Protokół
Protokół
OKS Olesno - Chemik Kędzierzyn-Koźle 2-0
1-0 Czechowicz - 32., 2-0 Skowronek - 90.
OKS: Kościelny - Górski, Woźny, Świerc, Kubacki (72. Popczyk) - Jainta, Górka, Krzymiński (65. Skowronek), Czechowicz, Jeziorowski - Jasina (60. Kożuchowski). Trener Grzegorz Krawczyk.
Chemik: Olszewski - Woźniak, Paterok, Remień, Michoń - Kordys (56. Sadyk), Piwowar, Dyczek, Adamus - Matuszek, Łysek. Trener Łukasz Kabaszyn.
Sędziował Marcin Bazan (Opole). Żółte kartki: Jainta, Czechowicz - Kordys, Woźniak, Paterok, Łysek. Widzów 220.
W ostatniej kolejce minionego sezonu drużyny mierzyły się w Oleśnie w meczu, którego stawką był awans do III ligi. Padł jednak remis i gdzie dwóch się biło, tam trzeci skorzystał - przepustkę do wyższej klasy uzyskał Skalnik Gracze.
Od tamtego momentu wiele się zmieniło. Oleśnianie bronią się przed degradacją, natomiast kędzierzynianie choć znajdują się w górnej części tabeli, to nie liczą się w walce o awans.
Sobotnie spotkanie do ciekawych nie należało. Dogodnych okazji z obu stron było jak na lekarstwo. Gospodarze postawili na defensywę i swoich szans szukali z kontry. Goście starali się rozgrywać, lecz z większości ich akcji niewiele wynikało. W pierwszej części bramkarza OKS-u Jarosława Kościelnego zmusili do interwencji tylko raz.
Kluczowa okazała się 32. min, gdy po asyście Sebastiana Jainty z dystansu uderzył Tomasz Czechowicz. Piłka skozłowała i ugrzęzła w siatce. Piłkarze z Olesna po objęciu prowadzenia schowali się za podwójną gardą i przyjmowali ataki rywali na własnej połowie. Grali dojrzale i bardzo konsekwentnie, nie dopuszczając do zagrożenia w swoim polu karnym.
Przyjezdni, trenowani przez zwolnionego w poprzedniej rundzie z OKS-u Łukasza Kabaszyna, byli bezproduktywni. Ucieszyli się, ale tylko na chwilę, kiedy do bramki trafił Michał Łysek. Wcześniej jednak futbolówka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przekroczyła końcową linię.
Rozstrzygnięcie zapadło w doliczonym czasie. Po jednym z kontrataków zakotłowało się pod bramką Tomasza Olszewskiego. Piłka jak ping-pong odbijała się to od słupków, to od zawodników, aż wreszcie wpadła do siatki. Goście protestowali, domagając się od sędziego odgwizdania ręki.
- Prędzej arbitrzy nie zauważyli ewidentnego zagrania ręką w "16" przeciwników, a tym samym nie podyktowali należącego się nam rzutu karnego - denerwował się kapitan Chemika Klaudiusz Paterok. - Cóż, każdemu błędy się zdarzają. Nie spisaliśmy się najlepiej, ale powinniśmy zdobyć przynajmniej punkt.
- Gospodarze grali agresywnie, my również tak próbowaliśmy, jednak niespecjalnie nam to wychodziło - dodawał pomocnik gości Michał Piwowar. - Chcemy uplasować się jak najwyżej w tabeli, ale też ogrywać młodych chłopaków, którzy wchodzą do drużyny.
Defensywą miejscowych umiejętnie dyrygował Tomasz Woźny.
- Z wysokimi podaniami radziliśmy sobie bez problemu - tłumaczył rosły stoper. - Prawdą jest, że zespół trzeba budować od tyłu. Byliśmy dobrze poukładani taktycznie i udało nam się zachować czyste konto.
Radości ze zwycięstwa nie krył szkoleniowiec OKS-u Grzegorz Krawczyk, który przed rundą rewanżową ponownie objął tę drużynę.
- Gramy to, co możemy, a więc skupiamy się na obronie i czyhamy na kontry - wyjaśniał trener Krawczyk. - Nie jest to może futbol cieszący oko kibiców, ale w naszym trudnym położeniu priorytet stanowi wynik, a punkty są bezcenne. Borykamy się z problemami kadrowymi. Nie mogę skorzystać między innymi z Bartosza Kowalczyka czy Chidi Obaki, ale w zespole wciąż tkwi potencjał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?