Pracodawcy zalegają Opolanom ponad 5 mln zł

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
W ubiegłym roku z pensjami na Opolszczyźnie zalegało 69 pracodawców, którzy byli winni pieniądze 6374 pracownikom.
W ubiegłym roku z pensjami na Opolszczyźnie zalegało 69 pracodawców, którzy byli winni pieniądze 6374 pracownikom. sxc.hu
W ubiegłym roku ponad 6 tysięcy Opolan nie dostało pensji w terminie. Tak wynika ze statystyk inspekcji pracy. Zadłużenie może być wyższe.

5,1 miliona złotych, które pracodawcy są winni Opolanom to raczej zaledwie wierzchołek góry lodowej.

- To jest kwota, na jaką opiewają nakazy zapłaty wystawione przez nas pracodawcom, a przecież pewnie nie o każdym przypadku zalegania z wypłatami wiemy - wyjaśnia Arkadiusz Kapuścik z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Pracownicy, zanim poskarżą się nam, często długie miesiące czekają na to, aż sytuacja ulegnie zmianie. Obawiają się, że taka interwencja może tylko pogorszyć sprawę, dlatego zwlekają z tą decyzją.

W ubiegłym roku z pensjami na Opolszczyźnie zalegało 69 pracodawców, którzy byli winni pieniądze 6374 pracownikom. Rok wcześniej problem ten dotyczył niemal 2,5 raza mniejszej grupy (pieniędzy na czas nie dostały wtedy 2642 osoby).

Niepokojące jest również to, że rośnie kwota zaległości jaką pracodawcy mają względem swoich pracowników. Na przestrzeni roku urosła ona o 400 tys. zł (w 2013 r. dług wynosił 4,7 mln złotych), a od 2012 niemal o milion.

- Czasami powodem takich sytuacji jest upadłość ogłoszona przez firmę, ale zdarza się i tak, że przedsiębiorcy kredytują się kosztem pracowników - wyjaśnia Arkadiusz Kapuścik. - Państwowa inspekcja pracy może nakazać pracodawcy wypłatę zaległości. W 2014 roku udało nam się w ten sposób odzyskać milion złotych, czyli 1/5 całej kwoty, ale liczę, że ona będzie sukcesywnie rosła.

Okręgowy Inspektorat Pracy w Opolu wziął pod lupę nie tylko zaległości finansowe, jakie pracodawcy mają względem podwładnych, ale również bezpieczeństwo pracy. Najwięcej wypadków śmiertelnych zdarza się w sektorze budowlanym i Opolszczyzna nie jest w tym przypadku wyjątkiem na tle kraju.

- W ubiegłym roku w regionie doszło do 7 wypadków śmiertelnych, z czego aż 4 to były wypadki na budowach - wylicza Arkadiusz Kapuścik z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Dobra informacja jest natomiast taka, że liczba zdarzeń śmiertelnych spadła u nas niemal o połowę w porównaniu z rokiem 2013.

Wzrosła natomiast całkowita liczba wypadków przy pracy. Inspektorzy odnotowali 38 zdarzeń, których skutkiem były poważne obrażenia (w 2013 roku było ich 26) i 41 zdarzeń skutkujących lekkimi urazami (rok wcześniej było ich 33).

- Wzrost wynika między innymi z tego, że badaliśmy dużo wypadków lekkich, choć nie mamy takiego obowiązku - wyjaśnia Tomasz Krzemienowski z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Opolu. - Najtragiczniejsze w skutkach są upadki z wysokości. Czasami wina leży po stronie pracodawcy, ale zdarza się i tak, że szef zapewnia podwładnym odpowiednie środki techniczne do wykonania danego zadania, a pracownik uważa, że czynem bohaterskim jest ich nie stosować i na przykład wchodzi na duże wysokości bez szelek zabezpieczających

Prawie 1/3 przeprowadzonych w ubiegłym roku kontroli - z uwagi na dużą wypadkowość - dotyczyła budownictwa. Na drugim miejscu pod tym względem był handel i naprawy, ale to głównie za sprawą skarg pracowników.

- W tym przypadku jednak nie chodziło o zagrożenia bezpieczeństwa i higieny pracy. Skargi dotyczyły raczej naruszania czasu pracy pracowników oraz zalegania z wypłatą wynagrodzeń - wyjaśnia inspektor Kapuścik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska