Bayern - Barcelona. Dziś półfinał Ligi Mistrzów [live, online]

Emilio Morenatti / AP Photo
Piłkarze Bayernu wierzą, że uda im się odrobić straty z pierwszego meczu z Barceloną i awansować do finału Ligi Mistrzów. Będzie to jednak bardzo trudne.

- Nie stracimy nadziei dopóki sędzia nie gwizdnie po raz ostatni - zapewnia Thomas Müller przed wtorkowym meczem z Barceloną. - W futbolu wszystko jest możliwe. Mamy plan i chcemy go wykorzystać w praktyce, choć wiemy, że to nie będzie łatwe - dodaje.

- Na Camp Nou graliśmy dobrze przez większość czasu, musimy o tym pamiętać. Wiemy, że jesteśmy bardzo mocni na naszym stadionie i z naszymi fanami - wtóruje mu Rafinha.

- Jestem trenerem, jestem realistą i nigdy nie powiem, że nie mamy szans. Musimy grać z sercem i głową. Jesteśmy trzy gole do tyłu przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie w ciągu ostatnich 15 lat, ale musimy spróbować - podkreśla Pep Guardiola.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że trener Bayernu Monachium i jego piłkarze zwyczajnie nadrabiają minami.
Już w pierwszym półfinałowym meczu, na Camp Nou, przewaga Barcy była wyraźna, a gdyby nie fantastyczne interwencje Manuela Neuera mogli przegrać jeszcze wyżej, niż 0:3.

Przez ostatni tydzień niewiele się w dodatku w grze Bawarczyków zmieniło, a jeśli już to na gorsze. W sobotę przegrali u siebie 0:1 z Augsburgiem i jak podał oficjalny serwis Bundesligi, nie strzelili bramki od 360 minut. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 17 lat temu, gdy drużynę prowadził Giovanni Trapattoni. Trudno w takiej sytuacji o optymizm.
Tym bardziej, że ani trochę nie skróciła się lista kontuzjowanych, a strzelecka niemoc dopadła również Roberta Lewandowskiego, któremu wyraźnie nie służy gra w ochronnej masce na twarzy (efekt kontuzji w meczu Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund). Przyznaje to nawet Guardiola.

- Lekarze powiedzieli, że musi występować w masce, a jest oczywiste, że bez niej spisuje się lepiej i takiego wolałbym mieć go do dyspozycji - powiedział Katalończyk. - Robbena i Ribery'ego brakuje nam od dawna i tęsknimy za ich umiejętnością gry jeden na jeden. Przydaliby nam się również Alaba i Badstuber - przyznał Guardiola.

Dopytywany o taktykę i ustawienie na mecz z Barceloną zapowiedział zmiany w składzie. Wiele wskazuje na to, że wystawi od pierwszej minuty Mario Götzego, choć ten również nie imponuje ostatnio formą.

- To możliwe. Potrzebujemy goli, a Mario to piłkarz o ogromnej jakości, który w polu karnym potrafi być bardzo groźny. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że ktoś musi jeszcze stwarzać mu okazje bramkowe - powiedział. - Wszyscy myślą przede wszystko o tym, że musimy strzelać gole, ale po pierwsze konieczna jest szczelna linia obrony. Potrzebna będzie nam cierpliwość, ponieważ nie wszystko da się załatwić w ciągu 15 czy 20 minut. Co stanie się, jeśli to nasi rywale zdobędą bramkę? Nie myślę o tym, ale pamiętajmy, że Barcelona ma ostatnio bilans goli 27 do 0. Z pewnością nasze położenie jest o wiele gorsze aniżeli w pojedynku z FC Porto, kiedy przegraliśmy pierwszy mecz 1:3 [w ćwierćfinale, w rewanżu wygrali 6:1 - red.]. Broni jednak nie składamy, ponieważ ciężko pracowaliśmy, aby dotrzeć do półfinału - dodał na koniec trener Bayernu, który uciął również w poniedziałek medialne doniesienia o swoim możliwym odejściu do Manchesteru City.

- Powiedziałem już ze dwieście razy i powtórzę - będę tutaj w przyszłym sezonie. Mój kontrakt jest ważny jeszcze przez rok. Zostaję - podkreślał Guardiola. Można się jednak zastanawiać, czy zdania co do jego przyszłości w Monachium nie zmienią klubowi działacze. Zwłaszcza, jeśli się okaże, że jedynym zdobytym przez Bayern w tym sezonie trofeum będzie mistrzostwo Niemiec.

Nadmiernego optymizmu nie ma również w Barcelonie. Przynajmniej oficjalnie, choć biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności brak zespołu Luisa Enrique w finale byłby dużą niespodzianką. Katalończycy, dla odmiany, wygrywają ostatnio mecz za meczem i są już praktycznie pewni mistrzostwa Hiszpanii (dwie kolejki przed końcem sezonu mają cztery punkty przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt). W pierwszym meczu z Bayernem również nie pozostawili złudzeń co do tego, kto był lepszy.

- Będziemy bardzo cierpieć w Monachium. Bayern to wyjątkowy rywal, który rewelacyjnie radzi sobie w tym sezonie w meczach rewanżowych, więc ja bym nas nie postrzegał już teraz jako finalistę Ligi Mistrzów. Nigdy nie myślimy, że jesteśmy najlepsi i wszystko się nam należy - przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem Enrique. - Będziemy musieli bronić się z dala od naszej bramki - dodaje trener Barcy.

Katalończycy z kolei pojawili się w poniedziałek w Monachium w najsilniejszym możliwym zestawieniu, bo Enrique zabrał na rewanż wszystkich graczy pierwszego składu oraz trzech piłkarzy z rezerw: Sampera, Sandro i Munira. Na ostatnim treningu przed wylotem do Bawarii zabrakło Leo Messiego i Luisa Suareza, którzy ćwiczyli indywidualnie. Ich występ we wtorek nie jest jednak zagrożony. Zielone światło od lekarzy dostał również Jérémy Mathieu, który wyleczył w końcu uraz ścięgno Achillesa.

Mecz będzie można obejrzeć w Canal + i w czeskiej telewizji Prima Cool dostępnej dla Opolan w odbiorze naziemnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska