We wtorek na lodowisku już nic się nie działo, choć teoretycznie powinno trwać piaskowanie, czyli oczyszczanie stalowej konstrukcji dachu Toropolu.
Prace zostały nagle zatrzymane, a konstrukcję oglądał ekspert, który miał ocenić, czy zakres remontu, jaki przewidziano wcześniej w projekcie, jest wystarczający.
- To, w jakim stanie są pewne elementy stalowe, można sprawdzić dopiero po piaskowaniu - mówi osoba, która dobrze zna Toropol. - Obiekt jest stary, przez lata nie był konserwowany i może się okazać, że dach zbudowany w latach 70. XX wieku, trzeba dodatkowo wzmocnić, aby mieć pewność, będzie on bezpieczny przez kolejne lata.
Inwestycję prowadzi Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, ale na razie dyrektor Przemysław Zych nie chce mówić o szczegółach.
- Pojawiły się wątpliwości ze strony wykonawcy, a w takiej sytuacji ze względów bezpieczeństwa musieliśmy zatrzymać prace - przyznaje Zych. - Konstrukcję obejrzał już jeden ekspert, ale decyzji, co dalej robimy, jeszcze nie ma. Sprawa dziś wydaje się trudna, ale nie przesądzałbym jeszcze, jak się zakończy.
Wyjścia są dwa. Można prowadzić nadal remont zgodnie z obecnym projektem, ale można też - jeśli potwierdzi się, że konstrukcję dachu trzeba wzmocnić - zlecić prace dodatkowe. To z kolei wydłuży inwestycję i sprawi że będzie droższa niż 3,6 miliona złotych.
Dłuższy remont skomplikuje też sezon na lodowisku. Kluby, a w tym szczególnie ekstraklasowy Orlik Opole, liczą, że obiekt będzie - tak jak obiecywano - dostępny już w sierpniu.
Teraz nikt tego nie może obiecać. W środę konstrukcję dachu ma oglądać kolejny ekspert. Ratusz nadzorujący inwestycję MOSiR-u poprosił, by opinię na temat stalowych elementów dachu wydały co najmniej dwie niezależne osoby. To kolejny dowód na to, że sprawa jest poważna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
