Piłkarska 2 liga: MKS Kluczbork - Stal Stalowa Wola 2-1

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Pomocnik MKS-u Krzysztof Wolkiewicz (z prawej) atakuje defensora Stali Adriana Bartkiewicza.
Pomocnik MKS-u Krzysztof Wolkiewicz (z prawej) atakuje defensora Stali Adriana Bartkiewicza. Mariusz Matkowski
Przez większość meczu nasz zespół grał bardzo dobrze. O ostatnim kwadransie najlepiej szybko zapomnieć.

Gospodarze w tym ostatnim fragmencie spotkania zdobyli wprawdzie zwycięską bramkę, kiedy to przytomnie w polu karnym znalazł się Michał Kojder i po dośrodkowaniu Marcina Nowackiego głową skierował piłkę do siatki. To jednak co działo się w końcówce trudno racjonalnie wytłumaczyć.

Zaczęło się w 74. min, kiedy to goście nie mający wcześniej żadnej sytuacji strzeleckiej zdobyli gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Michał Michałek, a na listę strzelców wpisał się najlepszy snajper 2 ligi Łukasz Sekulski. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że goście grali wówczas już tylko w dziewiątkę.

To jeszcze nie koniec, bo w 83. min wyprowadzili kontrę. Patryk Tur minął już naszego bramkarza Oskara Pogorzelca, ale desperackim wślizgiem powstrzymał go kapitan kluczborskiej drużyny Łukasz Ganowicz. Po tym jak Kojder zdobył gola jeszcze dwa razy nasi piłkarze mieli szczęście, gdy Sekulski w zamieszaniu nie potrafił skierować z bliska piłki do siatki.

- Na własne życzenie zafundowaliśmy sobie nerwówkę - mówił napastnik MKS-u Piotr Giel. - Nie tak powinien ten mecz wyglądać. Graliśmy dobrze i powinniśmy wcześniej zdobyć drugiego gola. Mam do siebie pretensje, bo sam powinienem trafić na 2-0, ale nie wykorzystałem dobrej sytuacji. Najważniejsze jednak, że w końcu po raz pierwszy w tym roku wygraliśmy u siebie. Długo czekaliśmy na to zwycięstwo, ale mam nadzieję, że będzie ono teraz zapowiedzią dobrej serii.

Są podstawy, żeby w to wierzyć, bo przez większość sobotniego spotkania nasz zespół grał dobrą piłkę. Bardzo aktywny był Giel, a akcje w środku pola napędzał Rafał Niziołek. Już w 3. min Giel uderzył z 15 metrów koło słupka. W 18. min po strzale Niziołka z 25 metrów golkiper gości Tomasz Wietecha odbił piłkę przed siebie, ale Giel nie zdążył z dobitką. W 37. min gospodarze zdobyli gola. Piłkę przejął Wojciech Hober, zagrał do Niziołka, a ten wypatrzył Giela. W 64. min Giel miał idealną okazję, ale Wietecha świetnie interweniował. Jeszcze lepszą okazję miał Hober w 71. min, ale uderzył nad bramką.

Goście po meczu mieli pretensje do sędziego i nie ma co ukrywać, że jeśli chodzi o jedną sytuację były one w pełni uzasadnione. W 65. min młodzieżowiec Marcin Tomaszewski faulował w polu karnym wyróżniającego się w szeregach przyjezdnych Radosława Mikołajczaka. arbiter Sebastian Tarnowski uznał jednak, że zawodnik Stali symulował. Pokazał mu więc drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i od tego momentu "Stalówka" grała w dziewiątkę.

- Paradoksalnie od kiedy graliśmy w dziewięciu wyglądaliśmy lepiej niż w pełnym zestawieniu - oceniał trener gości Jaromir Wieprzęć. - W pierwszej połowie wręcz staliśmy na boisku. Szkoda tej końcówki. Zabrakło nam sił i stąd drugi gol dla gospodarzy.
MKS Kluczbork - Stal Stalowa Wola 2-1 (1-0)
1-0 Giel - 37., 1-1 Sekulski - 74., 2-1 Kojder - 85.
MKS: Pogorzelec - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Tomaszewski - Hober (72. Grzegorzewski), Kas-perkiewicz, Niziołek, Swędrowski (74. Nowacki), Wolkiewicz - Giel (70. Kojder). Trener Andrzej Konwiński.
Stal: Wietecha - Bartkiewicz, Czarny, Bogacz, Kantor - Mikołajczak, Stelmach (68. Tur), Kałat (60. Kachniarz), Jakubowski (60. Argasiński) - Płonka (60. Michałek), Sekulski. Trener Jaromir Wieprzęć.
Sędziował Sebastian Tarnowski (Wrocław). Żółte kartki: Wolkiewicz, Kojder - Barkiewicz, Mikołajczak. Czerwone kartki: Bartkiewicz - 53. (za dwie żółte), Mikołajczak - 65. (za dwie żółte). Widzów 700.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska