- Mnie osobiście do szału doprowadza to, co widać z okna magistratu. Teren Dekady i znajdujące się tam dziesiątki bilbordów, reklam, banerów. Jestem już po wstępnych rozmowach z właścicielem i na szczęście obiecał, że zrobi z tym porządek - mówi Roman Jabłoński z wydziału planowania przestrzennego w nyskim magistracie, a od kilku dni również miejski architekt.
Jabłoński przyznaje, że z porządkowaniem miasta z chaosu reklamowego największy problem jest właśnie w przypadku terenów prywatnych. Nieco lepiej sprawy mają się na mieniu gminnym, gdzie już od kilku dni trwa akcja prowadzona przez architekta wspólnie ze strażą miejską i burmistrzem.
- Nie mogę patrzeć na widok z Górki Hanuszowskiej, przy wjeździe do Nysy. Niegdyś piękny, a dziś poprzesłaniany zupełnie - denerwuje się Kordian Kolbiarz.
Przy wjeździe od strony Opola w rowach i na polach ustawiono aż 34 bilbordy! A takich miejsc jest bez liku.
Turystów ten widok raczej nie zwala z nóg, stąd spotkania z dyrektorami szkół, placówek podległych i spółek, którzy mają w najbliższym czasie pozbyć się szpecących reklam.
- Zdarza się płacz i lament oraz tłumaczenia, że na tym się zarabia - mówi burmistrz. - Na narkotykach też się zarabia, ale jakoś nauczyciele nie dilują w szkołach.
Pomocne w walce z reklamowym chaosem ma być objęcie sporej części Nysy parkiem kulturowym. Pozwoli to na obostrzenia, a w razie nieprzestrzegania reguł - mandaty i inne kary.
- W przyszłym tygodniu spotykamy się z delegacją z Krakowa, gdzie park powstał już jakiś czas temu. Mam nadzieję, że skorzystamy z ich doświadczeń - dodaje Roman Jabłoński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?