Wywieźli kolegę do lasu i straszyli, że powieszą. Muszą odpracować winę

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Każdy z mężczyzn musi przepracować społecznie 20 godzin w miesiącu. Wyrok nie jest prawomocny.
Każdy z mężczyzn musi przepracować społecznie 20 godzin w miesiącu. Wyrok nie jest prawomocny. Sławomir Mielnik
Sąd Okręgowy w Opolu skazał dziś trzech mężczyzn na prace społeczne. Prokurator domagał się dla nich kar od 3 do 4 lat więzienia.

Kamil K. i Radosław P. zostali skazani na dwa lata ograniczenia wolności, a Szymon Ł. na rok i 10 miesięcy ograniczenia wolności.

Każdy z mężczyzn będzie musiał miesięcznie przepracować społecznie 20 godzin.

- Sąd wymierzając karę kierował się tym, aby była ona dolegliwa. Oskarżeni będą musieli poświęcić swój wolny czas na prace społeczne, a to w ocenie sądu będzie dla nich bardziej dotkliwe niż wyrok w zawieszeniu - argumentował sędzia Mateusz Świst z Sądu Okręgowego w Opolu. - Oskarżeni nie są zdemoralizowani i to również miało wpływ na wymiar kary.

20-letni Piotr, pseudonim Spidi, podpadł kolegom ponieważ miał uprawiać seks z dziewczyną jednego z nich. W sierpniu ubiegłego roku mężczyźni złożyli mu nad ranem niezapowiedzianą wizytę. Kamil K. sforsował drzwi wejściowe, ale Spidi i jego mama zabarykadowali się w pokoju zastawiając drzwi szafką. To nie zatrzymało jednak napastników. Zdradzany Radosław P. zaczął okładać chłopaka po całym ciele.

- Mama Spidiego krzyczała do Radka, żeby przestał go bić. Wtedy ja jej powiedziałem, że w samochodzie mam łopatę i że Piotrek pójdzie do piachu - wyjaśniał podczas śledztwa Kamil K. - Widać było, że ona się tego przestraszyła, ale ja tak powiedziałem dla żartu.

Później mężczyźni zabrali chłopaka "na przejażdżkę do lasu". Po drodze powiedzieli mu, że będzie musiał sobie wykopać grób. Gdy dotarli na miejsce Kamil zarzucił uprowadzonemu pętlę na szyję i wrócił do samochodu po piwa. Jedno wylał mu na głowę, a drugie kazał wypić.
- Powiedziałem mu, że po tym go powiesimy i upozorujemy samobójstwo - relacjonował Kamil K..

Później mężczyźni przymocowali sznur do samochodu i straszyli chłopaka, że go w ten sposób "przewiozą". Ostatecznie kazali mu wybrać gałąź, na której chce zostać powieszony. W końcu przerażony Piotr T. stwierdził, że... sam się powiesi. Wtedy mężczyźni powiedzieli mu, że... to były żarty.

Piotr T., po kilku godzinach, został wypuszczony na wolność i szybko wybaczył oprawcom. Próbował nawet namówić swoją matkę, aby wycofała zeznania.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że dzięki głupiemu żartowi poszkodowany mężczyzna... trafił za kratki, gdzie miał odbyć zaległą karę za kradzieże.

- Zachowanie oskarżonych sprawiło, że wymiar sprawiedliwości odniósł korzyć, bo poszukiwany został zatrzymany - zażartował sędzia.

Wcześniej poszukiwanego nie udało się zatrzymać, choć mieszkał... naprzeciwko komisariatu policji w Pawłowiczkach.

- Spodziewaliśmy się, że na uniewinnienie liczyć nie możemy - mówił po rozprawie Radosław P. - Najważniejsze, że będziemy mogli odbywać karę na wolności - wtórował mu Kamil K.

Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska