Leczenie małych pacjentów kosztuje więcej

Redakcja
Szpitale nieraz dopłacają do leczenia dzieci, by zapewnić im odpowiednią opiekę. Na zdjęciu Beata Kasprzyk, pielęgniarka oddziałowa ze Strzelec Opolskich, oraz Filip, pacjent pediatrii.
Szpitale nieraz dopłacają do leczenia dzieci, by zapewnić im odpowiednią opiekę. Na zdjęciu Beata Kasprzyk, pielęgniarka oddziałowa ze Strzelec Opolskich, oraz Filip, pacjent pediatrii. Radosław Dimitrow
Opieka szpitalna dzieci jest zwykle dłuższa i o wiele droższa niż dorosłych. Dlatego Rzecznik Praw Dziecka zabiega o specjalne przywileje dla małych pacjentów.

Rzecznik Marek Michalak wysłał pismo do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, w którym sugeruje, żeby z koszyka świadczeń medycznych przysługujących każdemu pacjentowi za darmo wydzielić te, z których korzystają dzieci.

- Taki jasny podział powinien nastąpić dlatego, że sposób leczenia szpitalnego dorosłych i dzieci zasadniczo się różni, zarówno jeśli chodzi o odmienność używanego sprzętu, dawki leków, jak i przebieg oraz czas hospitalizacji - uzasadnia rzecznik.

Ze statystyk NFZ wynika, że pobyt na oddziałach pediatrycznych, nawet gdy chodzi o tę samą chorobę co u dorosłego, jest przeważnie dużo dłuższy. Tymczasem w przypadku pediatrii nie jest to uwzględniane i szpitale muszą często do leczenia dzieci dokładać.

- U małych pacjentów np. zapalenie płuc leczy się zwykle dłużej, taka specyfika - mówi dr Janusz Zaryczański, ordynator Oddziału Pediatrii WCM w Opolu. - Czy jednak dziecko leży na oddziale 5 czy 10 dni, NFZ płaci tyle samo, choć dziecko dłużej otrzymuje leki.

A to nie jedyne koszty i nie jedyne absurdy.
- Obecnie NFZ w ogóle nam nie płaci np. za pobyt małego pacjenta na oddziale, jeżeli nie przekroczy on 48 godzin - podkreśla dr Jarosław Mijas, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii, ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala Powiatowego w Strzelcach Op. - Wykonujemy wtedy u dziecka, które trafia do nas z biegunką czy silnym kaszlem i dusznościami, szybką diagnostykę i ustalamy leczenie za "dziękuję". Można by nad tym przejść do porządku dziennego, gdyby nie fakt, że takich przypadków jest coraz więcej. A wynikają one z tego, że w przychodniach jest coraz mniej pediatrów, trudno się do nich dostać, więc oddziały pediatryczne z konieczności przejmują ich rolę. Poza tym coraz więcej dzieci trafia do szpitala tylko dlatego, że rodziców nie stać na wykupienie leków. A na oddziale obligatoryjnie je dostaną.

Ze statystyk wynika, że dziecko do 8. roku życia łapie infekcję zwykle 1-2 razy w miesiącu. To może wywołać konieczność częstych hospitalizacji.

- A jeśli dziecko wróci na ten sam oddział z tą samą chorobą szybciej niż po 2 tygodniach, to musimy prosić NFZ, aby nam za jego kolejne leczenie zapłacił, pisać specjalne podanie - dodaje dr Mijas. - Czy to konieczne?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska