Spór o restaurację w Brzegu. Jedni się świetnie bawią, inni dzwonią po policję

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Chcemy być sypialnią dużych miast, czy jednak wolimy, żeby Brzeg tętnił życiem - zastanawia się Janusz Piotrowicz.- Zacznijmy rozmawiać o tym, co naprawdę jest ważne dla mieszkańców.
- Chcemy być sypialnią dużych miast, czy jednak wolimy, żeby Brzeg tętnił życiem - zastanawia się Janusz Piotrowicz.- Zacznijmy rozmawiać o tym, co naprawdę jest ważne dla mieszkańców. Roman Baran
Koncerty i dancingi w restauracji w centrum Brzegu stały się weekendową atrakcją. Ale i powodem sporu, który trafił do sądu.

- Mógłbym płacić te mandaty, ale to nie jest normalne! - zżyma się Janusz Piotrowicz, właściciel Wozowni, restauracji przy ul. Piastowskiej w Brzegu.

Od połowy wiosny do połowy jesieni policja jest u niego w każdy weekend, czasem nawet po dwa razy. Powód zawsze ten sam - artykuł 51 kodeksu wykroczeń: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny...".

Zakłócenie spokoju polega na muzyce, tańcach, rozmowach albo śpiewach w ogródku przy restauracji. Januszowi Piotrowiczowi udało się bowiem ogromnym nakładem pracy i pieniędzy zamienić jeden z wielu pubów w centrum Brzegu w prawdziwą atrakcję dla ludzi w każdym wieku, z dancingami i minikoncertami.
- Podoba się to wszystkim, poza jednym lokatorem z sąsiedniej kamienicy, który w kółko wzywa policję - mówi właściciel Wozowni. - Policja ma obowiązek reagować na takie zgłoszenia i w tamtym sezonie miałem 47 wizyt patroli. A przecież po rozmowach z mieszkańcami przesunąłem scenę w głąb, staramy się ściszać muzykę po 22, nie ma żadnych awantur. Zapytaliśmy lokatorów z sąsiednich kamienic. Żaden z rozmówców nie chciał zdradzać nazwiska, ale zdania są podzielone: od zdecydowanie negatywnych, przez wyrozumiałe, po opinie, że muzyka nie jest uciążliwa.

- Łatwo jest mówić, że to świetne miejsce, jeśli się tu nie mieszka i nie ma się koncertu w domu co piątek i sobotę - komentował z żalem jeden z lokatorów.

Sprawę będzie musiał rozstrzygnąć sąd - pierwsza rozprawa już 18 maja - ale żaden wyrok za wykroczenie nie rozwiąże problemu. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska