Otyli często sami sobie są winni

Redakcja
Joanna Gruszka
Joanna Gruszka Archiwum prywatne
Rozmowa z Joanną Gruszką, dietetykiem klinicznym z Opola.

1 marca to Dzień Puszystych. Może tego dnia warto spojrzeć na otyłych z większym zrozumieniem. Często bowiem myślimy o nich: "No, jak tak można się zapuścić". To krzywdząca opinia?
Z moich doświadczeń jako dietetyka klinicznego wynika, że połowa otyłych, zawdzięcza ten stan sobie. Doprowadzili do nadwagi poprzez zły styl życia, bo się nie ruszali i na dodatek jedli wysokoenergetyczne i niezdrowe posiłki. Tłusto, słodko, dużo.

A ta druga połowa?
Tu mamy do czynienia ze środowiskowymi lub chorobowymi przyczynami otyłości. Jeśli ktoś od małego był karmiony nieracjonalnie i niezdrowo, trudno mu będzie w dorosłym życiu zmienić ten styl - zgodnie z zasadą: czym skorupka za młodu nasiąknie... Walka o zgrabną sylwetkę to u nich walka z własną psychiką, osobowością. Często otyłość jest związana z zaburzeniami hormonalnymi, wynikającymi na przykład z niedoczynnością tarczycy czy z tzw. insulinoopornością.

Co to jest insulinooporność?
To stan przedcukrzycowy, często występuje w rodzinach obciążonych cukrzycą.

Jest więc nieco prawdy w stwierdzeniu, że niektórzy mogą zjeść tuzin kotletów i nie przytyć. A inni - niestety - bez ścisłego reżimu nie utrzymają zgrabnej sylwetki?
Owszem, ale nie szukałabym w tym stwierdzeniu usprawiedliwienia dla wszystkich łasuchów i leniuszków preferujących czipsy, zjadane na kanapie. Faktycznie jednak osoby, u których otyłość wynika z chorób, np. uwarunkowań genetycznych i hormonalnych, muszą być cały czas na ścisłej diecie. W pozostałych przypadkach nic złego się nie stanie, jeśli ktoś raz na jakiś czas zje rogala, napije się piwa. Ci, którzy mają predyspozycje do otyłości, w takim przypadku natychmiast odczują ten grzech i zobaczą go na wadze.

Jaką więc dietę muszą utrzymywać? 1800 kilokalorii wystarczy?
W przypadku mężczyzn - owszem. Oni mogą nawet stosować dietę 2000 kilokalorii. Natomiast panie - nie. Dla nich jest dieta 1500 kilokalorii. Bywa też, że ktoś utrzymuje przypisaną mu dietę, chodzi na gimnastykę, bierze leki, a mimo to nie chudnie albo chudnie w tempie minimalnym, a trudno zdiagnozować, co może być przyczyną takiej oporności wobec leków. W grę wchodzą wówczas często także przyczyny hormonalne.

Może po prostu te osoby oszukają nawet samych siebie i tylko mówią, że trzymają dietę, ćwiczą?
Nie sądzę, hormonalne powiązania z otyłością są znane, ale rzadko diagnozowane, nie oznaczamy na przykład standardowo wielu hormonów wytwarzanych przez tkankę tłuszczową, a odpowiadających za uczucie sytości i głodu. Czasami zdarza się przejściowa niedoczynność tarczycy, najczęściej w wieku od ośmiu do trzynastu lat. Wtedy dzieci nagle tyją. Nie zmienia się w ich życiu nic - wciąż są aktywne ruchowo, zdrowo jedzą, ale mają nadwagę. Po jakimś czasie, gdy ustaną wahania gospodarki hormonalnej związane z dojrzewaniem - wracają do prawidłowej wagi.

Dietetycy i lekarze alarmują, że otyłość to już problem społeczny. Czy jego nagłośnienie sprawia, że bardziej zwracamy uwagę na to, co jemy?
Niestety, sam fakt nagłośnienia problemu to za mało. Trzeba edukować od małego. Światowa Organizacja Zdrowia mówi już o epidemii otyłości - na świecie co roku z powodów powiązanych z nadwagą umiera 2,6 miliona ludzi. 50 proc. mieszkańców Unii Europejskiej ma nadwagę. Niepokoją złe nawyki żywieniowe u dzieci. Nas, Polaków też ten problem dotyczy i odbija się na naszym zdrowiu. Choroby przewlekłe, jak nadciśnienie, choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzyca typu 2 oraz niektóre rodzaje nowotworów mogą się pogłębiać właśnie wskutek otyłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska