Dwulatki pójdą do przedszkola?

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Cztero- i pięciolatki z PP nr 17 w Kędzierzynie-Koźlu z chęcią przyjęłyby młodszych kolegów i koleżanki.
Cztero- i pięciolatki z PP nr 17 w Kędzierzynie-Koźlu z chęcią przyjęłyby młodszych kolegów i koleżanki. Tomasz Kapica
Dyrektorzy przedszkoli z Kędzierzyna-Koźla przygotowali petycję w sprawie obniżenia wieku przedszkolaków. Sprawę analizuje już MEN.

Temat wywołała Lidia Kryś, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 17.

- Z uwagi na to, że wszystkie sześciolatki pójdą teraz do szkół, w przedszkolach zwolni się nieco miejsc. W związku z tym należałoby umożliwić przyjmowanie dwulatków. Jesteśmy w stanie bez problemu się nimi zająć. Byłoby to z korzyścią dla gminy i rodziców - tłumaczy dyrektor Kryś.

Obowiązująca ustawa o systemie oświaty jednak na to nie pozwala. Najmłodsze dzieci, które można obecnie przyjmować, to 2,5-latki.

- W praktyce we wrześniu można przyjmować tylko dzieci urodzone w styczniu i w lutym. Zdarzało się, że matka dziecka urodzonego w marcu niemal błagała, aby je przyjąć, ale nie mogliśmy. To trzeba zmienić - dodaje Lidia Kryś.

Dyrektorzy wszystkich przedszkoli z Kędzierzyna-Koźla przygotowali w tej sprawie petycję. Przekazali ją senatorowi Aleksandrowi Świeykowskiemu.

- Zaniosłem ją już ministrowi edukacji, resort analizuje teraz sprawę. Teoretycznie zmiany mogłyby być wprowadzone nawet w ciągu kilku tygodni - mówi senator Świeykowski. Wszystko zależy od tego, jak bardzo problem jest skomplikowany ze strony prawnej.

- Za dwa tygodnie powinniśmy już coś wiedzieć więcej. Będę tę sprawę monitorował - dodaje Świeykowski. - Warto podkreślić, że o dwulatkach w przedszkolach mówiło się już w Polsce dużo wcześniej, ale petycja kędzierzyńskich dyrektorów jest pierwszą, jaka trafiła do ministerstwa.

Samorządowcy są za. - Nie jesteśmy w stanie zapewnić pełnej opieki żłobkowej, więc gdyby do przedszkoli można było przyprowadzać także dwulatki, wielu rodziców odczułoby ulgę - przyznaje Wojciech Jagiełło, wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla ds. oświatowych.

Podobnie wypowiadają się szefowie innych gmin. Pewne wątpliwości ma jednak Halina Bilik, opolska kurator oświaty. - Przede wszystkim wymagania wobec kadry pracującej w przedszkolach różnią się nieco od tej ze żłobków - mówi Halina Bilik. - W tak młodym wieku różnica pół roku jest dość istotna. Niemniej warto sprawę przeanalizować.

Dyrektorzy szkół zwracają uwagę na jeszcze jeden argument: likwidacja jednego oddziału przedszkolnego oznacza zwolnienie czterech osób. Rozszerzając opiekę na dwulatków, uda się uniknąć cięć kadrowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska