Polak w Niemczech musi zarobić 8,5 euro na godzinę

Przepisy regulujące minimalne stawki weszły w życie 1 stycznia, w praktyce do końca lutego wszystkie wypłaty w Niemczech będą już liczone po nowemu.

Stawka minimalna wynosi 8,5 euro i dotyczy nie tylko Niemców, ale i obywateli innych krajów. To oznacza, że wielu zatrudnionych tam Opolan będzie po prostu więcej zarabiać.

- W przypadku pracowników tzw. wsparcia produkcji będzie to oznaczało wzrost dochodów miesięcznych na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu procent - przewiduje Krzysztof Inglot, rzecznik prasowy firmy Work Service, która wysyła ludzi z Polski do pracy w Niemczech. Chodzi tu przede wszystkim o niewykwalifikowanych robotników, pracowników magazynów, zatrudnianych w hotelarstwie, którzy zatrudnieni na umowach tymczasowych dostawali najniższe pensje. - Spodziewamy się wzrostu zainteresowania pracą u naszych zachodnich sąsiadów - dodaje Krzysztof Inglot.

Dotychczas w Niemczech obowiązywały jedynie płace minimalne dla niektórych branż. Ten katalog został teraz rozszerzony.

I tak robotnik budowlany (kiedyś nie miał w ogóle płacy minimalnej) zatrudniony we wschodnich landach musi zarobić co najmniej 10,75 euro na godzinę, a w Berlinie i w landach zachodnich o 50 centów więcej. Z kolei robotnicy wykwalifikowani w stolicy Niemiec dostaną teraz minimum 14,05 euro, a w landach zachodnich 14,20 euro.

Co ważne, minimalna pensja branżowa ma pierwszeństwo przed ustawową. W wyjątkowych sytuacjach może się zdarzyć, że ta pierwsza będzie mniejsza od drugiej.

Tak jest m.in. ze sprzątaczkami, którym we wschodnich landach będzie można płacić minimum 8,21 euro (gdzie indziej 9,55). Dotyczy to jednak tylko sprzątania wnętrz, dla osób myjących okna minimalne stawki są już wyższe i wynoszą od 10,63 do 12,65 euro. Niższa stawka obowiązywać będzie także w rolnictwie, tu pozostawiono ją na poziomie od 7,20 do 7,40 euro.

Nowe stawki dotyczą także pracowników polskich firm delegowanych do pracy w Niemczech oraz zatrudnianych na umowy cywilnoprawne. Nasi zachodni sąsiedzi planują podwyższać płacę minimalną co dwa lata.
Nowa ustawa o płacy minimalnej odnosi się również do kierowców transportu międzynarodowego, a także do firm zagranicznych, których pracownicy świadczą pracę na terenie Niemiec. Przynajmniej tak świeże przepisy zinterpretowali Niemcy.

Oznacza to, że kierowca opolskiej firmy transportowej - osobowej lub towarowej - który tylko tranzytem jedzie przez Niemcy, powinien w tym czasie zarabiać minimum 8,5 euro na godzinę. Przewoźnicy te przepisy jednak kwestionują, spierają się też o to prawnicy.

- Zrobiło się sporo zamieszania - przyznaje Klaudiusz Cebula z opolskiej firmy Cebula Transport. - Póki co mamy informację, że Niemcy dostali dyspozycje, aby nas nie kontrolować. Sprawę ma wyjaśnić Komisja Europejska. Na wszelki wypadek jednak szczegółowo rejestrujemy już czas pracy każdego naszego kierowcy na terenie Niemiec.
To o tyle istotne, że Niemcy przewidzieli bardzo surowe kary dla wszystkich pracodawców, którzy nie zastosują się do nowych wytycznych. Mogą one wynieść od 30 tysięcy do pół miliona euro!

Blisko połowa Polaków pracujących z Niemczech zajmuje się opieką nad osobami starszymi. Tutaj płaca minimalna została określona na poziomie 9,40 euro dla landów zachodnich i Berlina (w pozostałych 8,65 euro).

Zdaniem ekspertów może to sprawić, że praktycznie wszystkie opiekunki będą pracowały na czarno. Szacuje się, że już dziś aż 90 proc. Polek wykonuje tą pracę bez umowy, zarabiając przeciętnie od 1000 do 1100 euro miesięcznie. Przewiduje się, że Niemców może nie być stać na to, by rozliczać się z opiekunkami wg oficjalnych stawek godzinowych.

Za kontrole przestrzegania płac minimalnych odpowiada Finanzkontrolle Schwarzarbeit (FKS), należąca do Urzędu Celnego. Dla ułatwienia kontroli, zagraniczni pracodawcy zobowiązani są teraz do zgłaszania swych pracowników do Urzędu Celnego.