Pierwsza tercja środowego meczu mogła zadowolić najbardziej wybrednych sympatyków hokeja. W żadnym z wielu wcześniejszych spotkań tego sezonu nie było takiego poziomu i tak świetnej gry naszej drużyny. Mistrz Polski, który przegrał dwa mecze w Opolu w fazie zasadniczej, bramkę stracił już w 3. min.
Krążek przejął we własnej tercji Łukasz Sznotala, wyprowadził go i podał do Ukraińca Jewhena Łymanskiego. Ten idealnie odegrał, a obrońca Orlika uderzył pod poprzeczkę.
W 6. min była świetna okazja do podwyższenia prowadzenia. Grający w osłabieniu opolanie wyprowadzili kontrę i w sytuacji dwóch na jednego obrońcę znaleźli się Słowak Branislav Fabry i Amerykanin Joseph Harcharik. Temu drugiemu do szczęścia zabrakło milimetrów. Potem gospodarze mieli jeszcze przynajmniej dwie wyśmienite okazje, a grający z minuty na minutę coraz lepiej sanoczanie, też poważnie zaczęli zagrażać bramce strzeżonej przez Amerykanina Johna Murraya. Mecz był bardzo twardy i nic dziwnego, że publiczność po zakończeniu tej odsłony nagrodziła oba zespoły głośnymi brawami.
- Rzeczywiście w tej części zagraliśmy bardzo dobrze - powiedział obrońca Orlika Mateusz Sordon. - Umiejętnie blokowaliśmy strefę środkową i nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Niestety potem było już gorzej. Nie ma co ukrywać, że trochę brakowało nam sił.
Druga tercja należała już w pełni do przyjezdnych, którzy wyrównali w 22. min. Strzał Krzysztofa Zapały obronił jeszcze Murray, ale był bezradny wobec dobitki Czecha Lukasa Endala. Drugą bramkę dla gości uzyskał ładnym strzałem obrońca Miroslav Zatko, kiedy Orlik grał w osłabieniu.
W ostatniej odsłonie opolanie ambitnie starali się zmienić niekorzystny wynik i przedłużyć mecz oraz walkę w play off, ale rywal zaprezentował mistrzowską defensywę, której naszym za nic nie udało się sforsować i choćby raz poważnie "sprawdzić" kanadyjskiego bramkarza z Sanoka Bryana Pittona. Efektu nie dał czas wzięty przez trenera Jacka Szopińskiego, wycofanie Murraya i wprowadzenie szóstego hokeisty z pola, a nawet gra w przewadze 6 na 4 przez 30 sekund i 6 na 3 przez ostatnich 10 sekund.
- Szkoda, że nie udało się choć raz w tej fazie pokonać mistrza Polski - mówił napastnik naszego zespołu Łukasz Korzeniowski. - Stoczyliśmy z silnym rywalem trzy dość wyrównane mecze, niestety za każdym razem był od nas lepszy.
- Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać ten mecz i przedłużyć rywalizację - stwierdezil szkoleniowiec Orlika Jacek Szopiński. - Nie udało się. Niewiele nam brakowało do szczęścia, tak jak w dwóch wcześniejszych meczach w Sanoku. Rywal okazał się lepszy. Zasłużenie wygrał ten mecz i całą rywalizację. Miał w swoim składzie bardziej doświadczonych zawodników, którzy rozegrali już wiele spotkań o poważną stawkę. Dla większości moich podopiecznych gra w play offach to była nowość. Swojej postawy nie musimy się wstydzić. Kończymy rozgrywki z podniesioną głową. Cały sezon trzeba ocenić jako dobry.
- Cieszę się, że już jesteśmy w półfinale - zaznaczał czeski trener sanoczan Miroslav Frycer. - Orlik postawił nam twarde warunki w każdym ze spotkań i jestem zadowolony z tego, że musieliśmy się sprężyć w każdym meczu. To powinno procentować w dalszej rywalizacji o medale.
Orlik Opole - KH Sanok 1:2 (1:0, 0:2, 0:0)
1:0 Sznotala - 3., 1:1 Endal - 22., 1:2 Zatko - 35.
Orlik: Murray - Bychawski, Sordon, Szczurek, Szydło, F. Stopiński - Valecko, Kostek, Fabry, Harcharik, Bosas - M. Stopiński, Sznotala, Rompkowski, Korzeniowski, Łymanski - Semiannikow, Wójcik. Trener Jacek Szopiński.
KH Sanok: Pitton - Turon, Williams, Danton, Cichy, Hogg - Zatko, Klementiew, Vozdecky, Pietrus, Sinagl - Dutka, Rąpała, Endal, Zapała, Kostecki - Demkowicz, Dolny, Ćwikła, Wilusz, Bielec. Trener Miroslav Frycer.
Sędziował Zbigniew Wolas (Oświęcim). Kary: Orlik - 14 min, KH Sanok - 10 min. Widzów 600.
Wyniki
Ćwierćfinały play off (do trzech wygranych): Orlik Opole - KH Sanok 1:2 (1:0, 0:2, 0:0), stan rywalizacji 0-3; Naprzód Janów - GKS Jastrzębie 1:5 (0:2, 1:0, 0:3), stan rywalizacji 0-3; Unia Oświęcim - GKS Tychy 3:2 po rzutach karnych (2:0, 0:0, 0:2, rz. karne 2:1), stan rywalizacji 1-2; Podhale Nowy Targ - Cracovia Kraków 2:4 (1:1, 1:1, 0:2), stan rywalizacji 2-1. Czwarte spotkania w czwartek na lodowiskach w Oświęcimiu i Nowym Targu, a ewentualne piąte w niedzielę w Tychach i Krakowie.
Zwycięzcy ćwierćfinałów zagrają w półfinałach (do czterech zwycięstw) według klucza: GKS Jastrzębie - Podhale/Cracovia, KH Sanok - Unia/GKS Tychy. Pierwsze mecze 10 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?