I liga koszykarzy: Pogoń Prudnik - GKS Tychy 60:76

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Zawodnicy Pogoni (z prawej Artur Grygiel, w głębi Tomasz Madziar) mieli wielkie problemy z powstrzymaniem najlepszego strzelca I ligi - Marcina Dymały.
Zawodnicy Pogoni (z prawej Artur Grygiel, w głębi Tomasz Madziar) mieli wielkie problemy z powstrzymaniem najlepszego strzelca I ligi - Marcina Dymały. Mariusz Matkowski
To był fatalny występ naszego zespołu w ataku. Po 30 minutach gry miał na koncie tylko 36 punktów.
I liga koszykarzy: Pogoń Prudnik - GKS Tychy 60:76

I liga koszykarzy: Pogoń Prudnik - GKS Tychy 60:76

To spotkanie miało duży ciężar gatunkowy. Obie ekipy walczą bowiem o zajęcie przynajmniej 10. pozycji po fazie zasadniczej dającej utrzymanie bez konieczności gry w fazie play out. Pogoń to spotkanie przegrała i to w fatalnym stylu.

- Nic nam nie wychodziło - stwierdził smutno zawodnik naszej drużyny Jarosław Pawłowski. - Wszyscy bardzo się staraliśmy, bardzo chcieliśmy wygrać. Chyba nawet za bardzo. Tak to często jest, ze jak się bardzo chce to efekt jest odwrotny.

Nasi gracze mieli tragiczną skuteczność w rzutach z gry. W pierwszych 20 minutach wynosiła ona zaledwie 25 procent. Prudniczanie dziesięć razy próbowali trafić za trzy punkty i nie udało im się to ani razu! Dopiero za 12 próbą w 24. min trafił Tomasz Nowakowski. W pierwszej połowie skuteczny był tylko Tomasz Madziar, który jednak aż osiem ze zdobytych przez siebie 12 punktów zdobył po rzutach osobistych. Pozostali nasi gracze byli kompletnie zagubieni.

Goście natomiast od początku dominowali na parkiecie. Prowadzili 5:0, 9:2, a po 10 minutach 17:9. Nadzieję na nawiązanie równorzędnej walki dał początek drugiej kwarty. Po niespełna dwóch minutach jej trwania Pogoń zmniejszyła stratę do trzech punktów (14:17). Tyszanie szybko się jednak pozbierali i ponownie odskoczyli w ciągu 1,5 min zdobywając sześć punktów. Przyjezdni nie mieli w swoich szeregach słabych punktów. Ich grę mądrze prowadzili Radosław Basiński i najlepszy strzelec I ligi Marcin Dymała. Dominowali też pod koszami. Pozycja jaką zajmuje w tabeli GKS, a także gra jaką pokazali jego zawodnicy nie rzucała na kolana. Z fatalnie dysponowaną Pogonią nie mieli jednak żadnych problemów.

Nieco honoru gospodarze uratowali w ostatniej odsłonie spotkania. Trafili cztery "trójki" (w tym trzy Artur Grygiel), grali też agresywniej. Pozostaje pytanie czemu tylko w ostatniej części gry. Inna sprawa, że przyjezdni wysoko prowadząc nieco się rozluźnili.

- Kluczem do naszej porażki była bardzo słaba skuteczność - tłumaczył Adam Cichoń z Pogoni. - Rywale nas dobrze rozpracowali, znali nasze zagrywki i warianty gry w ataku. Całkowicie zasłużenie więc wygrali.

W czwartej kwarcie zdarzył się też nieprzyjemny incydent, kiedy starli się Wojciech Leszczyński i Marcin Wróbel. Doszło do rękoczynów i niewiele zabrakło, by doszło do ogólnej bijatyki dwóch drużyn. Głównych winowajców zamieszania sędziowie odesłali do szatni. Samym arbitrom też się "dostało" od kibiców. Okrzyki "złodzieje" i "sędzia ch.." niosły się po hali bardzo głośno. Arbitrzy w kilku kontrowersyjnych sytuacjach podjęli decyzję na korzyść gości, ale też w kilku innych na korzyść Pogoni. Absolutnie więc nie wypaczyli wyniku spotkania.

Sobotnia porażka jest drugą z rzędu jaką Pogoń poniosła z zespołem będącym niżej od niej w tabeli.
-Wpadliśmy w dołek i trzeba z niego jak najszybciej wyjść - zaznaczał Cichoń. - Dla nas każde zwycięstwo jest dużym sukcesem, ale musimy je osiągać, bo nasza sytuacja jest coraz trudniejsza.

W następnej kolejce Pogoń zagra w Poznaniu z ostatnim w tabeli AZS-em. Brak wygranej w tym spotkaniu sprawi, że nasi gracze będą już mieli bardzo duże problemy z zajęciem 10. pozycji na koniec fazy zasadniczej. Potem bowiem czekają ich znacznie trudniejsi przeciwnicy.

Pogoń Prudnik - GKS Tychy 60:76 (9:17, 16:19, 11:19, 24:21)
Pogoń: Chmielarz, Grygiel 15 (3x3), Madziar 20 (1x3), Cichoń 4, Nowakowski 11 (1x3) - Leszczyński 5, Pawłowski 1, Bodziński 2, Lipowczyk, Stalicki 2. Trener Tomasz Michalak.
GKS: Basiński 11, Dymała 20 (3x3), Sebrala 10 (2x3), Wróbel 12 (1x3), Konsek 4 - Hałas 1, Bzdyra 4, Olczak, Deja 14 (1x3), Garbacz. Trener Tomasz Jagiełka.
Sędziowali: Janusz Kiełbiński (Wrocław), Łukasz Jankowski (Poznań), Maciej Dębowski (Konin). Widzów 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska