Justyna Podgórska: Dzięki waszej pomocy ocaliłam nogę

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
– Zdrowie zawdzięczam nieustającej pomocy wolontariuszy, firm i wszystkich ludzi dobrego serca – mówi Justyna Podgórska. 23-latka jest na dobrej drodze do powrotu do zdrowia, choć lekarze w Polsce chcieli ją skazać na kalectwo.
– Zdrowie zawdzięczam nieustającej pomocy wolontariuszy, firm i wszystkich ludzi dobrego serca – mówi Justyna Podgórska. 23-latka jest na dobrej drodze do powrotu do zdrowia, choć lekarze w Polsce chcieli ją skazać na kalectwo. Jarosław Staśkiewicz
Młodej brzeżance groziła amputacja, ale ludzie zrzucili się na operację za granicą.

Diagnoza lekarska postawiona pół roku temu w klinice w Piekarach Śląskich była dla Justyny Podgórskiej jak wyrok. - Czeka panią chemioterapia oraz bardzo agresywne leczenie operacyjne - amputacja nogi - usłyszała 23-latka.

Od kilku miesięcy zmagała się z coraz większym bólem w kolanie, ale lekarze długo nie potrafili postawić diagnozy. Kiedy okazało się, że to nowotwór atakujący kości i tkanki miękkie i że jedyną szansą jest odjęcie nogi, przeżyła szok.

- Wychowuję samotnie córeczkę i nie wyobrażałam sobie, jak temu podołam, stając się kaleką w tak młodym wieku - mówiła młoda mama.

Na szczęście nie poddała się i z pomocą rodziny znalazła klinikę w Monachium, która specjalizuje się m.in. w operacjach usuwania guzów z kości. A o pomoc w sfinansowaniu zabiegu - kosztującego około 140 tysięcy złotych - zwróciła się do ludzi dobrej woli. Przez całe lato brzeżanie organizowali akcje, zbiórki, koncerty i pikniki, na których można było wspomóc Justynę.
- Na początku byłam przerażona kwotą, którą trzeba było uzbierać, ale nagle okazało się, że mnóstwo ludzi niezwykle pięknie współpracuje i dokonują cudów, żeby mi pomóc - wspomina.

Dzięki zbiórkom oraz wpłatom na subkonto w Dolnośląskiej Fundacji Ochrony Zdrowia, a także na konto siepomaga.pl cel został osiągnięty i w połowie października Justyna przeszła operację w Monachium. Udało się nie tylko ocalić nogę, ale również uniknąć chemioterapii.

Teraz brzeżanka odwiedza wszystkich, którzy jej pomogli, osobiście wręczając podziękowania. - Pieniążki, które zostały na koncie, wykorzystuję na rehabilitację, bo NFZ finansuje ją tylko przez miesiąc - dodaje. - Teraz trzymajcie za mnie kciuki, żebym za jakiś czas mogła ogłosić, że w zupełności wygrałam walkę z chorobą!

Kiedy lekarze z kliniki w Piekarach Śląskich pobrali wycinek z zaatakowanego kolana i zdiagnozowali nowotwór złośliwy, przekonywali, że jedyną szansą na pokonanie raka jest amputacja. - Lekarz prowadzący sformułował to tak, że mogę zjeździć całą Polskę i pół Europy i nikt mi w inny sposób nie pomoże - wspomina brzeżanka.

- To raczej rzadkość, bo lekarze - jeśli tylko wiedzą o takich możliwościach - sami informują pacjentów, że gdzieś w Europie czy na świecie przeprowadza się nowatorskie zabiegi - ocenia Maciej Mączka,dyrektor Dolnośląskiej Fundacji Rozwoju Ochrony Zdrowia "Dolfroz", która pomaga Justynie.
Szef fundacji przestrzega przed wyciąganiem pochopnych wniosków z pojedynczych przypadków, gdy pacjenci z Polski znajdują ratunek na Zachodzie.

- Mamy około 1400 podopiecznych, z czego nieco ponad jedna trzecia zbiera pieniądze na operacje nie refundowane przez NFZ - wylicza dyrektor Mączka. - Powody są różne: albo w Polsce trzeba czekać na zabieg zbyt długo, albo nasi lekarze nie podejmują się wykonania danej operacji, a czasem pacjenci mają większe zaufanie do klinik zagranicznych. Są też oczywiście ograniczenia finansowe - np. szpitale mają wyczerpane limity i sale operacyjne stoją puste. Ale trudno powiedzieć, czy operacje za granicą finansowane ze zbiórek i prywatnych pieniędzy to są częste czy rzadkie przypadki, bo nie mamy takich statystyk.

Na pewno rzadkością jest finansowanie zabiegów za granicą przez NFZ. W ostatnich latach fundusz wydawał średnio 160 takich zgód rocznie.

- Też pisałam prośbę, ale dostałam odmowę - mówi brzeżanka. - W końcu miałam możliwość leczenia się w Polsce, a bezpośrednio zagrożone nie było moje życie, tylko noga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska