Zbrodnia w Zakrzowie. Ofiary będą upamiętnione [wideo]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Kunegunda Kasperek obok krzyża, który upamiętnia trzy osoby, które zginęły w Zakrzowie. Nie ma jednak na nim informacji, dlaczego.
Kunegunda Kasperek obok krzyża, który upamiętnia trzy osoby, które zginęły w Zakrzowie. Nie ma jednak na nim informacji, dlaczego. Arti
Na początku 1945 roku Rosjanie strzelali w Zakrzowie do bezbronnych osób. O tej zbrodni coraz mniej osób pamięta. Rada dzielnicy chce to zmienić.

Kunegunda Kasperek (z domu Skrzypczyk) w styczniu 1945 roku miała 9 lat, gdy do obecnej dzielnicy Opola weszła Armia Czerwona. Pamięta strzały, podpalone domostwa i ucieczkę w stronę Czarnowąs.

- Potem do domu wróciła tylko mama z moim 4,5-letnim bratem, bo nie chciała zostawić zwierząt bez opieki - wspomina opolanka. - Była tam zaledwie kilka dni, gdy 6 lutego jakiś ruski żołnierz szedł i strzelał. W sumie zginęło wtedy 11 osób w tym moja mama oraz brat. Potem już nikogo w Zakrzowie nie zabili.

Przełom stycznia i lutego 1945 roku to najtragiczniejszy czas dla Zakrzowa (niemiecki Sakrau). W sumie zginęło tam ponad sto osób, w tym dzieci, ale przez lata o zbrodni nie wolno było mówić. Za śmierć odpowiadali rosyjscy żołnierze, których traktowano jak wyzwolicieli. Pamięć żyła tylko wśród osób, które przeżyły masakrę, a ofiary nigdy nie zostały upamiętnione choćby tablicą.

- Chcemy to zmienić i jest to możliwe, bo dzięki pomocy wielu osób udało się nam zidentyfikować większość ofiar- mówi Stanisław Skakuj, przewodniczący zarządu rady dzielnicy Zakrzów.

Okazało się, że w księgach parafialnych opolskiej katedry zachowały się informacje o datach zgonów, a także nazwiska ofiar. W sumie dzięki pomocy ks. proboszcza Edmunda Podzielnego i Jana Kornka, byłego dyrektora Archiwum Państwowego, udało się sporządzić listę 104 zamordowanych. Wiele wskazuje na to, że ofiar mogło być więcej, ale...

- Podajemy nazwiska osób, wobec których zachowały się dokumenty i świadectwa - tłumaczy Stanisław Skakuj.

Nazwiska zamordowanych znajdą się na pamiątkowej tablicy, która w styczniu zostanie zamontowana we wnętrzu kościółka św. Anny w Zakrzowie.

Już we wtorek rada dzielnicy organizuje spotkanie w salce przy katedrze dla najstarszych mieszkańców Zakrzowa: autochtonów i repatriantów. Początek o godzinie 11.

- Chcemy wspomnieć trudny czas sprzed 70 lat, a także życie ludzi, których historia uczyniła sąsiadami - mówi Stanisław Skakuj.

Na spotkaniu będzie m.in. ks. Wolfgang Globisch, przez wiele lat diecezjalny duszpasterz mniejszości narodowych i etnicznych, który pochodzi z opolskiego Zakrzowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska