Leopold Labor nie był biskupem

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Ks. Leopold Labor był wybitnym kapłanem, ale nie można nazywać go biskupem i tworzyć tym samym na wyrost pseudodiecezji oleskiej, której nigdy nie było - mówi Cyprian Tkacz.
- Ks. Leopold Labor był wybitnym kapłanem, ale nie można nazywać go biskupem i tworzyć tym samym na wyrost pseudodiecezji oleskiej, której nigdy nie było - mówi Cyprian Tkacz. Mirosław Dragon
Oleski historyk Cyprian Tkacz sprostował dwa często powtarzane błędy, dotyczące Zakonu Kanoników Regularnych św. Augustyna, który administrował parafię w Oleśnie przez 448 lat.

Zakon Kanoników Regularnych św. Augustyna zapisał się w historii Olesna tak samo, jak Zakon Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą w Kluczborku. Przez blisko pięć wieków, w latach 1353-1801 kanonicy regularni administrowali parafią rzymskokatolicką w Oleśnie.

Jedna z oleskich ulic nosi do dzisiaj nazwę Leopolda Labora, proboszcza i infułata oleskiego w latach 1748-1755.

- Powszechnie powtarzane są dwa błędy:_infułata Labora nazywa się biskupem, a jego zakon augustianami - mówi Cyprian Tkacz. - Ks. Leopold Ignacy Labor jako infułowany prałat nigdy nie był odpowiednikiem biskupa w swoim zakonie. W Oleśnie nigdy nie duszpasterzowali augustianie, lecz kanonicy regularni św. Augustyna. Są to dwa różne zgromadzenia zakonne.

Cyprian Tkacz zaznacza, że infułat jest jedynie nazwą potoczną, na dodatek stosowaną tylko w Polsce, także w "Leksykonie kultury religijnej w Polsce". W oficjalnych dokumentach Kościoła nigdy nie występował.

- Mianem infułata tym określano duchownego, nie będącego biskupem, ale posiadającego przywilej Stolicy Apostolskiej na używanie podczas liturgii insygniów pontyfikalnych, do których zaliczano jeszcze w XIX wieku: mitrę czyli infułę, pastorał, gremiał, dalmatykę, tunicellę, rękawiczki, pończochy i sandały - wylicza Cyprian Tkacz.

Przywilej Stolica Apostolska mogła nadawać prałatom, również tym zasiadającym w kapitułach jako kanonicy. Sama nazwa godności infułata wywodzi się właśnie od mitry (infuły), czyli liturgicznego nakrycia głowy biskupów, kardynałów, opatów i oczywiście papieża.

Zdaniem oleskiego historyka ks. Leopold Labor był po prostu prałatem, który miał przywilej noszenia podczas liturgii mitry. Godność infułata była tylko honorowa, takich duchownych nazywano terminem "praelati mitrati".

- O tym, że ksiądz Labor nie był zakonnym odpowiednikiem biskupa, świadczy także jego list z 1754 roku do biskupa wrocławskiego Filipa Gottharda de Schaffgotscha, pod którym podpisał się w następujący sposób: "Jego Najprzewielebniejszej Wysokości, Księcia i Biskupa Pana, Pana Najłaskawszego Najpokorniej najwierniejszy I najbardziej oddany Sługa Leopold Ignacy Labor, Prałat w Oleśnie" - dodaje Cyprian Tkacz.
Leopold Labor nie tylko nie był zakonnym biskupem, ale nie był także augustianinem.

- Sam kiedyś błędnie nazywałem oleską prepozyturę "klasztorem augustianów", ale ten zakon nie miał nigdy żadnych historycznych związków z ziemią oleską - podkreśla Cyprian Tkacz. - Augustianie to inaczej Bracia Zakonu Pustelniczego św. Augustyna, a w Oleśnie przez 448 lat parafią administrował Zakon Kanoników Regularnych św. Augustyna.

9 maja 1353 roku książę opolski Bolesław II nadał kanonikom regularnym prepozyturę w Oleśnie. W oleskiej kanonii miał mieszkać jeden prepozyt z czterema braćmi. Pierwszym proboszczem Olesna został ks. Jan (Johannes).

Kanonicy regularni administrowali parafią w Oleśnie do roku 1801, kiedy zmarł ostatni z nich ks. Franciszek Ksawery Kuschel, a jego miejsce zajął duchowny diecezjalny, ksiądz Jan Galetzka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska