakończyła się po ponad 3 godzinach. Na koniec strażacy sprawdzili czy ogień nie tli się w stropach budynku. Mieszkańcy kamienicy tę noc musieli spędzić poza domem.
Straty materialne w wyniku pożaru wynoszą ok 30 tys. zł. Spaliło się nawet plastikowe okno w pokoju dziecka. Uratowano mienie warte milion złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?