Chwile rozpaczy przeżyli kilka dni temu Dagmara i Karol Molscy z Julianpola (gm. Rudniki), których 8-letnia córka Karolina już po raz drugi zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Lekarze uznali, że konieczny jest przeszczep szpiku kostnego.
W końcu rodzice dostali informację, że w bazie dawców szpiku kostnego znaleziono osobę z takim samym kodem genetycznym.
Zarejestrowana jako potencjalny dawca osoba nie zgodziła się na dalsze badania i oddanie komórek macierzystych.
Ta historia skończyła się happy endem, ale coraz częściej zdarza się, że osoby z bazy dawców rezygnują, kiedy są wzywane na pomoc.
- Apelujemy, żeby każda rejestracja była przemyślana, a nie spontaniczna, bo taka jest moda - mówi Dorota Wójtowicz-Wielgopolan z Fundacji DKMS. - Pamiętajmy, że rezygnacja może dramatycznie pogorszyć sytuację chorego, a nawet doprowadzić do jego śmierci. Największy problem jest wtedy, gdy pacjent jest już przygotowywany do przeszczepu, a dawca rezygnuje.
- Niektórzy myślą, że już samo pobranie pałeczką wymazu z policzka jest oddaniem szpiku, który zostanie podany chorej osobie. Aż tak łatwe to nie jest! - mówi Bianka Grybek, nauczycielka z Kluczborka, która od 5 lat prowadzi akcje rejestrowania chętnych do bazy dawców szpiku kostnego (zarejestrowała dotąd 1700 osób, 4 z nich oddały już szpik ).
- Rodzice chorego dziecka mówią jaki to szok, kiedy dowiadują się o rezygnacji
- Jak wygląda procedura rejestrowania się i oddawania szpiku kostnego
Czytaj w środę (21 stycznia) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?