Hokeiści Orlika przegrali pierwszy mecz ćwierćfinału play off

Mariusz Matkowski/archiwum
W niedzielę w Sanoku drugie starcie obu drużyn.
W niedzielę w Sanoku drugie starcie obu drużyn. Mariusz Matkowski/archiwum
Opolanie ulegli na wyjeździe mistrzowi Polski z Sanoka 1:5.

Sanoczanie są zdecydowanym faworytem rywalizacji do trzech zwycięstw i choćby jedno zwycięstwo naszego beniaminka będzie dla niego sukcesem. W pierwszym meczu na lodowisku mistrza Polski nasi zawodnicy dzielnie stawiali czoła rywalom, ale ci w pełni zasłużenie wygrali.

O pewnym zwycięstwie gospodarzy przesądziła w głównej mierze pierwsza tercja. Choć na jej początku sanoczanie grali w osłabieniu (na ławce kar przebywał Czech Martin Vozdecky) i pierwsi okazje do zdobycia gola mieli opolanie (strzały Macieja Rompkowskiego, Słowaka Tomasa Valecki i Amerykanina Josepha Harcharika), to jednak ta część gry toczyła się pod dyktando zespołu z Podkarpacia. Nasz amerykański bramkarz John Murray, który rok temu zdobywał tytuł mistrzowski z ekipą z Sanoka, musiał trzy razy wyciągać krążek z siatki. Bramki zdobywali: Amerykanin Michael Cichy, Czech Petr Sinagl i Vozdecky (przy jego golu Orlik grał w osłabieniu, na ławce kar siedział za zagranie wysokim kijem Łukasz Korzeniowski). Ze strony Orlika próbował się odgryzać zwłaszcza Harcharik, szczęścia szukał też kapitan Sebastian Szydło.

W drugiej odsłonie mecz był już bardziej wyrównany, ale i tę część wygrali sanoczanie. Na jej początku blisko zdobycia gola dla Orlika byli Filip Stopiński i Jakub Wójcik. Kanadyjski bramkarz miejscowych Bryan Pitton spisywał się jednak bez zarzutu.

Sposób na niego znalazł w 46. min Litwin Arnoldas Bosas (asystowali mu przy golu Harcharik i Słowak Branislav Fabry). Wcześniej jednak piątą bramkę dla sanoczan strzelił Czech Lukas Endal. Zadowoleni z wysokiego prowadzenia mistrzowie Polski w ostatniej części gry oddali inicjatywę, ale to też wiązało się z tym, że osiem minut grali w osłabieniu (przez 100 sekund Orlik grał nawet w podwójnej przewadze). Wynik już się jednak nie zmienił. Gospodarze wygrali dość wysoko, choć jakiejś ogromnej przewagi w oddanych strzałach nie mieli (oddali ich 35, a Orlik próbował 28 razy).

W niedzielę drugie spotkanie obu ekip w Sanoku. W środę 4 marca o godz. 18.30 trzeci mecz w Opolu. Jeśli potrzebny będzie czwarty, to odbędzie się on również na "Toropolu" w czwartek 5 marca. Gdyby po czterech spotkaniach był remis, to decydujące piąte zostanie rozegrane w Sanoku w niedzielę 8 marca.
KH Sanok - Orlik Opole 5:1 (3:0, 1:0, 1:1)
1:0 Cichy - 8., 2:0 Sinagl - 12., 3:0 Vozdecky - 16., 4:0 Danton - 34., 5:0 Endal - 44., 5:1 Bosas - 46.
KH: Pitton - Turon, Williams, Danton, Cichy, Hogg - Zatko, Richter, Vozdecky, Pietrus, Sinagl - Dutka, Rąpała, Endal, Zapała, Kostecki - Demkowicz, Dolny, Ćwikła, Konopka, Bielec. Trener Miroslav Frycer.
Orlik: Murray - Bychawski, Sordon, Łymanski, Szydło, F. Stopiński - Valecko, Kostek, Fabry, Harcharik, Bosas - M. Stopiński, Semiannikow, Rompkowski, Wirolainen, Szczurek - Sznotala, Obrał, Zwierz, Korzeniowski, Wójcik. Trener Jacek Szopiński.
Sędziował Michal Baca (Oświęcim). Kary: KH Sanok - 16 min, Orlik - 16 min. Widzów 2200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska