Nauczyciele skarżą się, że ich pensje... maleją

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Opolscy nauczyciele liczą też na  samorządowców. Ci nie są jednak skłonni do podwyżek.
Opolscy nauczyciele liczą też na samorządowców. Ci nie są jednak skłonni do podwyżek. sxc.hu
Domagają się podwyżek. Średnio o ponad 300 zł. Liczą nie tylko na rząd, ale i na samorządy. A te protestują: Nie mamy na to funduszy!

Władze powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego swoim nauczycielom już dały podwyżki. Tyle że nie wszystkim, a jedynie tym, którzy są wychowawcami klas. Na dodatek symboliczne, bo zaledwie o 15 złotych miesięcznie.

- Nie poszaleli - ironizuje jeden z nauczycieli. Starosta Małgorzata Tudaj przyznaje, że kwota nie rzuca na kolana. - Ale tylko na tyle było nas stać. Chcieliśmy pokazać gest dobrej woli. Mogliśmy nie dać nic, ale uznaliśmy, że tak będzie lepiej - zaznacza.

O konieczności podwyższania pensji mówią też związkowcy. ZNP zwrócił się do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zorganizowanie negocjacji w tej sprawie.

- Ostatni raz nauczyciele otrzymali podwyżki w 2012 r. Od tego czasu ich pensje nie tylko nie wzrosły, ale zmalały z powodu rokrocznej inflacji - tłumaczy Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP. I podaje konkretne wyliczenia.

W tym roku kwota bazowa, na podstawie której oblicza się nauczycielskie wynagrodzenie, została utrzymana na poziomie z 1 września 2012 r., czyli wynosi dokładnie 2717 zł. Inflacja ma pójść w górę o 1,2 proc., nauczyciele przekonują, że za swoją pensję kupią nieco mniej niż w 2014 r i dużo mniej niż w 2012 roku, gdy otrzymali ostatnią podwyżkę.

- Chcemy, by płace nauczycielskie wzrosły przynajmniej do poziomu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, które wyniosło w grudniu ub.r. 4004 zł. Średnia zarobków nauczycieli nawet w wersji optymistycznej, tj. średniej ze stopni awansu zawodowego, wynosi teraz 3661 zł - podkreśla szef ZNP.

Jeszcze nie wiadomo, kiedy rozpoczną się rozmowy. Ale opolscy nauczyciele liczą też na samorządowców. Ci nie są jednak skłonni do podwyżek.

- To jest teraz sprawa pomiędzy rządem a związkowcami. Dopóki tam nie zapadną jakieś ustalenia, nie mamy w ogóle co mówić o podwyżkach na poziomie samorządu - podkreśla Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika. - Zresztą, ja już teraz dokładam do oświaty 20 mln złotych rocznie. Nie bardzo wiem, z czego miałyby być finansowane podwyżki ze strony samorządu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska