Trawy na Opolszczyźnie już płoną, a strażacy ostrzegają

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Takie praktyki to nie tylko zagrożenie dla środowiska, ale również dla okolicznych mieszkańców i dla samych strażaków.
Takie praktyki to nie tylko zagrożenie dla środowiska, ale również dla okolicznych mieszkańców i dla samych strażaków. Piotr Krzyżanowski/polskapresse
Wiosenna aura sprawia, że mimo kalendarzowej zimy straż pożarna niemal codziennie jest wzywana do gaszenia pożarów łąk.

- Wystarczyło kilka cieplejszych dni, by wiele osób zabrało się do wiosennych porządków na polach, które w wielu przypadkach polegają właśnie na wypalaniu traw - mówi mł. bryg. Leszek Koksanowicz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - I statystyki już są przerażające.

Tylko w styczniu i lutym strażacy na Opolszczyźnie odnotowali aż 112 takich pożarów. To wprawdzie mniej w stosunku do rekordowego 2014 roku (w tym samym okresie zanotowano ponad 400 takich przypadków), ale porównując z latami ubiegłymi - wzrost jest znaczący (w 2013 było 65, a w 2012 - 84).

- Wciąż musimy przypominać, że wypalanie traw jest jedną z przyczyn groźnych pożarów i związanych z tym tragedii - tłumaczy Leszek Koksanowicz. - Wystarczy, że powieje wiatr i ogień błyskawicznie przenosi się na lasy, budynki gospodarcze, a nawet mieszkalne. Kilka lat temu w powiecie opolskim starszy mężczyzna podpalił trawę na swoim polu. Ogień zaczął się rozprzestrzeniać, ten człowiek chciał go opanować, ale zasłabł. W ostatniej chwili został uratowany.

Dwa lata temu całą Polskę obiegła informacja, że podczas takiego wypalania zginął 79-letni mieszkaniec Obidowa pod Nowym Targiem. Śmierć ponoszą też strażacy.

Trzy lata temu w miejscowości Chlewiska w województwie mazowieckim na skutek odniesionych obrażeń zmarł 25-letni strażak z OSP Pawłów, a w Olsztynie w województwie śląskim podczas gaszenia pożaru traw, doznał zawału serca i zmarł 63-letni strażak ochotnik z Biskupic. Wypalanie niebezpieczne jest także dla kierowców, bo dym z pól ogranicza widoczność.

Takie praktyki mają też zabójczy wpływ na środowisko. Wypalanie wcale nie użyźnia gleby, jak sądzą jego zwolennicy, a giną przy tym cenne rośliny i zwierzęta.

Za taki czyn grozi grzywna do 5 tys. zł. Jeśli jednak w wyniku wypalania dojdzie do pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo zagrożone jest mienie wielkich rozmiarów, za kratki można pójść nawet na 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska