Adam Ulbrych interweniował w urzędzie miejskim, na policji i w prokuraturze w sprawie masowej, nielegalnej wycinki drzew, do jakiej dochodzi od kilku miesięcy w gminie Wołczyn.
Składał zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, powiadamiał policję, domagał się reakcji władz gminy na sesji rady miejskiej i na spotkaniach z burmistrzem
Jaki jest efekt jego obywatelskiej postawy i odwagi cywilnej?
Na początku listopada nieznani sprawcy spalili mu dom, później grozili SMS-ami, że jeśli nie wyniesie się z Komorzna, to go wykończą.
Drzewa zaczęły być wycinane również na jego ziemi. Policja nie widzi w tym przestępstwa, tylko wykroczenie, a prokuratura umorzyła już kilka śledztw dotyczących nielegalnej wycinki.
Sprawcy są do dzisiaj bezkarni, a zaszczuty Adam Ulbrych uciekł z Komorzna i boi się wrócić do domu (po spaleniu domu mieszkał w barakowozie).
W akcji desperacji pojechał do wojewody opolskiego, chciał oddać dowód osobisty i zrzec się obywatelstwa.
- Nie chcę żyć w państwie, które nie potrafi ukarać bandytów, a mnie zapewnić bezpieczeństwa - mówi ekolog z Komorzna. - To jest w końcu rola policjantów i prokuratorów, żeby złapać sprawców. Nie może być tak, że to ja jestem jedynym odważnym durniem, który wystawia się na odstrzał. Sprawcy obnażają bezczynność i bezradność państwa.
Wojewoda opolski Ryszard Wilczyński zapowiada , że zajmie się sprawą i skontroluje pracę gminy, policji i prokuratury w sprawie rzezi drzew w gminie Wołczyn.
Więcej o tej sprawie czytaj w czwartek (15 stycznia) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?