Paweł Kukiz: Polska to republika kolesi

Paweł Relikowski/Polskapresse
Paweł Kukiz uważa, że zmiana ordynacji wyborczej na jednomandatowe okręgi będzie ogromną rewolucją
Paweł Kukiz uważa, że zmiana ordynacji wyborczej na jednomandatowe okręgi będzie ogromną rewolucją Paweł Relikowski/Polskapresse
Paweł Kukiz, radny sejmiku dolnośląskiego, opowiada o ewentualnym starcie w wyborach na prezydenta Polski, jednomandatowych okręgach wyborczych i radnych, którzy śpieszyli się na bal Dutkiewicza.

Będzie Pan kandydował w wyborach na prezydenta Polski?
Proszę Pani, właśnie prowadzę samochód. Jestem na Śląsku i wprost z masówki na kopalni w Jastrzębiu jadę do Gliwic na spotkanie z Markiem Mnichem, przewodniczącym Solidarności '80. Na Śląsku od jakiegoś czasu dzieją się znacznie ważniejsze sprawy niż spekulacje, czy Kukiz stanie w szranki z Ogórek. Bo wciąż nie jest do końca powiedziane, że "problem kopalniany" został definitywnie rozwiązany. Wciąż nie ma absolutnej pewności, czy w Polsce na fali górniczych protestów nie dojdzie do zmian systemowych. Jeśli do takich dojdzie, nie ma sensu żadna rozmowa o moim ewentualnym kandydowaniu. Dla mnie kluczową sprawą jest zmiana systemu poprzez zmianę ordynacji wyborczej na jednomandatową i rozbicia partyjnego "układu zamkniętego". Musimy zrobić wszystko, żeby przywrócić Polskę jej obywatelom.

Teraz Polska nie jest państwem obywatelskim?
Oczywiście, że nie! To raczej "republika kolesi". Zespół partio-urzędniczych klanów rywalizujących między sobą o podział łupów. Walczących o władzę nie po to, aby służyć ojczyźnie i obywatelom, a po to, by dobrze ustawić siebie i swoje rodziny za nasze pieniądze. To, co się dzieje w kraju, to skandal. Nie wiem teraz, co mam powiedzieć dziecku, kiedy pyta mnie, czy ma zostać w kraju, czy wyjechać. Rozsądek podpowiada mi, że jeżeli nic się nie zmieni, to powinienem odpowiedzieć: Pakuj się dziecko, póki czas. Wierzę jednak głęboko, że to się jeszcze zmieni. Jeżeli zmiany nie przyniosą protesty górnicze, to musimy zrobić wszystko, żeby państwo odzyskać dla obywateli.

Jeżeli zgodziłby się Pan kandydować w wyborach na prezydenta Polski, musi mieć Pan program. Jednomandatowe okręgi wyborcze to trochę za mało.
Na temat jednomandatowych okręgów wyborczych i ich znaczenia nie starczyłoby miejsca w gazecie. Sposób wybierania przedstawicieli jest kluczowy dla jakości życia tak politycznego, jak i społecznego. Wprowadzenie JOW byłoby rewolucją na miarę zlikwidowania liberum veto czy Konstytucji 3 Maja. W dzisiejszej, proporcjonalnej ordynacji "oni" wybierają się sami spomiędzy siebie. My głosujemy tylko na partie, które już przed wyborami zdecydowały, kto będzie nas "reprezentował". Ja mówię o systemie, w którym poseł odpowiada przed wyborcą, a nie przed wodzem partii. Podstawowa rzecz, o jaką mi chodzi, to przywrócenie podmiotowości obywatelom i Polsce na świecie. W naszym kraju jest wielu specjalistów, wspaniałych ludzi, o których mało kto wie, bo eksperckie stanowiska przydzielane są z klucza partyjno-biznesowego. Promowana jest partyjność, a nie fachowość.

Polska nie ma podmiotowości na świecie?
Ma. Jako eksporter taniej siły roboczej do krajów Unii Europejskiej. A przecież my mamy ogromny potencjał! Polacy są cenieni, bo są pracowici, energiczni, wydajni. W kraju jednak nie rozmawiamy o poważnych problemach. Media koncentrują się na walce politycznej, wmawiając obywatelom, że najważniejsza sprawa to pytanie, czy Tusk, czy Kaczyński "jest ładniejszy". Wydaje się niektórym, że centrum wydarzeń to konflikt na linii PO-PiS. My jesteśmy tylko jednym z małych trybików w ogromnej machinie Unii Europejskiej. Jeżeli zmienimy system i przywrócimy podmiotowość obywatelom, to jesteśmy w stanie w ciągu kilku, kilkunastu lat być pod względem ekonomicznym w czołówce Unii.

Zostając radnym sejmiku dolnośląskiego wszedł Pan na dobre do polityki. Jakie ma Pan wrażenia po pierwszych sesjach?
Oni, czyli partyjni, odlecieli absolutnie. Tutaj radni mówią i głosują pod dyktando partii. Nie ma dyskusji, są tylko partyjne rozkazy. Idealnym przykładem może być ostatnia sesja sejmiku. PO-PSL nie zgodziła się na dyskusję w sprawie likwidacji kopalń na Górnym Śląsku, wobec powyższego wraz z radnymi z klubu PiS zawnioskowaliśmy o zwołanie sesji nadzwyczajnej. O godzinie 17.45 pani przewodnicząca Zdrojewska zwołała sesję na... godzinę 18.00 i zapytała, czy przyjechali zaproszeni goście z Górnego Śląska! Potem przegłosowali wniosek o zamknięcie dyskusji (zgłosiła go Grażyna Cal z PSL) i przejście do głosowanie bez możliwości zabrania głosu, a następnie odrzucili apel większością swoich radnych. Swój pośpiech tłumaczyli tym, że niektórzy radni jadą na ferie, a część spieszy się na... charytatywny bal do prezydenta Dutkiewicza. Wtedy przypomniałem sobie te matki z dziećmi na Śląsku. Jestem prawicowcem o lewicowym sercu i nigdy nie przejdę obojętnie obok krzywdy ludzkiej. Partie polityczne krzywdę ludzką chcą po prostu zagłuszyć. To, co się wydarzyło na Śląsku, jest tylko przesunięciem problemu, który nie zniknął. Nie uważam jednak, żeby likwidacja kopalni oznaczała ich restrukturyzację. Równie dobrze możemy rozwiązać Sejm, skoro jest niewydolny.

Żona nie pyta, po co to Panu było?
Żona mnie nigdy nie pyta o takie rzeczy. Znamy się od ponad 30 lat i doskonale wie, że zawsze byłem tam, gdzie odbywała się walka o dobro i elementarną sprawiedliwość. Czy to na małą, czy na dużą skalę. Wie, że jestem tam, gdzie komuś dzieje się krzywda. Teraz krzywda dzieje się naszemu państwu. Praktycznie - oprócz beneficjentów systemu - wszystkim. Bartłomiej Sienkiewicz nie bez przyczyny powiedział, że Polska istnieje tylko teoretycznie. Tak jest. Ale ja dodaję, że "jeszcze nie zginęła". I nie siedzę w domu, tylko o nią walczę. O Polskę dla naszych dzieci i wnuków. Nas wszystkich.

Czy partie polityczne powinny być finansowane z budżetu państwa?
Absolutnie nie! Żadnych dotacji! Ten system trzeba zmienić, ale partie siedzące w Sejmie same tego nie zrobią, bo po prostu za bardzo im się to nie opłaca. Zmiana ordynacji dla wielu posłów oznaczałaby śmierć polityczną i finansową. Bo gdyby ludzie mieli rzeczywisty wpływ na to, kto będzie posłem, nigdy by ich nie wybrali. Powtarzam: oni wybierają się dziś sami. Spomiędzy swoich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska