Dzieciobójczyni spod Brzegu skazana na 8 lat więzienia

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Oskarżona twierdziła, że nie zabiła dziecka, a jej synek przyszedł na świat martwy.
Oskarżona twierdziła, że nie zabiła dziecka, a jej synek przyszedł na świat martwy. Sławomir Mielnik
Sąd nie znalazł podstaw, aby Jolancie Cz. nadzwyczajnie złagodzić karę. Wziął jednak pod uwagę to, że wcześniej Jola była dobrą matką.

- Powodem śmierci noworodka było gwałtowne uduszenie przez utopienie. Zdaniem biegłego po urodzeniu dziecko żyło od kilku do kilkunastu minut. To oczywiste, że samo utopić się nie mogło - uzasadniał wyrok Jarosław Benedyk z Sądu Okręgowego w Opolu.

Sąd uznał, że Jolanta Cz. nie działała pod wpływem szoku poporodowego. Przemawiało za tym chociażby to, że kobieta nie przygotowywała się do zbliżającego się terminu porodu, a ciążę trzymała w tajemnicy nawet przed bliskimi. Za zabójstwo Jolancie Cz. groziło nawet dożywocie, ale otrzymała najniższą możliwą karę, czyli 8 lat więzienia.

- Sąd nie dopatrzył się okoliczności, które pozwoliłyby na nadzwyczajne złagodzenie kary. Wziął jednak pod uwagę, że oskarżona ma dwójkę małych dzieci, jedno z nich jest chore i wymaga opieki, a także to, że oskarżona ma bardzo dobrą opinię - argumentował sędzia Benedyk.

Do zbrodni doszło w czerwcu 2012 roku w jednej z miejscowości pod Brzegiem. 32-letnia Jolanta Cz., kobieta z wyższym wykształceniem, urodziła w łazience w tajemnicy przed domownikami, a później utopiła dziecko. Pakunek z zakrwawioną piżamą i zwłokami noworodka znalazła następnego dnia za szafką jej mama.

Oskarżona twierdziła że jej synek, gdy przyszedł na świat, nie dawał oznak życia. Tłumaczyła, że po ciężkim porodzie nie miała siły, żeby ratować dziecko, że położyła się i momentalnie zasnęła. Prokurator uznał, że takie tłumaczenie było jedynie linią obrony, ponieważ oskarżona znalazła jednak siłę, aby schować zwłoki oraz posprzątać łazienkę i to na tyle dokładnie, że rodzina nie zorientowała się jaki dramat rozegrał się za drzwiami.

Jolancie Cz. towarzyszył dziś w sądzie mąż, który podtrzymywał ją na duchu. Kobieta słuchała wyroku bez cienia emocji na twarzy. Dopiero, gdy usłyszała, że spędzi za kratkami 8 lat źle się poczuła i konieczne było zarządzenie przerwy.

Wyrok jest nieprawomocny, ale wszystko wskazuje na to, że prokurator - choć żądał dla oskarżonej 12 lat więzienia - nie będzie się od niego odwoływał.

Jolanta Cz. przebywa na wolności. Sąd mógłby zastosować wobec niej areszt tymczasowy do czasu umieszczenia w zakładzie karnym, ale nie zrobił tego. Uznał, że nagłe zniknięcie mamy odbiłoby się najbardziej na dzieciach (mają 4 i 6 lat). Kobieta została natomiast objęta dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczania kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska