Za siódmą górę i dziesiątą rzeką rósł wielki, gęsty las. W środku lasu znajdowała się stara, wyschnięta studnia. Na jej dnie mieszkał Nikt. Nie wiadomo, skąd się wziął, po prostu był i już. Nigdy nie opuszczał swojej kryjówki. Ta studnia była całym jego światem. Jednak pewnego ranka do studni zajrzał Zielony i namówił jej mieszkańca do wyjścia na zewnątrz. A kiedy Nikt wyszedł, zobaczył, że świat jest ogromny, piękny i jest na nim bardzo dużo różnych możliwości.
Ta metaforyczna opowieść to "Zielony i Nikt" Małgorzaty Strzałkowskiej, wielokrotnie nagradzana bajka terapeutyczna, wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej. W oparciu o tę lekturę Ewelina Surniak, prezes Polskiego Towarzystwa Biblioterapeutycznego uczyła niedawno opolskich bibliotekarzy budowania scenariuszy zajęć biblioterapeutycznych.
- Możliwości w tej książce tkwią ogromne. To może być punkt wyjścia do pracy z dzieckiem wczesnoszkolnym, gimnazjalistą w okresie dojrzewania, zmęczonym życiem dorosłym, albo seniorem, którego ogranicza samotność czy choroba - mówi Ewelina Surniak.
O to właśnie chodzi w biblioterapii. Książka nie daje gotowej recepty, jest tylko pośrednikiem, pretekstem do rozmowy z człowiekiem, który znalazł się w trudnej sytuacji, by - jak mówią terapeuci - przepracował swój problem i poszukał możliwości jego rozwiązania.
Terapia przez bajki
Wszystkie dzieci lubią ich słuchać. Zdaniem psychologów, czytając określone bajki - można dziecku pomóc w wielu trudnych dla niego sytuacjach emocjonalnych, takich jak np. irracjonalne lęki lub pierwsze dni w przedszkolu. Bajkoterapia to również znakomita metoda relaksacyjna. Odpowiednio dobrane i przeczytane historie mogą dziecko wyciszyć po dniu pełnym wrażeń i przygotować do snu.
- Zadziwiająca jest skuteczność tej metody - podkreśla Ewelina Surniak.
Dobrze dobrany tekst mobilizuje psychikę dziecka do pozytywnego myślenia. Maluchy zaczynają rozumieć swoje uczucia, to jak się przejawiają i skąd się biorą. Bajki terapeutyczne przedstawiają wzorce postępowania i pokazują, jak sobie radzić w różnych sytuacjach. Dzięki nim dzieci zaczynają rozumieć świat, w którym żyją.
Katarzyna Klimowicz - polonistka, psycho- i bajkoterapeutka, twórczyni serwisu www.ABCbaby.pl poświęconego bajkoterapii - nazywa takie teksty "bajkami - pomagajkami". - Powinny one być tak skonstruowane, by dziecko, poznając historię bohatera, który znajduje się w podobnej do niego sytuacji, miało możliwość lepszego zrozumienia swojego położenia i tego, co się z nim dzieje - podkreśla Katarzyna Klimowicz.
- Maluch może zobaczyć, że jego problem to problem wielu innych osób. To daje wsparcie. W opowieści znajdzie też informacje, jak można poradzić sobie z konkretnym problemem lub tym, co dzieje się w jego sercu.
Dobrze kończąca się opowieść - bajka terapeutyczna musi mieć taki finał - jak i pozytywny bohater, z którym dziecko może się identyfikować, dają mu wiarę w siebie. Dziecko koordynuje swój punkt widzenia z punktem widzenia bohatera książkowego. Widzi, że bohater przeżywa różne przygody i nie poddaje się, znajduje wyjście z trudnej sytuacji. Przyjmuje jego sposoby rozwiązania problemu, słucha podpowiedzi, jak rekompensować sobie niezaspokojone potrzeby. Czasem są to przeżycia, których dziecko nie doświadczyłoby w codziennym życiu.
Książka nie jest aspiryną, więc nie leczy, ale pomaga coś zrozumieć. - Człowiek kiedy czyta i skupia się na fabule, zauważa, że bohater ma podobne problemy do niego. Wówczas pojawia się coś, co nazywamy wglądem w siebie. Po jakimś czasie, gdy bohater dochodzi do rozwiązania, to czytelnik też w sobie to rozwiązanie znajduje. Następuje katharsis - wyjaśnia dr Tomasz Kruszewski z Instytutu Informacji Naukowej i Bibliologii UMK w Toruniu .
Biblioterapia pomaga pokonać lęk, obniżyć napięcie, zmniejszyć nieśmiałość, zrozumieć swoje uczucia, a nawet daje dziecku szansę, by odmieniło swój los - bo np. nauczy się reagować, gdy inne dzieci je przezywają. Znane baśnie i dziecięce powieści poruszają istotne problemy: "Brzydkie kaczątko" - brak akceptacji dla inności; "Kopciuszek" - rywalizacja rodzeństwa, brak miłości i uznania; "Szewczyk Dratewka" - pochwała odwagi i sprytu; "Jaś i Małgosia" - lęk przed porzuceniem. "Pinokio" - niepowodzenia w nauce szkolnej; "Mała księżniczka" - radzenie sobie ze smutkiem. Lektura może przygotować odbiorcę na to, co nieuniknione - np. bolesny zabieg, dłuższe rozstanie z rodzicami, konieczność uśpienia domowego pupila - i zmniejszyć traumę, którą to zdarzenie powoduje.
Biblioterapia okazuje się bardzo pożyteczna wobec osób przejawiających agresję - pisze na swym blogu terapeuta Rafał Miętkiewicz. Potwierdzają to badania naukowe. Grupę 61 dzieci podzielono na trzy podgrupy. W pierwszej poddano je wyłącznie sesjom terapeutycznym, w drugiej odbyły się sesje terapeutyczne i biblioterapeutyczne, a w trzeciej, kontrolnej podgrupy dzieci nie poddano żadnym oddziaływaniom. Grupa, w której dzieci uczestniczyły zarówno w terapii, jak i biblioterapii, odniosła największe korzyści.
Sesje biblioterapii uznali też za bardziej interesujące. "Dzieci i adolescenci, którzy przejawiają agresję, nie zawsze wykazują chęć do terapii - pisze Miętkiewicz. - Niekoniecznie mają ochotę na uczestniczenie w standardowych sesjach, niezależnie od tego, jak dobrze byłyby one prowadzone. Kochają natomiast muzykę, filmy i przede wszystkim - opowieści. Dlatego biblioterapia może stać się jedną z najbardziej efektywnych form pomocy dla nich, omijając opór i nastawienie obronne".
Terapeutyczne historie uczą też zachowań pożądanych i pomagają wyeliminować niepożądane. Mogą nawet pomóc rozwiązać dokuczliwy dla wszystkich rodziców problem bałaganiarstwa ich pociech. Tekstem "Królestwo zabawek. Bajka o dziewczynce, które nie lubiła sprzątać" autorstwa J. Skiera-Thomas można podeprzeć zabawy aktywizujące, które uświadamiają dzieciom, że sprzątanie nie jest trudne.
- Bo sam tekst to nie wszystko. Zajęcia trzeba uzupełnić innymi działaniami, m.in. plastycznymi. Np. kiedy pracuję na książce "Zielony i Nikt" proszę wszystkich, by najpierw narysowali swoje bezpieczne miejsce. Starsi odbiorcy rysują też to, co uważają za swoją kulę u nogi - mówi Ewelina Surniak.
W opolskiej pracowni
Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Biblioterapeutycznego gościła w Opolu na zorganizowanej przez Pedagogiczną Bibliotekę Wojewódzką konferencji warsztatowej, podczas której otwarto pierwszą w regionie pracownię biblioterapeutyczną. Na pierwszy rzut oka miły pokoik z książkami niczym się nie wyróżnia. Czarodziejskie rzeczy dzieją się w nim dopiero, gdy na zajęcia z elementami arte- i biblioterapii przychodzą tam przedszkolaki i najmłodsi uczniowie. Justyna Jurasz prowadzi m.in. cykl lekcji poruszających problem braku akceptacji w szkole na podstawie bajki ,,Franklin idzie do szkoły", a Barbara Pająk organizuje zajęcia dla sześciolatków pod hasłem "Jestem kimś wyjątkowym" oraz "Emocje - co to takiego?".
To dopiero początek. Gospodarzom marzy się utworzenie w przyszłości Regionalnego Ośrodka Biblioterapii - z warsztatami, konsultacjami, szkoleniami, udostępnianiem materiałów metodycznych i stałą ekspozycja podręcznego warsztatu biblioterapeuty.
- Po wakacjach planujemy zajęcia z elementami biblioterapii dla seniorów połączone z treningiem twórczego myślenia - mówi Joanna Baran, nauczyciel bibliotekarz, członek Koła Wrocławskiego PTB.
- Ludzie tego potrzebują - uważa Ewelina Surniak. - Do terapeuty nie każdy odważy się pójść, a poza tym to kosztuje. Na wspólną lekturę i rozmowę w bibliotece może przyjść każdy. To miłe, bezpieczne i skuteczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?