Były proboszcz spod Korfantowa rozpijał i molestował chłopców

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Ksiądz nie przyznaje się do winy, ale sam złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Ksiądz nie przyznaje się do winy, ale sam złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. sxc.hu
Do Sądu Rejonowego w Nysie trafił akt oskarżenia przeciwko ks. Zygfrydowi L.

Dla dobra poszkodowanych, którzy są nieletni, nyska prokuratura rejonowa bardzo zdawkowo informuje o szczegółach aktu oskarżenia, który w poniedziałek trafił do sądu. Były proboszcz jednej z parafii pod Korfantowem usłyszał w sumie 14 zarzutów, w tym trzy o charakterze seksualnym - dokonania "innej czynności seksualnej" na osobach poniżej 15. roku życia. Grozi mu za to do 12 lat więzienia.

Poza tym prokuratura zarzuca mu rozpijanie nieletnich, w sumie 11 osób, co trwało od grudnia 2013 roku do czerwca 2014, kiedy sprawa z wielkim hukiem wyszła na jaw. Proboszcz miał udostępniać pomieszczenia na spotkania z alkoholem, sam przynosił wódkę, pił z nieletnimi. Do takich spotkań doszło zdaniem śledczych co najmniej 8 razy. Za rozpijanie nieletnich grozi do 2 lat więzienia.
Ksiądz Zygfryd L. nie przyznaje się do winy, ale... - Oskarżony złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, co pozwoli uniknąć prowadzenia rozprawy - mówi prok. Bolesław Wierzbicki, szef Prokuratury Rejonowej w Nysie. - Wniosek został przyjęty przez prowadzącego śledztwo. Sąd będzie decydował, czy się do niego przychyli.

W czerwcu ub.r. w parafii ks. Zygfryda L. wybuchł skandal po tym, jak rodzice 14-letniego chłopca zawiadomili policję o przypadku rozpijania ich syna. Wtedy, po wieczornej mszy, ksiądz zaprosił do swojego ogrodu grupę młodzieży przygotowującej się do bierzmowania. Po spotkaniu w szerszym gronie proboszcz zaprosił do plebanii czterech chłopców w wieku 14-18 lat. Zamówił pizzę, a potem podał dwie butelki wódki i pił razem z innymi z jednego kieliszka. Późnym wieczorem rodzice najmłodszego chłopca zabrali swoje dziecko na policję, która stwierdziła u niego 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Dzieciak trafił następnie na obserwację do szpitala w Nysie.

- Nigdy wcześniej nic podobnego nie miało miejsca - zapewniał nas wtedy ks.Zygfryd. - Coś mnie podkusiło. Uległem. Przeprosiłem parafian.

Natychmiast po ujawnieniu zdarzenia biskup zawiesił księdza Zygfryda L. w obowiązkach, a potem usunął z parafii. Rzecznik kurii wyraził ubolewanie za niestosowne zachowanie księdza.
Śledztwo w sprawie ks. Zygfryda L. trwało 10 miesięcy.

- Konieczne było przesłuchanie dużej liczby świadków i uzyskanie kilkunastu specjalistycznych opinii biegłych. To wymagało czasu - mówi Bolesław Wierzbicki, prokurator rejonowy w Nysie.

Jeśli sąd zgodzi się przyjąć wniosek o dobrowolne poddanie się karze, rozprawa nie będzie przeprowadzona, sąd nie będzie też musiał przesłuchiwać świadków - mieszkańców jego miejscowości, gdzie pracował przez poprzednich 10 lat. Także poszkodowani nieletni unikną trudnego dla nich składania zeznań przed sądem.

Wieś, gdzie doszło do zdarzenia, jest zamieszkana przez ludność autochtoniczną, która niechętnie komentuje wydarzenia w parafii. Bezpośrednio po zajściu proboszcz był u rodzin chłopców, przepraszał, chciał wręczyć kawę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w ramach kary dodatkowej adwokat oskarżonego księdza zaproponował dla niego zakaz pracy z młodzieżą.

W ubiegłym roku w całej Polsce policja potwierdziła w sumie 134 przypadki rozpijania nieletnich przez dostarczanie im alkoholu i ułatwianie picia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska