Dr Tomasz Huzarski: - W pełni popieram decyzję Angeliny Jolie

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Dr Tomasz Huzarski
Dr Tomasz Huzarski Pomorski Uniwersytet Medyczny
Dr Tomasz Huzarski, ekspert z Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

Angelina Jolie dwa lata temu usunęła sobie profilaktycznie obie piersi, a teraz jajniki. Dobrze zrobiła?
W pełni popieram jej decyzję. Aktorka zdecydowała się na to, ponieważ należy do grupy kobiet, które mają bardzo wysokie - 20 razy większe niż reszta populacji - ryzyko wystąpienia nowotworu jajnika lub jajowodu.

Ktoś mógłby powiedzieć: skoro masz wysokie ryzyko, to się częściej badaj.
Niestety w przypadku nosicielek mutacji BRCA1 badania w kierunku wykrywania wczesnych nowotworów jajnika i jajowodów dają słabe efekty, ich czułość nie przekracza 10 procent.

Czy każda kobieta z wadliwym genem BRCA1 powinna zdecydować się na taki krok, jak słynna aktorka?
Każda - jeśli zrealizowała już swoje plany macierzyńskie i skończyła 35 lat. Taki zabieg
znacząco zmniejsza nie tylko ryzyko wystąpienia wymienionych nowotworów narządu rodnego, ale też ryzyko zachorowania na raka piersi.
Angelina zrobiła to, chociaż jest zdrowa. A jakie skutki przynosi usunięcie jajników u nosicielki BRCA1, która już zachorowała na raka piersi?
W naszym ośrodku w Szczecinie jako pierwsi na świecie pokazaliśmy, że usunięcie jajników i jajowodów w takim przypadku jest najskuteczniejszą metodą, aby chore przeżyły 10 lat, a więc zostały uznane za osoby wyleczone.

Gwiazda, której babcia, mama i ciotka umarły na raka piersi, podkreślała, że robi to, by jej własnym dzieciom straszna choroba nie zabrała matki. Jest już całkowicie bezpieczna?
Ryzyko jest bardzo mocno obniżone, mniej więcej do 1 proc. w przypadku raka piersi
i góra do 5 proc. nowotworu otrzewnej, który może się pojawić.

A jak powinna o swoje zdrowie zadbać kobieta, która nie wie, czy jej coś grozi?
Jeżeli w jej rodzinie wystąpiły nowotwory piersi i jajnika, to powinna pójść na konsultację genetyczną do onkologicznej poradni genetycznej. Jeśli spełni pewne kryteria, to zostanie jej wykonany test BRCA1. Może się okazać, że kobieta nie kwalifikuje się do badania w ramach NFZ, wtedy powinna sama w nie zainwestować - podstawowe badanie kosztuje 200 zł. Warto, bo po pierwsze takie badanie robi się tylko raz w życiu, a po drugie u połowy nosicielek mutacji BRCA1 nie było wcześniej zachorowań na te nowotwory w rodzinie.
Na rynku jest coraz więcej laboratoriów, które robią różnego rodzaju badania genetyczne. Jak trafić do takiego, które zapewni wiarygodny wynik?
Poza samym wynikiem bardzo ważna jest jego interpretacja. To jest kluczowa sprawa. Kiedy bada się geny wysokiego ryzyka, to badanie powinno być poprzedzone i zakończone konsultacją lekarską. Takich badań w Polsce przeprowadza się ok. 30 tys. rocznie. Natomiast 90 procent testów BRCA1 w Polsce robi się właśnie u nas, w Szczecinie. Do nas także trafia pobrana do badań krew pacjentek z Opolskiego Centrum Onkologicznego.

Weszłam na stronę przypadkowo wybranego laboratorium genetycznego. Lista tego, co można sobie zbadać, grubo przekracza setkę. Klikam, wybieram z listy, płacę. Wysyłka materiału do badań i odbiór wyników pocztą. Tak samo kupuję ciuchy w internecie.
Odradzam działanie na własną rękę. W każdym województwie jest wyspecjalizowana placówka, gdzie można się zgłosić ze swoimi obawami. To lekarz powinien decydować, czy i jakie badanie genetyczne jest potrzebne, a potem zinterpretować jego wynik. W komercyjnych laboratoriach oferują mydło i powidło. Niestety w Polsce to jest nieuregulowane, ale skala odpłatnych badań genetycznych jest niewielka, bo one są kosztowne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska