Do opolskiego szpitala przywędrował bajkowóz

Redakcja
Uroczyste powitanie w opolskim szpitalu, przygotowane przez pacjentów przed wejściem na oddział psychiatrii dla dzieci i młodzieży. W środku Anna Bany, koordynatorka projektu.
Uroczyste powitanie w opolskim szpitalu, przygotowane przez pacjentów przed wejściem na oddział psychiatrii dla dzieci i młodzieży. W środku Anna Bany, koordynatorka projektu. Krzysztof Świderski
Do najmłodszych pacjentów Wojewódzkiego Specjalistycznego Zespołu Neuropsychiatrycznego w Opolu przyjechał pełen książek bajkowóz.

Dwa kolorowe domki na kółkach, zawierające 100 starannie dobranych książek i nieszablonowe pomoce naukowe, sprezentowała im Fundacja Serdecznik z Poznania.

- W wielu szpitalach nie ma miejsca na półki z książkami dla najmłodszych pacjentów - mówi Anna Bany, koordynatorka projektu Oddział Bajka - Wędrująca Szpitalna Biblioteka. - Wymyśliliśmy więc biblioteki na kółkach. Docierają w każde miejsce, także do łóżek dzieci. W całym kraju po szpitalnych korytarzach wędruje już 16 takich zestawów.

Oddział Bajka wspierają m. in. Marek Kamiński, znany polarnik, autorzy książek dla dzieci Roksana Jędrzejewska-Wróbel i Łukasz Wierzbicki oraz księgarka Krystyna Adamczak. Bajkowozy są nie tylko biblioteką, ale w założeniu służyć mają jako punkt oparcia do pracy z dziećmi na oddziałach szpitalnych. Wyposażone są w szufladki z wieloma "magicznymi" przedmiotami, ruchomymi półkami, miejscem na teatrzyk kukiełkowy oraz pulpitami do pracy z książką.
- To bardzo potrzebny dar, bo takich książek nie mieliśmy dotąd w szpitalnej bibliotece - cieszy się Dorota Blacha-Gola, kierowniczka zajęć pozalekcyjnych w Zespole Placówek Specjalnych przy ZOZ w Opolu, obejmującym także Wojewódzkie Centrum Medyczne i szpital w Kup. - A bajki to nieoceniona pomoc w pracy z pacjentami dziecięcego oddziału psychiatrycznego. Pomagają im przezwyciężyć problemy, z którymi się borykają. Biblioterapia daje bardzo dobre rezultaty. Szpitalne leczenie neuropsychiatryczne często trwa 3 - 4 miesiące. - Tak długa nieobecność w szkole grozi dzieciom poważnymi zaległościami, więc uczą się w szpitalu - wyjaśnia Dorota Blacha-Gola. - Podzieleni są nie na klasy, a na zespoły, w miarę zmieniających się potrzeb. Zespół klas 1 - 3, 4 - 6 czy gimnazjalny. To w miarę pełna edukacja, chociaż nie mamy np. lekcji wychowania fizycznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska