18-latka z podejrzeniem odry trafiła na Oddział Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu

Archiwum
Dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Archiwum
- Pacjentka ma 39-stopniową gorączkę, suchy kaszel, katar, zapalenie spojówek i wysypkę w postaci czerwonych plam - mówi dr Wiesława Błudzin, ordynator oddziału.

Dziewczyna przebywa w izolatce, stosowane jest u niej tzw. leczenie objawowe. Polega ono na podawaniu leków m.in. przeciwzapalnych i przeciwgorączkowych oraz na jej nawadnianiu.

- Chora ma dużo objawów, które przemawiają za odrą, np. wysypka pojawiła się najpierw na twarzy, a teraz plamy są już na całym ciele - wyjaśnia dr Wiesława Błudzin. - Twarz jest zaogniona. Pobraliśmy od niej materiał do badań, który został już wysłany do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Wyniki będą znane dopiero za kilka dni i wtedy ostatecznie się okaże, czy jest to odra. Ale nie mogliśmy zwlekać z wdrożeniem leczenia. Traktujemy ten przypadek jako podejrzenie odry.

Pacjentkę skierował na oddział zakaźny lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Do szpitala trafiła w czwartek wieczorem. - Gdy z nią rozmawialiśmy nie pamiętała, czy była szczepiona na odrę - dodaje dr Błudzin.

Chora pochodzi z miejscowości w powiecie opolskim. Dlatego sprawą zajmuje się Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu.

- Z naszego wywiadu epidemiologicznego wynika, że pacjentka, zanim trafiła do szpitala, przebywała w domu na L-4 - mówi Anna Dzik, kierownik działu epidemiologii powiatowej stacji. - Była przeziębiona, zażywała antybiotyk.

- Wiemy już, że 18-latka była szczepiona przeciwko odrze, jeszcze według starego harmonogramu - dodaje Anna Dzik. - Czy mogła na odrę zachorować ponownie? Jest to możliwe, gdyż mimo szczepienia przeciwko jakiejkolwiek chorobie, nigdy nie mamy stuprocentowej pewności, czy organizm zareaguje na szczepionkę pozytywnie.

Gdzie dokładnie dziewczyna mieszka ani do jakiej szkoły chodziła powiatowa stacja sanepidu nie chce ujawnić. Nie podjęła jeszcze żadnych działań w jej miejscu zamieszkania, ani w szkole.

- Czekamy na wyniki z Państwowego Zakładu Epidemiologii i od tego uzależniamy dalsze działanie - podkreśla Anna Dzik. - Pacjentka zapewniła nas, że w trakcie pobytu na zwolnieniu lekarskim z nikim się nie kontaktowała, w tej rodzinie nie ma małych dzieci. Ryzyko zarażenia kogokolwiek było znikome.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska