Wiele osób w momencie wypisywania im zwolnienia podaje stałe miejsce zameldowania, choć w nim nie przebywa, dlatego w razie kontroli może mieć z tym problem - mówi Katarzyna Adamczyk, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Opolu. - Bo nawet gdy ktoś uczciwie korzysta z chorobowego, leży w tym czasie w łóżku, ale pod innym adresem, to i tak tego potem nie udowodni, gdyż kontroler nie będzie wtedy wiedział, gdzie go szukać. Podawanie miejsca pobytu leży więc także w interesie chorego.
ZUS przeprowadza dwa rodzaje kontroli. Sprawdza, czy orzeczenie o czasowej niezdolności do pracy jest zasadne oraz czy zwolnienie lekarskie jest wykorzystane prawidłowo.
- Od stycznia do grudnia 2014 roku nasz oddział przeprowadził 2586 kontroli prawidłowości wykorzystania zwolnień, w efekcie czego 60 osób zostało pozbawionych prawa do zasiłku, a kwota oszczędności z tego tytułu wyniosła ponad 162 tys. zł - podaje Katarzyna Adamczyk. - Kontrole te polegają na ustaleniu, czy osoba ubezpieczona nie wykonuje w tym czasie pracy zarobkowej albo czy nie wykorzystuje zwolnienia niezgodnie z jego celem, np. wyjeżdża w tym czasie na wakacje, remontuje mieszkanie. Wówczas traci ona w całości prawo do zasiłku chorobowego.
ZUS kontroluje też zwolnienia lekarskie ze wskazaniem "chory może chodzić"
W minionych latach opolski ZUS przyłapał wielu rzekomo chorych na gorącym uczynku. Pewna Opolanka dostała L-4 z powodu podejrzenia wstrząsu mózgu. Miała leżeć w łóżku, tymczasem pojechała w tym czasie na wycieczkę zakładową do Włoch. Pewnie nigdy by się to nie wydało, gdyby kobieta nie skłóciła się ze swoim pracodawcą, który w ramach zemsty doniósł na nią do ZUS.
Z kolei mężczyzna, który był zatrudniony w dwóch firmach, w tym samym czasie w jednej pobierał zasiłek chorobowy, a w drugiej jakby nigdy nic pracował. Do czasu. Musiał zwrócić pobrany zasiłek. To samo spotkało właścicielkę zakładu fryzjerskiego, którą kontrolerzy zastali w trakcie czesania klientki, choć powinna w tym czasie kurować się w domu.
Druki ZUS ZLA (potocznie L-4) wypisują głównie pracownice rejestracji w przychodniach.
- Dane o miejscu zamieszkania umieszczamy w nich na podstawie dowodów osobistych oraz informacji ustnych od pacjentów - mówi rejestratorka z opolskiej przychodni. - Nie będziemy przecież prowadzić dochodzenia, czy mówią prawdę. Nie mamy zresztą takiego prawa ani czasu na to.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?