15 centymetrów przerwy między udami, most bikini - tak się dziś nosi kobieta

Redakcja
We Francji przestaną prezentować modę przeraźliwie chude modelki. Już czas najwyższy, ponieważ większość z nich przypominała szkielety, a wiele dziewcząt niestety ślepo je naśladuje.

Najsłynniejsze i najchudsze

Najsłynniejsze i najchudsze

Na tzw. czarnej światowej liście znajdują się obecnie: 33-letnia Alessandra Ambrosio z Brazylii, która jest m.in. twarzą włoskiego domu mody Giorgio Armani i marki Victoria's Secret. Jej BMI wynosi 16,3. Z kolei 26-letnia Candince Swanepoel z RPA (m.in. twarz Versace) ma BMI 17,7. A w przypadku 30-letniej Doutzen Kroes z Holandii (domy mody: Burberry, Fendi) - BMI wynosi 17,9.

Wszystko wskazuje na to, że walka z chudymi modelkami w kraju, w którym akurat modę stawia się na piedestale, to nie są tylko czcze zapowiedzi. Kilka dni temu francuski parlament przegłosował już ustawę w tej sprawie. Według nowych przepisów, aby modelka mogła pojawić się na wybiegu, jej wskaźnik masy ciała (BMI, czyli Body Mass Index) nie będzie mógł być niższy niż 18. Np. piękność mierząca 180 cm musi ważyć co najmniej 57,5 kg.

A przy wzroście 175 cm nie powinno to być mniej niż 55 kg. Uczestniczki pokazów będą musiały za każdym razem dostarczyć zaświadczenie od lekarza, że z ich BMI wszystko jest OK. Za złamanie tej zasady grożą surowe kary. Właściciel agencji, który zatrudni zbyt szczupłą modelkę, zapłaci 75 tys. euro grzywny, a nawet może trafić na pół roku do więzienia.

Kreatorzy nie lubią plus size

Co wskazuje BMI

Wskaźnik masy ciała oblicza się przez podzielenie wagi przez wzrost do kwadratu. Za normę uznaje się BMI od 20 do 24,9. Gdy wynosi on 25-29,9, mówi się już o nadwadze. W przypadku otyłości I stopnia BMI wynosi 30-34,9), II stopnia - 35-39,9), a III stopnia - jest większy niż 40.

- Restrykcje wprowadzone we Francji są uzasadnione, wystarczy spojrzeć na zdjęcia z tamtejszych pokazów, to często chodzące skóra i kości - przyznaje Anna Pabiś, II wicemiss Polski w 2013 r. - Trzeba jednak pamiętać, że świat modelingu jest okrutny, tam nie ma miejsca na kompromis, liczą się efekty. Nie jest już żadną tajemnicą, że kreatorzy mody absolutnie nie uznają modelek plus size, czyli kobiet o pełniejszych kształtach, z nadprogramowymi kilogramami. Ich interesuje tylko rozmiar 34, tzw. kobieta wieszak. To według nich idealne proporcje, ponieważ uważają, że ubiory na takich kobietach najlepiej się prezentują, wyglądają najefektowniej. A to potem nakręca sprzedaż. Dlatego obawiam się, że kreatorzy, zwłaszcza ci najwięksi, dla uspokojenia opinii publicznej oficjalnie poprą nowy przepis, a będą i tak zatrudniać "wieszaki". To może przypominać walkę z wiatrakami.

Anna Pabiś przy wzroście 170 cm, waży 53 kg. - Jest to moja optymalna waga, dobrze się z nią czuję. Ale był okres w moim życiu, zaraz po wyborach miss, gdy związałam się z dwiema agencjami modelek w Warszawie i musiałam szybko zrzucić kilka kilogramów. Ważyłam najpierw 49, potem 48 kg. Wiązało się to z dużymi wyrzeczeniami, nie mogłam sobie pozwolić na podjadanie czegokolwiek, musiałam zapomnieć o słodyczach. Za każdym razem, na tydzień przed kolejnym projektem: pokazem mody, sesją zdjęciową jeździłam do Warszawy, gdzie byłam w agencji skrupulatnie ważona i mierzona w talii, biodrach, biuście. Zawsze przeżywałam z tego powodu ogromny stres. To samo przechodziły moje koleżanki. Bo wiedziałyśmy, że nie może nam przybyć ani pół kilograma, ani pół centymetra, miarka była bezlitosna. Groziło za to wypadnięcie z projektu. Takie były reguły gry, na które się zgodziłyśmy.
Dziewczyny miały też surowo zabronione chodzenie na siłownię, gdyż modelka nie może mieć wyrzeźbionej sylwetki. W pewnym momencie Anna pojechała do Indii, gdzie też pracowała jako modelka. Bardzo się tam spodobała, uważano, że jest podobna do Sandry Bullock, ale na początku usłyszała, że jest trochę za... gruba i musiała zbić wagę do 47 kg.

- Przydzielono mi oraz innym modelkom, z którymi uczestniczyłyśmy w tych samych pokazach, panią, która gotowała nam specjalne posiłki - opowiada była wicemiss Polski. - Przez cały czas jadłyśmy tam kurczaka, wprawdzie był sporządzany na różne sposoby, ale nie był smaczny. Do tego dostawałyśmy ryż. Czasem pojawiały się jakieś rybki. Obowiązywała nas tzw. zbilansowana dieta, która miała zaspokoić głód i jednocześnie utrzymać prawidłową masę ciała. Po 2 tygodniach nie mogłam już na kurczaka patrzeć, ale coś trzeba było jeść.

Obecnie Anna Pabiś pracuje już tylko dla jednej agencji. Mogła przytyć. - Jestem z nią związana tylko do końca czerwca. Pewnie dlatego mi odpuścili.

Awantura o 8 kilogramów

We Francji zaczęto na poważnie dyskusję o wychudzonych modelkach po tym, jak 17 listopada 2010 r. zmarła tam 29-letnia fotomodelka Isabelle Caro. Przed śmiercią ważyła niecałe 31 kg. Wcześniej wzięła udział w słynnej kampanii przeciwko... nadmiernej szczupłości. Pojawiła się na billboardach, gdzie pokazano ją w dwóch pozach: z przodu i z tyłu. Wyglądała tak przeraźliwie, że nie można było na nią spokojnie patrzeć, człowiek mimo woli odwracał głowę. Szokujące zdjęcia Isabelle były pokazywane w internecie, także w polskich gazetach i w telewizji. We Francji zajęto się wreszcie tym problemem na serio, bo jak się okazuje, cierpi tam na anoreksję aż 40 tys. dziewcząt i młodych kobiet. To choroba ciała i duszy. Są uzasadnione obawy, że nastolatki zapatrzone w rzekome ideały piękna na wybiegach coraz chętniej biorą z nich przykład. A to prosta droga do anoreksji.

Podobne zagrożenie dostrzeżono już wcześniej w Hiszpanii, która stała się prekursorem walki z "patykami" na wybiegach. Tam modelki muszą mieć teraz BMI powyżej 18. A np. sklepy odzieżowe sieci Mango i Zara musiały usunąć z okien wystawowych nienaturalnie chude manekiny oraz rozszerzyć asortyment ubrań o rozmiar większy niż 34.

Wcześniej uporządkowano ten problem we Włoszech i w Izraelu. W tym ostatnim kraju dopuszczalne BMI dla modelek, wynosi powyżej 18,5.

- Podpisuję się za takimi przepisami obiema rękami, ja sama miałam bardzo przykry incydent związany z moją wagą i wiem, jak to boli- mówi Malwina Ratajczak, Miss Polonia z 2005 roku, wywodząca się z Krapkowic. - Po wyborach pracowałam przeważnie jako fotomodelka, mając 176 cm wzrostu, ważyłam wtedy od 52 do 53 kilogramów. W pewnym momencie przytyłam nagle 8 kg i dyrektorka agencji, z którą wtedy współpracowałam, zrobiła mi straszną awanturę. Usłyszałam wymówki, że wydano na mnie dużo pieniędzy, uszyto specjalnie stroje do zdjęć i jak ja teraz się w nich zmieszczę, zniszczę wysiłek agencji. Byłam w szoku, do dziś to pamiętam. To było dla mnie bardzo bolesne doświadczenie.
Na szczęście sesja zdjęciowa się odbyła, dyrektorka wykazała się dużą kreatywnością w ukryciu, jej zdaniem, zbyt obfitych kształtów pani Malwiny. Zdjęcia wyszły ładnie. Nikt nie powiedział słowa, że modelka jest za gruba. Dziś Malwina Ratajczak waży 55 kg. - Okazało się, że cierpię na chorobę Hashimoto, to schorzenie tarczycy. Nawet jakbym chciała przytyć, to i tak nie mogę. To nie moja wina, natomiast przeraźliwie chude modelki, które głodzą się dla sławy, na pewno nie są w pełni zdrowe. - One mają umysł dojrzałej kobiety, a wyglądają fizycznie jak 15-16-latki - dodaje pani Malwina. To nie jest normalne.

W Polsce kreatorów mody na miarę słynnego Carla Lagerfelda nie ma, ale naszą rodaczką jest jedna z najsłynniejszych na świecie modelek - Anja Rubik. Zajmuje ona 3. miejsce w prestiżowym rankingu models.com. Anja ma 1,79 cm i waży ok. 50 kg. Można więc sądzić, że na wybieg w Paryżu czy Madrycie jej nie wpuszczą, bo ma BMI poniżej 18. Na razie wiele zapatrzonych w top modelkę nastolatek z Polski śledzi na instagramie jej życie krok po kroku. Z ostatniego wpisu wynika, że Anja też czasem coś zjada. Ostatnio, jak czytamy, w restauracji zamówiła: kaszę gryczaną, ziemniaki, buraki i mizerię. "Kasza z ziemniakami? Oj, musiałaś być głodna" - ubolewa internautka.

W Polsce zakazu pokazywania chudych modelek na razie nie ma, więc internautki radzą na forach dyskusyjnych tym dziewczynom, które marzą o karierze, jak powinna wyglądać doskonała figura, dająca przepustkę na wybieg. Rada pierwsza: przerwa między udami musi wynosić 15 cm. Rada druga: nogi powinny być cienkie jak patyki. Rada trzecia: modne są wystające kości biodrowe. W świecie mody nazywa się to mostem bikini. Taką budowę ma Anja, modelki prezentujące bieliznę Victoria's Secret czy Amal Alamuddin, niedawno poślubiona przez gwiazdora George'a Clooneya. Skoro zatwardziałego wcześniej kawalera i bożyszcze pań usidliła, myślą dziewczęta, to coś w tym musi być. I chcą wyglądać tak samo.

Co na to WHO

Według ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia zdrowie kobiety jest zagrożone wtedy, gdy waży ona poniżej 55 kg, mierząc 175 cm. - WHO dodaje też, że jeżeli wskaźnik BMI spada poniżej 18,5, to powstaje wtedy u takiej osoby ryzyko niedożywienia, a gdy jest on niższy niż 16, to mamy już do czynienia z zagłodzeniem, co może grozić śmiercią - wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Lucjan Szponar, członek Rady Naukowej Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. - Groźne jest już niedożywienie, gdy trwa ono długo. Dlatego absolutnie nie można tego stanu lekceważyć. Organizm nie dostaje bowiem wtedy tylu składników odżywczych, witamin i minerałów, ile potrzebuje. A to rzutuje na prawidłowe funkcjonowanie wszystkich narządów.

Następstwem niedożywienia, jak wylicza profesor, jest nadmierna utrata wagi, a w dalszej konsekwencji obniżona sprawność fizyczna i umysłowa, ciągłe zmęczenie, nadmierna senność. Z czasem skóra zaczyna wyglądać jak papierowa.

Człowiek staje się rozdrażniony, apatyczny. U kobiet na skutek niedożywienia, a zwłaszcza zagłodzenia dochodzi do zatrzymania miesiączki. Grozi im osteoporoza, czyli nadmierna łamliwość kości. Ponadto, zależnie od tego, jakich konkretnie witamin oraz innych składników odżywczych komuś brakuje, może dojść do rozwoju np. kurzej ślepoty, paraliżów i zaniku mięśni, anemii oraz wypadania zębów.
- Kobiety mają tendencję do obniżania masy swojego ciała, to psychologicznie uzasadnione, bo chcą się np. podobać - podkreśla prof. Lucjan Szponar. - Z punktu widzenia medycyny najzdrowszy jest człowiek wtedy, gdy jest szczupły. Ale - w pewnych granicach. Bowiem inaczej może się to wymknąć spod kontroli. We Francji wydano walkę chudym modelkom, ponieważ niesie to ryzyko anoreksji. Pochwalam to.

Średnie BMI Francuzek wynosi 23,9, Brytyjek - 26,9, a Polek - 25,87. Jak kobieta powinna się odżywiać, aby czuć się zdrowo i wyglądać w sam raz?

- Dziennie, jeśli nie pracuje ciężko fizycznie, powinna sobie dostarczać 1800-2000 kalorii - odpowiada profesor. - Aby obliczyć indywidualne zapotrzebowanie na energię, wystarczy przyjąć, że na 1 kg naszej wagi potrzebujemy 30 kalorii. Np. ważąc 60 kg, wymagamy ich 1800. Kobiety, odchudzając się, tracą zbędne kilogramy wolniej niż mężczyźni, tymczasem mają większe skłonności do tycia, bo organizm pań zawiera więcej komórek tłuszczowych, a panów - więcej mięśni. Pracujące mięśnie spalają dużo kalorii, a mało aktywne komórki tłuszczowe - prawie wcale.

Do dietetyków kobiety chodzą głównie po to, by się odchudzić. - Ale też pojawia się u mnie coraz więcej dziewcząt i młodych kobiet, które próbują przytyć - zaznacza Dominika Matuszek, dietetyk z Opola. - Miały bulimię lub anoreksję i chcą z tym zerwać, powrócić do normalnej wagi. Jedna z moich pacjentek ma 23 lata i waży 43 kg. W końcu zdecydowała się, żeby poprosić o pomoc. To jest bardzo trudna, żmudna praca. Trwa miesiącami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska