Dom w cenie mieszkania? To da się zrobić!

Anna Grudzka
Anna Grudzka
Główną częścią domu jest ogromny pokój dzienny połączony z kuchnią, w którym  domownicy spędzają większość czasu. Zawsze razem.
Główną częścią domu jest ogromny pokój dzienny połączony z kuchnią, w którym domownicy spędzają większość czasu. Zawsze razem. Sławomir Mielnik
Małżeństwo opolskich architektów Agnieszka i Radek Wanago wybudowali taki dom. - Nie trzeba być bogatym - mówią. - W razie potrzeby dom będzie można dowolnie powiększyć.

Dom w cenie mieszkania powstał z przyczyn materialnych. Byliśmy w Anglii i staliśmy przed dylematem, w co zainwestować zarobione pieniądze: kupić mieszkanie czy działkę. Zdecydowaliśmy się na działkę, bo mieliśmy na wyspie niewielkie mieszkanie po mamie Radka. Skoro było gdzie się podziać, postanowiliśmy, że z czasem zaprojektujemy sobie dom i zaczniemy budowę - opowiada Agnieszka Wanago.

Wymarzony domek miał mieć - cztery sypialnie, po jednej dla dzieci, Agnieszki i Radka oraz kolejną na wypadek niezapowiedzianych odwiedzin. W pierwszym projekcie oprócz kuchni, łazienki i pokoju dziennego miał być też jakiś schowek, pomieszczenie gospodarcze, tylko o garażu architekci nigdy nie myśleli. Przy okazji planowania okazało się, że listę - wydawałoby się podstawowych potrzeb - można zrealizować na minimum 150 metrach kw. Tu nastąpiło zderzenie z betonową ścianą.

- Na taki dom nie było nas po prostu stać - mówi Agnieszka Wanago. - Poza tym rozkręcaliśmy firmę, a wiadomo, jak to jest na początku. Dlatego zdecydowaliśmy się wrócić na wyspę do mieszkania Radka, a z budową domu poczekać na lepsze czasy.

Uwierał ich kredyt, chcieli przestrzeni

Agnieszka i Radek chcieli, żeby ich dom miał prostą bryłę i wyraźnie zaznaczone wejście. Płaski dach pozwala nie tylko sporo zaoszczędzić, łatwiej jest się też rozbudować.
(fot. Sławomir Mielnik)

Mijały miesiące, a Agnieszkę i Radka coraz bardziej męczyło to, że tłoczą się w niewielkim mieszkanku, płacąc raty kredytu za działkę (zakup był dofinansowany z pożyczki bakowej), która coraz bardziej zaczęła porastać chwastami.

- Nasze mieszkanie miało mniej niż 40 metrów. Praktycznie w nim nie żyliśmy. Dzieci nie miały podwórka, które za czasów mojego męża faktycznie było placem zabaw, ale teraz przekształciło się w parking. Dlatego po powrocie z pracy i szkoły szukaliśmy okazji, by się wyrwać spacer albo na rowery. Dobrze, że byliśmy blisko parku na Bolko - opowiada Agnieszka.

Pojawił się dylemat, czy sprzedać ziemię? Niby i można, ale tylko ze stratą, bo kredyt na jej zakup był wzięty we frankach. Potem pojawił się pomysł, żeby wynająć stare mieszkanie i kupić nowe, większe, takie 80-metrowe.

- Zaczęłam szukać i się załamałam. Okazało się, że 80 metrów to koszt 300-320 tysięcy, i to do remontu! Wtedy wymyśliliśmy, że skoro nie stać nas na kupno takiego mieszkania, to dlaczego by go sobie nie zaprojektować.

Na pewno było im łatwiej - w końcu są architektami. - Założenie było takie, że nie możemy chcieć niczego więcej, czego nie mielibyśmy w bloku czy kamienicy - mówi Agnieszka. - Zapytaliśmy siebie, czego nam więcej potrzeba? Trochę więcej przestrzeni dziennej, sypialni dla nas i oddzielnej dla chłopców - wspólnej, bo są w podobnym wieku i chcą mieszkać razem - dodaje.

Znajomi zachęcali ich, żeby pomyśleli o kolejnym pokoju. Kusiło ich na początku. - Ale rachunek ekonomiczny był prosty - dodatkowe 15 metrów to 30 tysięcy więcej. 30 tysięcy, których nie mieliśmy - mówi Radek Wanago.

Zostawili sobie jednak otwartą furtkę: fundament i dach, wszystko zostało zaprojektowane tak, żeby dom można było w przyszłości rozbudować: w boki albo w górę.

- Nawet jeśli byśmy chcieli w przyszłości powiększyć dom, to zawsze będzie to tańsze niż budowa nowego domu. Poza tym dom z dachem płaskim ma tę zaletę, że można go powiększać w dowolną stronę, dach spadzisty to już zamknięta geometria i mnóstwo niewykorzystanej przestrzeni - mówi Radek.

W pokoju dziennym Agnieszki i Radka stoi mała makieta ich domu. W zestawie są dwie kolejne - mniejsze - konstrukcje, które pokazują możliwości rozbudowy domu w pionie i poziomie.

- Raczej postawimy na wersję w parterze. Mamy dużą działkę, poza tym nie wiemy, czy by się nam chciało latać po schodach - mówi Agnieszka.

W domu najważniejsza jest przestrzeń.
Osoby, które myślą o budowie domu, mają problem ze zrozumieniem rzutu architektonicznego, czyli układu pomieszczeń w wersji 2D na kartce. - Ludzie kupują domy na podstawie katalogów. Patrzą na budynek z zewnątrz, wybierają, bo obrazek jest ładny, mało kto myśli o tym, żeby projekt był funkcjonalny. Uważają, że skoro ktoś to zaprojektował to taki układ musi działać. Czasem nie działa - mówi Radek.

Architektom jest łatwiej, dlatego u nich tworzenie projektu poszło jak z płatka.

- Siadłam i narysowałam rzut. Na początku miał być trochę inny układ. Wiedzieliśmy, że chcemy dużo otwartej przestrzeni. Poszło błyskawicznie. Wróciliśmy z wczasów w połowie lipca, a w październiku mieliśmy już pozwolenie na budowę. Od samego początku postawiliśmy na prostą bryłę, co więcej - bez żadnego płotu, dlatego nasza elewacja jest takim jakby murem od ulicy. Mamy z tyłu olbrzymi ogród, gdzie w przyszłości możemy się rozbudować albo go sprzedać - mówi Agnieszka.

- Zależało nam też na podcieniu, gdzie można będzie sobie usiąść, zjeść obiad czy napić się kawy - mówi Agnieszka.

Stan deweloperski kosztował ich 145 tys. zł. Plus wartość działki. Do domu Agnieszki i Radka przynależy ponad 9 arów, ale dom można by postawić i na czterech arach.

- Taką działkę można w Opolu kupić w dobrej lokalizacji za 120 tys. Żaden deweloper nie sprzeda 80-metrowego mieszkania za 260 tys. - mówi Agnieszka.

Co więcej - deweloperzy nie budują takich prawie w ogóle, bo z uwagi na cenę nie ma nimi zainteresowania. Budowie budynku niezależnie od jego wielkości towarzyszą pewne koszty stałe, np. różnego typu przyłącza - dlatego lepiej na danej przestrzeni wydzielić więcej mniejszych mieszkań.

Oszczędności

Po pierwsze technologia budowy. - Okazało się, że ta tradycyjna jest najtańsza. Sekret tkwi w pustaku ceramicznym i styropianie. Agnieszka pracuje w Australii i projektuje tam domy tzw. szkieletowe, ma w tym spore doświadczenie, ale doszliśmy do wniosku, że u nas to by nie wyszło. Mamy tu ludzi co się znają na polskiej technologii, no i jest więcej naszego materiału, jest podaż, dzięki czemu można znaleźć bardziej korzystne oferty - mówi Radek.

W oszczędnościach pomogła im matematyka. - Sprawdziliśmy, jaka jest maksymalna rozpiętość budynku - tak, żeby nie tworzyć dodatkowych konstrukcji w środku. U nas całą konstrukcję stanowią ściany zewnętrzne. Każda podpora to kolejne pieniądze. Zrobiliśmy najprostszą bryłę o rozpiętości 7,5 metra - tłumaczy Radek.

Oprócz typowych materiałów, prostej bryły, konstrukcji ograniczonej do minimum chodzi też o niedodawanie zbędnych pomieszczeń.

Stawiają na ergonomię. - Jak projektowaliśmy łazienkę, to ona nie jest za duża i za mała - mówią.

Nie mają też garażu, bo to kolejne koszty. - Poza tym nie chcemy dopuścić do takich anomalii, że garaż będzie większy od naszego pokoju dziennego. Zamiast budować kolejny budynek, wolimy co kilka lat wymienić samochód. Nie wykluczamy, że w przyszłości powstanie tu wiata - mówi Radek.

Jeśli chodzi o ogrzewanie - to architekci postawili na gaz. Mają ogrzewanie podłogowe.
Obniżyć koszty udało się także dzięki prostej konstrukcji dachu. Jest tam 20 cm styropianu i papa.

- Stromy dach jest droższy, poza tym nie widzę wykorzystania przestrzeni na dachu, za którą i tak trzeba zapłacić. Nasz dom to bryła wyciosana tylko w tych miejscach, w których trzeba. Dopracowano każdy element, np. wejście - mówi Radek.

Zdaniem opolan kluczem do obniżenia kosztów budowy domu jest zaangażowanie. - Najfajniej jest interesować się całym procesem budowy, pilnować każdej złotówki - mówią. Budowę Radek zaczął sam z ojcem. Skończył na tzw. stanie zerowym. Potem zatrudnili ekipę. - Dostałem zlecenie w Szkocji. Fajna była ta kontrola na początku. Do stanu zero mam rozpisaną każdą złotówkę, łącznie z parami rękawic czy kaloszy - mówi Agnieszka.

Były zakłady

Budowa domu zaczęła się jesienią zeszłego roku. Kiedy z ziemi zaczął się wyłaniać kształt budynku, sąsiedzi zaczęli się zakładać, co powstaje na tej działce. Jedni twierdzili, że to będzie garaż, a inni, że pomieszczenie gospodarcze. Bywa, że ktoś podjeżdża, patrzy, ogląda ich dom z każdej strony.

- Kiedyś, jeszcze na etapie budowy, przyszli tutaj jacyś ludzie i zapytali, czy mogą zobaczyć. Powiedzieli, że ich tato buduje dom typu "zameczek", a przestrzeń dzienną ma mniejszą niż my, pozamykane pokoje i małe okienka. Zupełnie tak, jakby dalej mieszkał w bloku - mówi Agnieszka.

Radek komentuje to z punktu widzenia socjologicznego: Facet buduje 300-metrowy dom z wielkimi sypialniami, przez co zmniejsza możliwość spotkania z pozostałymi członkami rodziny, bo każdy siedzi w swoim pokoju. My uważamy, że sypialnia służy do spania, minimalizując jej rozmiar - zmuszamy domowników do tego, żeby byli razem. Taki jest teraz zresztą trend w architekturze. Nie tylko mieszkaniowej, ale także miejskiej. To wypchnięcie dziecka z pokoju. Jak będą starsze, to im dobudujemy pokój - dodaje Radek.

Agnieszka i Radek przyznają, że są rzeczy, za które nie zapłacili - np. za projekt. Zwykły opolanin za taki dom będzie musiał zapłacić 20-30 tysięcy więcej.

Architekci radzą, żeby planując budowę własnego domu - pomyśleć przede wszystkim o własnych potrzebach. Ludzie zbyt często sugerują się tym, co mają inni, radami teściów, wujków, znajomych, co często kończy się tak, że budują dom za pół miliona, który jest niefunkcjonalny i przepłacony.

- Chcemy po prostu pokazać, że nie trzeba być bogatym, żeby mieszkać w fajnym domu - mówi Agnieszka.

Radek dodaje: - To dla nas też był eksperyment. Chcieliśmy wiedzieć, czy uda nam się wybudować dom w określonej kwocie. Po drugie ciekawa jest alternatywa, która zmusza do myślenia: kupić mieszkanie czy działkę. Liczymy, że ludzie podchwycą pomysł.

Dom Agnieszki i Radka ma w sumie 82,5 m kw. W tym: jadalnia (7,77 m kw.), kuchnia (7,3), pokój dzienny (24,45), łazienka (6,16), hol wejściowy (4,86), wiatrołap (4,84), sypialnie (14,52 i 12, 77).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska