Do tragicznego wypadku doszło 23 października 2011 roku. Była niedziela, 74-letnia kobieta wracała z kościoła do domu w Liszczoku (gm. Dobrodzień).
Kiedy chciała skręcić na drogę prowadzącą do domu, potrącił ją wyprzedzający peugeot. 21-letni kierowca wyprzedzał na skrzyżowaniu, na łuku drogi, oznaczonej podwójną ciągłą linią, oznaczającą zakaz wyprzedzania.
Obrażenia była tak duże, że Maria Kosytorz zginęła na miejscu. Prokuratura oskarżyła kierowcę o spowodowanie wypadku.
Sąd Rejonowy w Kluczborku uniewinnił jednak kierowcę, uznał bowiem, że to kobieta... zajechała mu drogę. Z ustaleń biegłego wynika bowiem, że ostro skręciła w lewo (ale była cały czas na swoim pasie ruchu).
Wypadek spowodował zatem nie kierowca, wyprzedzający na zakazie, tylko rowerzystka, która "nagle zajęła jego tor ruchu".
- Jako oskarżyciel posiłkowy odwołałem się od tego wyroku, bo to skandal, że sprawca śmiertelnego wypadku nie dostał nawet mandatu. Mało tego, sąd zwrócił mu nawet koszty adwokata! - mówi Gerard Kosytorz, syn ofiary wypadku. - Ja nie mam żalu do sprawcy, bo przecież wiem, że on nie chciał doprowadzić do tego wypadku. Ale nie pozwolę na obarczenie winą potrąconej kobiety, bo zginęła i nie może się bronić.
- Odwołanie rozpatrzy Sąd Okręgowy w Opolu, rozprawa apelacyjna odbędzie się w piątek - informuje Ewa Kosowska-Korniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu.
- Kierowca potrącił kobietę czy "kobieta trafiła w samochód"?
Czytaj w piątek (15 maja) w papierowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej" lub kup e-wydanie NTO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?