W Kastellaun byli Patryk Gawlik i Edyta Hajduk, a w Kröv - Julia Kudyba i Katarzyna Kula. Nie dość, że odbyli tam obowiązkowe praktyki, to jeszcze podpatrzyli wiele z niemieckich rozwiązań stosowanych w opiece nad seniorami. Za ich przejazd, pobyt na miejscu i wyżywienie płaciła niemiecka firma, która prowadzi domy dla seniorów. Współpracuje ona z PMWSZ w Opolu.
- Największym zaskoczeniem było to, że tamtejsi podopieczni nie mają odleżyn, co w polskich placówkach jest częstym problemem. To efekt tego, że niemieccy seniorzy są motywowani do jak największej samodzielności, np. nie zakłada im się pampersów, ale kilka razy dziennie zawozi do łazienki, nawet jeśli nie sygnalizują potrzeby - opowiada Julia Kudyba, studentka pielęgniarstwa.
Także codzienna toaleta nie polega na myciu pacjenta w łóżku, ale na doprowadzeniu go lub dowiezieniu do łazienki i pozwoleniu, żeby sam się umył, a co najwyżej ubrał przy pomocy opiekuna. Także posiłki seniorzy starają się jeść samodzielnie i nie ma znaczenia, ile czasu na to potrzebują. Mają też wpływ na wybór posiłków, zapisując na kartce, co kucharze powinni przygotować następnego dnia.
- Miałam pod opieką 104-latka, który jeszcze wszystko robił przy sobie sam - opowiada Julia Kudyba, która poleca kolegom z uczelni skorzystanie z możliwości wyjazdów na praktyki do niemieckich placówek.
Jedynym warunkiem jest znajomość języka niemieckiego w stopniu komunikatywnym. Praktyki odbywają się w czasie przerw międzysemestralnych zimą i latem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?