Dziś po raz pierwszy przedstawiciele drugiego udziałowca Energetyki Cieplnej Opolszczyzny (niemiecka firma ma pakiet 45,68 proc. akcji) przedstawili publicznie swoje argumenty.
Tłumaczyli, że zmusiła ich do tego sytuacja, w której nie ma porozumienia z drugim akcjonariuszem, jakim jest miasto Opole (53,26 proc.).
- Nie nazywałbym tego jeszcze konfliktem, ale chcemy publicznie odczarować pewne kwestie, które pojawiają się w publicznej dyskusji o ECO - mówił Mariusz Majkut, członek zarządu E.ON edis energia.
W ocenie firmy cena ciepła w Opolu jest optymalna i jej obniżka nie jest dobrym pomysłem, a taki wysunęło miasto. Majkut przekonywał również, że ECO angażuje się w życie Opola na poziomie kilku milionów złotych rocznie.
- I o takim zaangażowaniu inne miasta mogą pomarzyć - stwierdził.
Monika Stypułkowska z zarządu E.ON edis energia stwierdziła z kolei, że kontrola nad spółką - i to ze strony obu udziałowców - była i jest. Podkreślano również stale rosnącą wartość grupy ECO, którą niemiecki udziałowiec oszacował na 700 milionów złotych.
- Na razie miasto rozmawia z nami wyłącznie na temat spraw personalnych, dotyczących zarządu i rady nadzorczej, my wolelibyśmy jednak te zmiany połączyć z wiedzą na temat tego, co miałoby się zmienić w ECO. Tego nadal nie wiemy - przekonywał Majkut, po czym znów zaapelował do prezydenta Wiśniewskiego o kolejne spotkanie, a może i cykl rozmów na temat ECO.
Majkut nie ukrywał, że słyszał o planach miasta, które może np. spróbować odwołać pracowników z rady nadzorczej, czy tych przedstawicieli, którzy reprezentują interesy E.ON edis energia.
- Ale my też mamy swoje prawa i do rady natychmiast wrócimy, a uchwały, dotyczącej odwoływania członków rady, wybieranych przez załogę, nie zarejestruje żaden sąd - oceniał Majkut.
Przypomnijmy, że obecnie Opole choć jest większościowym udziałowcem ECO, to nie ma żadnego wpływu na spółkę. Ostatnio straciło nawet szefa rady nadzorczej, bo niemiecki udziałowiec porozumiał się z przedstawicielami załogi w radzie. Obecnie w radzie - gdzie miasto ma tylko trzech członków - pozostałych sześciu stoi po stronie mniejszościowego udziałowca i zarządu, którego bronią niemieccy akcjonariusze.
Jak argumenty E.ON edis energia ocenia wiceprezydent Opola Janusz Kowalski, który jest członkiem rady nadzorczej?
Czy spór o kontrolę nad ECO można rozwiązać już tylko na drodze sądowej?
O tym w jutrzejszym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?