Seryjne podpalenia w Brzegu. To może skończyć się tragedią

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Spalone altanki, ławki i komórki na podwórkach to zapewne też efektów działalności podpalacza lub podpalaczy.
Spalone altanki, ławki i komórki na podwórkach to zapewne też efektów działalności podpalacza lub podpalaczy. Jarosław Staśkiewicz
Od początku roku straż pożarna gasiła sześć pożarów przy ul. Ofiar Katynia. To najpewniej wina podpalacza. Na szczęście dla mieszkańców za każdym razem ogień wywołany wewnątrz kamienic udaje się gasić w zarodku.

Jeśli zliczyć wszystkie pożary, które wybuchły w rejonie Ofiar Katynia i na sąsiednich ulicach od 1 stycznia, to podpaleń mogłoby być dwa razy więcej.

Pierwszy niepokojący sygnał miał miejsce 20 grudnia, kiedy spłonął budynek gospodarczy, ale prawdziwa seria podpaleń rozpoczęła się w styczniu.

6, 11, 22 i 31 stycznia, a potem 13, 15, 17, 20, 22 (dwa razy) i 24 lutego paliły się wiaty, altanki, garaże, wreszcie wycieraczki i plastiki porozrzucane na korytarzach czy w piwnicach.

Ogień wybuchał głównie przy ul. Ofiar Katynia, ale też po sąsiedzku: na Ziemi Tarnowskiej, Kombatantów, Piwowarskiej i Rybackiej, co może wskazywać, że to również dzieło tego samego podpalacza.

- Ustalenie przyczyny wybuchu ognia należy do policji, ale jeśli chodzi o te sześć przypadków, prawdopodobnie mamy do czynienia z osobą, która świadomie wznieca pożary - mówi starszy kapitan Dariusz Kulawinek z komendy straży pożarnej w Brzegu.

- Jak słyszymy syreny strażackie, to człowieka aż dreszcze przechodzą - mówił nam jeden z mieszkańców, który zadzwonił do redakcji i nie ukrywał pretensji do policji, która jego zdaniem niewiele robi w sprawie wykrycia sprawcy.

- Od początku prowadzimy intensywne poszukiwania sprawcy i bardzo poważnie traktujemy sprawę - zapewnia tymczasem asp. sztab. Mirosław Dziadek z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.

Problemem w części starych kamienic jest brak domofonów, ale po serii podpaleń zaczyna się to już zmieniać.

- Po sąsiedzku podpalili coś w piwnicy, a że u nas drzwi do piwnicy są zamykane na klucz, to wycieraczki poprzynoszone tu z zewnątrz płonęły na klatce - mówił nam pan Krzysztof, obok którego paliło się we wtorek.

- Sąsiad pojechał właśnie do sklepu i będziemy montowali zamki w drzwiach wejściowych - dodawał.

- Po tym podpaleniu każdego wieczoru zamykamy już drzwi na podwórku na zamek, a teraz będziemy się składali na nowe drzwi i domofon od frontu - mówiła nam też lokatorka spod numeru 49.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska