Dagmara B. pracowała w jednym z kędzierzyńsko-kozielskich przedsiębiorstw. Zajmowała się tam m.in. przygotowywaniem dokumentacji płacowej pracowników oraz przelewów dla kontrahentów. Kilka lat tremu kobieta rozwiodła się i od tego momentu zaczęły się jej kłopoty finansowe. Nie płaciła za mieszkanie, sprawa trafiła do komornika. Wtedy Dagmara B. postanowiła sobie "dorobić", wypłacając pieniądze firmowe.
Kobieta przygotowywała dokumenty przelewów bankowych, które później zatwierdzał prezes. By nie wzbudzać czujności przełożonego wprowadzała dane odbiorców, do których miały one trafić, ale podawała swój numer konta. Aby sprawa nie wyszła na jaw po pewnym czasie przygotowywała kolejny przelew dla tego samego kontrahenta, tym razem już z właściwym numerem konta. Przez 4 lata Dagmara B. wyprowadziła w ten sposób blisko 250 tys. złotych.
Sprawa pewnie jeszcze długo nie wyszłaby na jaw, gdyby nie to, że do kierownictwa zgłosił się pracownik, który poskarżył się, że nie dostał na konto wypłaty. Później zgłosił się jeszcze kontrahent, czekający na pilny przelew, który w obiecanym terminie również nie dostał zapłaty. Zaczęto analizować historię rachunku bankowego spółki i okazało się, że Dagmara B. takich "bonusów" wypłaciła sobie znacznie więcej.
Kobieta przyznała się do winy, tłumacząc się trudną sytuacją materialną. Sąd skazał ją na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz nałożył na nią 2-letni zakaz zatrudniania na stanowiskach związanych z obsługą finansowo-księgową firm. Sąd uznał, że gdyby kobieta trafiła za kratki, jej dzieci zostałyby bez opieki.
Dagmara B. musi też oddać pieniądze, które wzięła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?