Filigranowy (168 cm wzrostu) 27-letni amerykański napastnik trafił do Orlika w listopadzie z III-ligowego niemieckiego EV Weiden. Zagrał w opolskim zespole tylko w 13 meczach, ale ze względu na swoją postawę zyskał dużą sympatię u kibiców. Był ważnym punktem drużyny zdobywając siedem goli i notując osiem asyst. Podobać się mogło jego wyszkolenie techiczne i szybkość na lodzie. Bez wątpienia był jednym z liderów beniaminka ekstraklasy.
W ostatnich spotkaniach już nie grał, bo był chory, a teraz okazuje się, że odchodzi z naszego klubu. Jak podaje fachowy portal www.hokej.net ma kontynuować karierę w lidze brytyjskiej w zespole Blaze Coventry.
- Zgodziliśmy się na rozwiązanie kontraktu, choć nie ukrywam, że to duże dla nas osłabienie - mówi prezes Orlika Dariusz Sułek. - Mieliśmy dżentemeńską umowę, ze jeśli pojawi się dla niego lepsza oferta gry w innym klubie i on będzie chciał z niej skorzystać, to nie będziemy mu robić problemów.
Bez Nikiforova Orlik zagra w piątek z Naprzodem Janów na wyjeździe i to będzie trzeci z rzędu piątek pod znakiem rywalizacji obu zespołów. Dwa tygodnie temu Orlik pokonał rywali na wyjeździe 5:4, a tydzień temu uległ u siebie po rzutach karnych 0:1.
W tabeli zajmującego 7. miejsce Orlika od 8. Naprzodu dzieli 11 punktów. Jeśli nasz zespół wygra najbliższe spotkanie, to praktycznie będzie pewny 7. miejsca po fazie zasadniczej.
Po starciu z Naprzodem naszych hokeistów czeka przerwa. Kolejny mecz zagrają bowiem 10 lutego u siebie z Polonią Bytom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?