Jak górale założyli Nową Naprawę

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Tadeusz Kucharski, miłośnik historii lokalnej:  - Dla ludzi z Podkarpacia władze komunistyczne oferowały tu prawdziwą Amerykę. Żyzne ziemie i nie zniszczone gospodarstwa rolne.
Tadeusz Kucharski, miłośnik historii lokalnej: - Dla ludzi z Podkarpacia władze komunistyczne oferowały tu prawdziwą Amerykę. Żyzne ziemie i nie zniszczone gospodarstwa rolne. Krzysztof Strauchmann
89 rodzin z Podhala przybyło pod Prudnik miesiąc wcześniej niż Kresowiacy. Ich doświadczenia skutkowały w kolejnych latach specyficznym podejściem do kolektywizacji.

Wioska Naprawa koło Rabki została rozsławiona na całą Polskę w okresie międzywojennym przez pisarza Jalu Kurka, który się w niej urodził i uwiecznił ją w powieści "Dżuma szaleje w Naprawie". Była to biedna góralska miejscowość, w której brakowało ziemi dla gospodarstw, ale pełna zaradnych ludzi.

Ledwie w marcu 1945 roku przez Prudnik i okolice przeszedł front, a już pierwsi górale z Naprawy zaczęli przyjeżdżać do opuszczonych śląskich domów. Z Naprawy wywodził się też inny przedwojenny literat, poeta i działacz ludowy Antoni Olcha, który w 1945 roku mieszkał w swojej rodzinnej miejscowości i obserwował marsz chłopów na ziemie zachodnie. To prawdopodobnie on 20 maja 1945 roku pojechał do Warszawy na Ogólnopolski Zjazd Delegatów Chłopskich i tam wezwał publicznie wszystkie polskie wsie do współzawodnictwa w organizacji masowych akcji przesiedleńczych na Ziemie Zachodnie.

A działo się to miesiąc przed rozpoczęciem przymusowej wywózki przez władze radzieckie Polaków z Ziem Wschodnich II Rzeczpospolitej. Zaraz potem pierwsza grupa ubogich bezrolnych chłopów z Naprawy pojechała do Prudnika na stałe.

Jeden z nich tak potem to wspominał: "Starosta pokazał im puste gospodarstwa w Moszczance i obiecał przydzielenie ich w użytkowanie. Górale z Naprawy zostawili więc w Prudniku 10 swoich przedstawicieli, a reszta pojechała z powrotem po rodziny. W mieście zdominowanym liczebnie przez rdzennych Niemców naprawianie zamieszkali na kilka dni w więzieniu, bo tam czuli się bezpiecznie. Poza tym w piwnicach więzienia znaleźli ziemniaki i kapustę, a czasy były bardzo ubogie pod względem aprowizacji."

16 czerwca 1945 roku przyjechało na miejsce 89 rodzin. Wszystkie skierowano jednak do Lubrzy, którą nowi osadnicy nazwali spontanicznie Nową Naprawą. Do Lubrzy i okolic trafiły też rodziny z innych góralskich wiosek w Małopolsce: z Łętowni, Pcimia, Sułkowic, Toporzyska czy z miasteczka Jordanów. Wybrali swoją Radę Narodową z wójtem Józefem Majerkiem na czele oraz przewodniczącym, obywatelem Kozłem z Sułkowic. Miejscowy oddział Milicji Obywatelskiej utworzyli młodzi mężczyźni z małopolskich oddziałów partyzanckich.

Jak mówi Tadeusz Kucharski, założyciel prywatnego muzeum regionalnego w Trzebini w gminie Lubrza, w jego wiosce dominowali już osadnicy kresowi, z zupełnie innym doświadczeniem życiowym i losami. Ujawniło się to kilka lat później, gdy władze zaczęły wprowadzać przymusową kolektywizację na wsi, czyli pozbawianie chłopów prywatnej własności gruntów i przekazywanie ich do spółdzielni.

Ludzie ze Wschodu, którzy w latach 30. widzieli tragiczne skutki kolektywizacji na Ukrainie, śmierć tysięcy ludzi z głodu, z całych sił bronili swojej własności do ziemi. Tymczasem byli mieszkańcy Małopolski chętniej wstępowali do spółdzielni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska