- Jestem emerytowaną nauczycielką, osobą wykształconą, a tak dałam się podejść - przyznaje jedna z mieszkanek bloku przy Prószkowskiej na opolskim Zaodrzu. - Ten człowiek ma teraz moje dane osobowe i boję się, że weźmie na mnie pożyczkę albo coś innego.
W ubiegłą sobotę do jej drzwi zapukał nieznajomy mężczyzna. Powiedział, że jest ankieterem i bada stopień poczucia bezpieczeństwa mieszkańców osiedla. - Miał blankiet z pytaniami i jakiś identyfikator. Pytał, ile osób mieszka ze mną, poprosił też o moje imię i nazwisko, datę urodzenia, wykształcenie, telefon, adres już miał, bo stał przed moimi drzwiami - relacjonuje czytelniczka. - Twierdził, że planowana jest debata na temat bezpieczeństwa na naszym osiedlu, że organizują ją policja, straż miejska oraz spółdzielnia i będę na nią zaproszona. Nie wiem, dlaczego wszystko mu powiedziałam. Chyba jakieś zamroczenie. Dopiero po jakimś czasie oprzytomniałam. Przestraszyłam się. Rozmawiałam z sąsiadkami, u nich też był.
Spółdzielnia mieszkaniowa "Przyszłość", która zarządza osiedlem, o tajemniczym ankieterze dowiaduje się od nas.
- Nikogo nie wysyłaliśmy do naszych mieszkańców, na pewno nie robiła tego także rada osiedlowa - zapewnia Norbert Żyła, kierownik administracji osiedla Zaodrze. - Nie planujemy też żadnej debaty.
Również policja i straż miejska nic nie wiedzą o debacie ani o ankiecie dotyczącej bezpieczeństwa, którą rzekomo organizują.
- Nigdy nikomu nieznajomemu nie zdradzajmy swoich danych osobowych - przestrzega młodszy aspirant Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Jeśli mamy wątpliwości, czy odwiedził nas prawdziwy inkasent, ankieter itp., odprawmy go, zamknijmy drzwi i zadzwońmy na policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?