Sebastian Świderski: "Nie mam nowego kontraktu"

Redakcja
Sebastian Świderski, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle.
Sebastian Świderski, trener Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Sebastianem Świderskim, trenerem Zaksy Kędzierzyn-Koźle.

W niedzielę, dzień po odpadnięciu z walki o czołową czwórkę Plusligi, towarzyszył panu smutek, kac moralny?
Smutek, rozczarowanie, rozgoryczenie, że ta rywalizacja zakończyła się w taki sposób. Jakimś plusem jest postawa chłopaków w trzeciej partii, kiedy wierzyli, walczyli, zaryzykowali i potrafili się przeciwstawić. Bardzo żałujemy końcówki trzeciego seta, bowiem gra powinna toczyć się dalej.

Wasze pretensje do sędziego o ostatnią akcję są uzasadnione (Lucas Loh zaatakował w aut po bloku, co pokazały telewizyjne powtórki, a sędzia przyznał punkt Skrze), co nie zmienia faktu, że Skra zasłużenie wygrała oba mecze i jest w półfinale.
Skra była mocniejsza, przede wszystkim nie pozwoliła zagrać nam naszej siatkówki. Z takim zespołem jaki ma Bełchatów trzeba przede wszystkim patrzeć na siebie, swoją grę, szukać punktów grając jak równy z równym. Jeżeli Skra zdobędzie na początku 3-4 punkty przewagi, a to jest ekipa, która nie popełnia błędów, to ciężko ją gonić. W sobotę, w trzecim secie to my prowadziliśmy 2-3 punktami, ale gdzieś koncentracja nam uciekała i wtedy rywale w jednym czy dwóch ustawieniach odrabiali straty. A w końcówce wyszło doświadczenie przeciwnika, mającego za sobą wiele meczów o stawkę rozegranych na wysokim poziomie, pod presją. My takich spotkań nie rozgrywamy na co dzień, oni praktycznie co tydzień. Zabrakło nam mądrości, chłodnej głowy, by tę końcówkę dobrze rozegrać.
Kiedyś kędzierzyński Mostostal, w którym grał Sebastian Świderski, takie końcówki rozgrywał po mistrzowsku. Teraz pański zespół musi nabierać doświadczenia i się tego uczyć?
Tak, tym bardziej, że w takim ustawieniu w jakim graliśmy w trzecim secie sobotniego meczu ze Skrą, zagraliśmy pierwszy raz od początku sezonu. Nigdy nie mieliśmy do dyspozycji wszystkich zawodników, albo nie było jednego, albo drugiego zawodnika. W zestawieniu Michał Ruciak - Lucas Loh na przyjęciu nie graliśmy od turnieju przedsezonowego w Warszawie. To pierwsze spotkanie, gdzie mogliśmy sobie pozwolić na rotowanie i szukanie odpowiednich ustawień w pełnym wymiarze. Michał Ruciak wcześniej nie był gotowy do gry na siatce, do wykonania takiej ilości skoków. Szkoda, że nie było trochę więcej czasu, bo wówczas mógłby nam więcej pomóc. Stało się jak się stało. Teraz musimy zewrzeć się mentalnie i przygotować się do walki o piąte miejsce. To na tę chwilę nasz cel w lidze.

Jest początek marca, a już wiadomo, że na krajowym podwórku niczego nie wygramy.
Oceniając rozgrywki z perspektywy walki o medale, to faktycznie zanotujemy najgorszy sezon od wielu lat. Jednak sezonu z taką ilością kontuzji, problemów kadrowych, koniecznością mieszania składem jeszcze nie było. Trudno. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, by potem pójść dwa do przodu. Bodaj dwa lata temu Bełchatów był poza czwórką, a w następnym sezonie wrócił jeszcze mocniejszy personalnie i zdobył mistrzostwo Polski.

W tym sezonie rywale byli tak mocni, czy Zaksa generalnie słabsza?
W ćwierćfinale trafiliśmy na zespół z Bełchatowa, który w tym momencie jest głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. Gra bardzo wyrachowaną siatkówkę, mądrą, skuteczną. Doskonale to prezentuje zarówno na naszych boiskach, jak i na parkietach Ligi Mistrzów. Oczywiście też z własnej winy trafiliśmy na niego w ćwierćfinale i odpadliśmy. Gdybyśmy w sezonie zasadniczym ugrali kilka punktów więcej, to pewnie gralibyśmy z inną ekipą i może byśmy awansowali. Ale tak się ułożyła tabela, musimy przełknąć tę gorzką pigułkę i walczyć dalej.
Podał Pan przykład Skry, która po kiepskim sezonie zrobiła dwa kroki w przód i dzisiaj jest poza zasięgiem rywali. Pan też już myśli o nowym sezonie?
Kończy mi się kontrakt i na tę chwilę nie mam nad czym myśleć. Najpierw muszą zostać podjęte pewne kroki w stosunku do mojej osoby i do przyszłości tego klubu, a potem będziemy się zastanawiać co dalej ze składem personalnym.

Klub nie przedstawił nowej propozycji umowy?
Nie.

W tym sezonie pozostaje wam walka o 5. miejsce w Pluslidze oraz gra w Pucharze Cev, gdzie dotarliście do fazy challange. Co w obecnej chwili jest ważniejsze.
Walczymy na obu polach i zamierzamy w obu rozgrywkach zajść jak najwyżej. To nam zostało i w końcówce rozgrywek chcemy się zaprezentować z jak najlepszej strony. Nie będzie łatwo zamazać ogólnego wrażenia, bo na pewno na koniec nie będziemy już rozliczani pozytywnie, tylko bardziej negatywnie. Jednak gramy dla siebie, dla kibiców i nie będziemy odpuszczać żadnych rozgrywek.

Już w środę pojedynek z hiszpańskim CAI Teruel. Do gry będą zdolni wszyscy zawodnicy?
Na tę chwilę mam do dyspozycji wszystkich siatkarzy. Wyjątkiem będzie Jurek Gladyr, który kolejny raz będzie musiał przyjąć zastrzyk w kolano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska