Nie każdej kobiecie w ciąży zasiłek się należy

Redakcja
W Polsce jest coraz więcej przypadków, gdy ciąża wywołuje gwałtowny przypływ przedsiębiorczości i chęć zatrudniania ciężarnych na etacie.
W Polsce jest coraz więcej przypadków, gdy ciąża wywołuje gwałtowny przypływ przedsiębiorczości i chęć zatrudniania ciężarnych na etacie. freeimages
Kobiety w ciąży, które założyły własną firmę, muszą się mieć na baczności. ZUS sprawdza bowiem, czy ich biznes nie jest lipny.

"Zaszłam w ciążę, która na początku przebiegała prawidłowo, więc pracowałam do 6. miesiąca, aż odezwała się u mnie padaczka, na którą wcześniej chorowałam - zwierza się na Facebooku Opolanka. - Musiałam pójść na L4. Pierwsze dwa zasiłki dostałam, po czym ZUS mi je obniżył do najniższej krajowej i kazał oddać nadwyżkę. Powodem było to, że zatrudniła mnie teściowa, choć pracowałam u niej 7 lat. A znam kobietę, która będąc w ciąży, nie zarobiła ani złotówki. Założyła tylko firmę i opłaciła jedną składkę".

W Polsce jest coraz więcej takich przypadków, gdy kobieta krótko przed porodem lub przed zajściem w ciążę zakłada działalność gospodarczą, by mieć z tego odpowiednią korzyść. Opłaca przez 3 miesiące najwyższą składkę na ZUS i potem na urlopie macierzyńskim dostaje zasiłek w wysokości ponad 6 tys. zł co miesiąc.

Innym sposobem na "załatwienie" sobie zasiłku jest skorzystanie z pomocy tzw. pośredników, którzy coraz częściej sami się ogłaszają, np. w internecie. Odbywa się to w ten sposób, że ciężarne podpisują korzystną umowę o pracę z jakimś przedsiębiorcą, potem idą na L-4, ZUS wypłaca im zasiłek, a potem zyskiem dzielą się z pośrednikiem. Dlatego ZUS coraz baczniej przygląda się takim przypadkom. Choć bardzo skąpi na ten temat informacji.
Ogólnie wiadomo, że w całej Polsce od 2009 r. do końca czerwca 2012 odmówiono wypłaty zasiłku macierzyńskiego lub kazano go zwrócić 1716 kobietom w ciąży. Powodem były wykryte przez ZUS nieprawidłowości, dotyczące własnej firmy lub zatrudnienia na umowę o pracę. Jedna z takich historii dotyczyła 19-latki, która zaszła w ciążę, poszła na L-4, a wcześniej mama zatrudniła ją w swojej kwiaciarni.

Czy na Opolszczyźnie kobiety prowadzące swój biznes weszły w konflikt z ZUS-em?

- Od prawie dwóch lat nie wydaliśmy decyzji wyłączającej z ubezpieczeń dla osoby prowadzącej pozarolniczą działalność gospodarczą - odpowiada Krzysztof Trawiński, dyrektor Oddziału ZUS w Opolu. - W badanych przez nas przypadkach w tym czasie nie stwierdziliśmy w regionie tego rodzaju nadużyć.

- Z naszego rozeznania wynika, że część ciężarnych faktycznie próbuje oszukać ZUS - mówi Dorota Wolicka, wiceprezes krajowego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. - Prawo jest jednak tak skonstruowane, że nikomu nie zabrania założyć własnej firmy. - Na szczęście jest to raczej nieduży procent, ale psuje opinię reszcie kobiet, które prowadzą swój biznes uczciwie. Przez to ZUS ściga potem wszystkie bizneswomen. Do kontroli ciężarnych oficjalnie się nie przyznaje, bo nie chce się narazić opinii publicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska