Strzelce Opolskie nie zachwyciły księżnej (część 1)

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Sybilla księżna von Reuss, hrabina zu Castell-Castell zmarła 21 marca 1977.
Sybilla księżna von Reuss, hrabina zu Castell-Castell zmarła 21 marca 1977.
Sybilla von Reuss kręciła nosem zarówno na warunki panujące na strzeleckim zamku, jak i na relacje z rodziną swojego męża Wolfganga Castell zu Castell. Przyjazd w te strony był dla niej jak wygnanie.

Hrabia Wolfgang zu Castell-Castell poznał swoją przyszłą małżonkę Sybillę w czerwcu 1920 r. On wywodził się dynastii z frankońskiej. Ona pochodziła z bogatej szlacheckiej rodziny, która osiadła w Austrii. Para zaręczyła się zaledwie miesiąc po zapoznaniu się, a cztery miesiące później był już ślub. Następnie świeżo upieczeni małżonkowie ruszyli w podróż poślubną po Alpach.

Rodzina ze strony hrabiego Wolfganga zdecydowała ufundować parze posiadłość w Kalinowie pod Strzelcami. Ich przyszły dom nie był jednak wykończony, więc do czasu aż się urządzą mieli zamieszkać na strzeleckim zamku u rodziny von Bruhl, która darzyła Wolfganga dużą sympatią.

Tropem Wolfganga i Sybilli podążył kilka lat temu Marek Gaworski - autor książek o zamkach, pałacach i dworach. Dotarł do niezwykle ciekawego pamiętnika, który pisała Sybilla. Jak zauważa Gaworski księżna niebyła zachwycona tym, co zastała po przyjeździe do Strzelec. Przyjazd w te strony traktuje wręcz jak wygnanie, a jej relacje są bardzo gorzkie. Mimo tego warto je poznać, by zrozumieć, jak żyli wysoko urodzeni w latach 20-tych ubiegłego stulecia.
"Pierwszy raz przyjechałam do Strzelec w listopadzie 1920 roku. (...) Podróż była pełna strachu. Nie znałam jeszcze wujka Wolfiego, hrabiego Karla Bruhla i jego żony Agnes, do których jechaliśmy. Wiedziałam jedynie, że oboje nie byli zadowoleni ze ślubu ich bratanka, którego bardzo lubili. Jednym z powodów braku ich sympatii do mnie było to, że mieli na oku dla niego inną wybrankę" - pisała księżna Sybilla.

Młodzi przyjechali do Strzelec pociągiem, a następnie przesiedli się do powozu, który zawiózł ich do zamku. "Tłukliśmy się na nierównym bruku, mijając ponure więzienie, przez bardzo brzydkie miasto. Potem droga biegła przez fragment parku, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed zamkiem. (...) Tam przy drzwiach stali wuj Karl, Agnes, jej matka, hrabina von Schweintz z bratem Karlem von Schweintz. To było zimne, można by rzec, prawie mroźne przyjęcie. Zostaliśmy wprowadzeni przez ciemną klatkę schodową ze stromymi schodami na piętro. Klatka była oświetlona przez dwie lampy gazowe, trzymane przez żeliwne posągi w kształcie kobiet. Szliśmy przez długie korytarze, szarą salę, znowu przez długie korytarze, aż w końcu dotarliśmy do nowej części zamku i do naszych pokojów. Zajęliśmy Pokój Kasztanowy, czerwony Salon i Pokój Drewniany. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to okropna kompozycja kwiatowa w obskurnej wazie."

Młodzi małżonkowie zjedli pierwszego dnia podwieczorek, a następnie kolację. W tym czasie przy stole toczyły się ostrożne rozmowy. Księżna Sybilla dobitnie podkreśliła w swoim pamiętniku, że wystrój strzeleckiego zamku nie się nie spodobał.

"Najpierw byłam całkiem zszokowana tym bezguściem. Na ścianach nieprawdziwa tapeta skórzana. Plafon był przykryty grubymi, okropnymi stiukami, z którego zwisały cztery złote żyrandole. Bufety zdobione były z rzeźbionego dębu, z odlewami i posrebrzanymi bażantami oraz zającami na górze. Grube, ciemna zasłony w oknach i rzeźbione skórzane krzesła."

Sybilla księżna von Reuss, hrabina zu Castell-Castell zmarła 21 marca 1977.

Sybilla i Wolfi (jak nazywała księżna swojego małżonka) mieli zostać w strzeleckim zamku tylko na kilka dni. Okazało się jednak, że ich posiadłość w Kalinowie nie jest jeszcze gotowa, a jej urządzenie wymagało więcej czasu niż było to pierwotnie zaplanowane.

"Pierwszego popołudnia pojechaliśmy do Kalinowa, aby obejrzeć nasz nowy dom. (...) To było szare, zimne listopadowe popołudnie z gwiżdżącą wichurą, a droga do Kalinowa była naprawdę okropna. Nawet teraz już, kiedy ta okolica tyle dla mnie znaczy, nie potrafię się zdobyć, by odnaleźć w niej coś pozytywnego. Najpierw minęliśmy po drodze szare i brudne więzienie. Jechaliśmy łysą drogą obok ruiny w Rożniątowie, dalej bez końca, w tę ciągnącą się płaską krainę. Jedyną pociechą był dla mnie mały, drewniany kościółek cmentarny w Strzelcach. To było coś ślicznego." - czytamy w pamiętniku księżnej.

Księżna stwierdziła, że dom w Kalinowie jest przytulny. Spodobało jej się to, że ściany obrośnięte są bluszczem. Rodzina Wolfganga zadbała o to, by księżna nie musiała ciężko pracować i ściągnęła do domu służbę w postaci dwóch służących i kucharki. Do dyspozycji młodych małżonków były jeszcze konie z woźnicą. Małżonkowie kursowali więc między strzeleckim zamkiem a Kalinowem urządzając w nowym domu kolejne pomieszczenia. Jednak relacje między Sybillą, a rodziną Wolfganga nie były najlepsze.

"Karl i Agnes byli bardzo niemili wobec mnie. I to w takiej mierze, że Wolfi trzeciego dnia stracił cierpliwość, zapytał wuja Karla, co ma przeciw mnie. Że jeśli ten nie zmieni swojego zachowania to wyjeżdżamy w ciągu kilku najbliższych dni. W tym momencie nastąpiło dość duże zamieszanie u naszych gospodarzy, jednak najważniejsze, że potem traktowano mnie już trochę lepiej." - wspominała Sybilla.

Księżna zauważyła, że Karl i Agnes charakteryzowali się całkowitym brakiem gustu i zmysłu artystycznego. Sprawiało to, że mieszkali w zamku w zasadzie tak, jak urządził go niegdyś hrabia Andreas Renard, bez wprowadzania większych zmian. Nie podobała jej się zamkowa wieża, choć zachwalała niektóre, zamkowe pokoje.

"Pomieszczenia były bardzo duże i miały dobre proporcje. Były również bardzo wysokie (...). Wszystko było niesamowicie bogate i kosztowne. Bardzo przeładowane, w nieopisany sposób okropnie bez smaku. (...) Bruhlowie uważali stany wnętrz za przepiękne i nie mieli oka do tych wszystkich okropności. Wybudowali tylko mały korytarz wzdłuż jadalni prowadzący do nowej części zamku - pisała Sybilla.

Choć negatywne opinie księżnej na temat wystroju strzeleckiego zamku wydają się być dzisiaj mocno przesadzone, to jest to jedna z nielicznych relacji, która opisuje wewnętrzny wystrój. Dzięki spostrzegawczości Sybilli wiadomo, jak wyglądał zamek od środka, bo zdjęć, przedstawiających zamkowe pokoje, zachowało się niewiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska