40 lat Kędzierzyna-Koźla. Małżeństwo średnio udane

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Pierwsze autobusy pomiędzy Koźlem a Kędzierzynem zaczęły jeździć w 1908 roku, bilet kosztował wtedy 30 fenigów.
Pierwsze autobusy pomiędzy Koźlem a Kędzierzynem zaczęły jeździć w 1908 roku, bilet kosztował wtedy 30 fenigów. Archiwum
Kędzierzyn-Koźle jest jednym z najmłodszych miast Polski, prawa miejskie nadano mu dokładnie 40 lat temu. Dla wielu mieszkańców ten jubileusz wcale nie jest radosny.

Plany z lat 50.

Już wtedy zakładano, że to miasto wraz z Koźlem, Blachownią i okolicznymi wsiami będzie jednym organizmem. W owych planach zapisano, że będzie się rozwijało, osiągając w latach 70. liczbę 115 tysięcy mieszkańców. uznano, że potrzebnych będzie 15 żłobków, w których opiekę znajdzie 1200 dzieci (dla porównania dziś są trzy takie instytucje). Ustalono również, że mieszkańcom potrzebne będą dwa kina mogące pomieścić po 600 widzów każde (dziś mamy jedno z 300 fotelami), a także teatr z widownią na pół tysiąca osób.

Gdyby chcieć wyznaczyć centralny punkt Kędzierzyna-Koźla, to większość mieszkańców wskazałaby na skrzyżowanie al. Jana Pawła II i ul. Wojska Polskiego, która jest główną ulicą handlową miasta. Sęk w tym, że 50 metrów od tego skrzyżowania rośnie... gęsty las. Jak na liczącą ponad 60 tysięcy mieszkańców miejscowość to co najmniej dziwna lokalizacja centrum. Ale taki jest właśnie Kędzierzyn-Koźle - miasto, które powstało z czterech mniejszych i kilku wsi. Do dziś nie wiadomo, czy był to dobry pomysł.

O scaleniu Kędzierzyna, Koźla, Sławięcic i Kłodnicy myślano już przed wojną. Zaczęło się od likwidacji obszarów dworskich. W ten sposób doszło do powiększenia obszaru kilku gmin, głównie Sławięcic, Blachowni i Kędzierzyna. Ta ostatnia miejscowość nosiła oficjalną nazwę Kędzierzyn-Pogorzelec (niem. Kandrzin-Pogorzelletz), a jej drugi człon nawiązywał do znajdującego się obok Kędzierzyna osiedla, gdzie mieszkali głównie kolejarze.

Cztery lata później Kędzierzyn wchłonął także Kuźniczkę. W 1933 roku naziści rozpoczęli także proces zmian nazw miejscowości, szczególnie tych mających polsko-słowiańskie brzmienie. Cisową przemianowano wówczas na Dünenfeld, Sławięcice na Ehrenforst a Kandrzin na Heydebreck. Zrobiono to na część Petera von Heydebrecka, członka NSDAP, byłego dowódcy oddziałów Freikorpsu, który podczas III powstania śląskiego zdobył Kędzierzyn.

Nazwiskiem tego nazisty nazwano miejscowość 16 marca 1934 roku, a już w czerwcu został on aresztowany za udział w spisku mającym na celu zabicie Adolfa Hitlera. Rozstrzelano go, ale władze nie wiedziały, jak z tego wybrnąć. Zdecydowano, że najlepiej będzie, jak ludzie się o tym nie dowiedzą. Nazwy miasta nie zmieniono więc aż do 1945 roku. Sytuacja była kuriozalna, ale hitlerowskie władze nie dopuszczały myśli o przyznaniu się do takiej kompromitacji. Jednocześnie trwał proces scalania okolicznych miejscowości. Koźle (Cosel) wchłonęło Rogi, a także Rybarze (Fisherei).

Do 1951 Kędzierzyn był wsią, tyle że z jednym z największych dworców kolejowych w Polsce. Mieszkało tu zaledwie 10 tys. ludzi. Zaczął się on jednak dość szybko rozwijać, podobnie jak Koźle, Kłodnica i inne okoliczne miejscowości. Z czasem powrócono do pomysłu scalenia ich. Decyzję w tej sprawie podjęto na posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w 1975 roku. W latach 70. rozpoczęła się budowa największego w mieście blokowiska, czyli osiedla Piastów.

Z czasem zamieszkało tam ok. 10 tysięcy ludzi. To właśnie wtedy ówcześni planiści kreślili swoje śmiałe wizje, które miały stworzyć z tego miasta wielki ośrodek. Taki, który miał przebić Opole. - Przyszłe miasto miało mieć trzy główne centra, wokół których skupiałoby się życie mieszkańców. W nowym centrum przy skrzyżowaniu ulic Świerczewskiego (dzisiaj al. Jana Pawła II) i Wojska Polskiego planowano wybudować Dom Stowarzyszeń Naukowych, bibliotekę miejską, nowoczesne kino na 800 miejsc, hotel, halę targową i dom towarowy - wspomina Bogusław Rogowski, dziennikarz i pasjonat historii miasta. - Drugie centrum zaplanowano w tzw. starym mieście Kędzierzyna. Planowano tam budowę teatru dla 400 widzów, kina na 600 miejsc, hoteli, hali targowej oraz szpitala z 700 łóżkami za sumę 350 mln złotych.

2307 hektarów pól w mieście

Trzecie centrum miało się znajdować na Pogorzelcu, a tam kolejne kino (na 500 osób), domy kultury, kawiarnie, restauracje. - Miało dominować tam budownictwo wysokie, z budynkami 9- i 11-kondygnacyjnymi. Planowano, iż w mieście potrzeba będzie wybudować 12 tys. mieszkań. - tłumaczy Rogowski. - Byłoby to możliwe dzięki fabryce domów, której budowa została zapoczątkowana w Blachowni przy ul. Przyjaźni. Przewidywano też otwarcie wyższej uczelni technicznej kształcącej 350 inżynierów. Plan przewidywał również budowę 11 przedszkoli, 8 żłobków, domu dziecka i internatów.

Sporą część nowego Kędzierzyna-Koźla stanowili rolnicy. Na terenie miasta znajdowało się bowiem aż 2307 hektarów gruntów ornych! Były one na terenie różnych dzielnic. Żeby łatwiej nimi gospodarować, powołano rolniczą spółdzielnię produkcyjną. Jej siedzibę uruchomiono na osiedlu Pogorzelec. Dochodziło do sytuacji, w których zwierzęta hodowlane były trzymane w chlewikach znajdujących się w centrum miasta. Kozy za Miejskim Ośrodkiem Kultury "Chemik" wypasano jeszcze kilka lat temu...

Miejscowości włączone w nowy organizm miejski miano połączyć liniami komunikacyjnymi. Za organizację komunikacji zabrano się już wcześniej, bo w 1969 roku powołano Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Zajezdnię urządzono w starej gorzelni przy dworcu PKP. Oczywiście nie nadawała się ona na zajezdnię, ale w PRLu z takimi "problemami" radzono sobie bardzo szybko. Kierowcy w czasie, w którym nie siedzieli za kółkiem, budowali myjnię, halę warsztatową, dyspozytornię i stację diagnostyczną. "Trybuna Opolska" pisała wówczas: "Transportowcy podjęli się imponującego czynu społecznego. 23 czerwca (1974-przyp. red.) stanęło do roboty 18 pracowników obsługi, 7 kierowców, 7 pracowników administracji, dyrektorzy, sekretarz." Gazeta pisała, że "roboty przy adaptacji nowej stacji diagnostycznej jest ogrom".

Na początek uruchomiono trzy linie obsługujące Koźle, Koźle-Rogi, Kłodnicę, Azoty, Kuźniczkę i Blachownię. MPK dysponowało wówczas zaledwie 18 pojazdami SAN 100. Z biegiem czasu tabor się powiększał, podobnie jak liczba obsługiwanych linii. W planach rozwoju Kędzierzyna zakładano, że w ciągu ulicy Świerczewskiego (dziś al. Jana Pawła II) zbudowana będzie linia szybkiego tramwaju łączącego Kędzierzyn ze Sławięcicami. Nigdy nie położono jednak nawet metra torowiska.

Bodaj najbardziej szalonym pomysłem związanym z powstaniem nowego miasta były plany budowy toru regatowego. Miał się znajdować za halą sportową "Śródmieście". W praktyce zbudowanie takiego zalewu okazało się jednak zbyt trudne. Zresztą z większości planów architektonicznych nic nie wyszło, Kędzierzyn nigdy nie przebił Opola, a wielu do dziś uważa, że połączenie nie było dobrym pomysłem. Przykładowo mieszkańcy Sławięcic do kozielskiego magistratu muszą jechać prawie 20 km. Bo jeśli chodzi o powierzchnię, to Kędzierzyn-Koźle jest większy od Paryża czy Lizbony.

Korzystałem z Monografii Kędzierzyna-Koźla oraz Szkiców Kędzierzyńsko-Kozielskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska