Szczypiorniści z Zawadzkiego u bram 1 ligi

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Kamil Kulej (niebieska koszulka) w pierwszym meczu, tydzień temu w Zawadzkiem, dobrze radził sobie z zawodnikami z Chrzanowa. Oby w rewanżu było podobnie.
Kamil Kulej (niebieska koszulka) w pierwszym meczu, tydzień temu w Zawadzkiem, dobrze radził sobie z zawodnikami z Chrzanowa. Oby w rewanżu było podobnie. Oliwer Kubus
Zawodnicy ASPR-u Zawadzkie są bardzo blisko powrotu po dwóch latach na zaplecze ekstraklasy. Dziś okaże się czy osiągną cel.

W pierwszym meczu barażowym tydzień temu nasz wicemistrz rozgrywek 2 ligi pokonał we własnej hali 12. zespół poprzedniego sezonu w 1 lidze - MTS Chrzanów 24-17. Szczypiorniści z Zawadzkiego pokazali znakomitą grę, zwłaszcza w obronie, a bohaterem spotkania był doświadczony bramkarz Sławomir Donosewicz. Biorąc pod uwagę to pierwsze spotkanie i grę zaprezentowaną przez obie drużyny, wydaje się mało prawdopodobnie, żeby MTS był lepszy w tej rywalizacji.

- Z boku może się tak wydawać, ale to jest sport i naprawdę doceniam zespół z Chrzanowa - zaznacza szkoleniowiec ASPR-u Łukasz Morzyk. - W jego hali gra się bardzo ciężko, dlatego stanowczo twierdzę, że do zwycięstwa w dwumeczu jeszcze daleka droga. Powtarzaliśmy sobie na treningach z chłopakami, że porównując do normalnego pojedynczego meczu, za nami dopiero pierwsza połowa. Była ona bardzo dobra, ale żeby wygrać mecz, a w tym przypadku dwumecz, trzeba rozegrać też drugą dobrą połowę.

Nastroje w naszym klubie po pierwszym meczu były znakomite, ale sami zawodnicy podkreślali, że nie może być mowy o rozluźnieniu przed rewanżem.

- Jesteśmy bardzo zmotywowani - przekonuje trener Morzyk. - Cel już jest blisko, ale wiemy też doskonale, że jeśli zagramy słabiej, to cały wysiłek z tego sezonu może pójść na marne. Nie możemy do tego dopuścić, bo jeśli ostatecznie nie wygramy rywalizacji z MTS-em, to mając tak dużą zaliczkę po pierwszym spotkaniu żal będzie ogromny.

W zespole ASPR-u do gry w sobotnim spotkaniu gotowi są wszyscy zawodnicy za wyjątkiem Lesława Kąpy, który od kilku tygodni przechodzi rehabilitację po operacji kolana. Do Chrzanowa wybierają się oczywiście kibice naszego zespołu. Jak ważne jest ich wsparcie pokazał mecz przed tygodniem w Zawadzkiem. Doping w połączeniu z bardzo dobrą grą drużyny był mieszanką wybuchową, z którą zawodnicy MTS-u sobie nie poradzili.

- Chcemy w Chrzanowie zagrać tak, jakby tego pierwszego meczu nie było - tłumaczy trener Morzyk. - Musimy myśleć o zwycięstwie, a nie tylko o obronie zaliczki, bo minimalizm może się dla nas źle skończyć. Kluczowe będzie pierwszych 15-20 minut spotkania. Jeśli będziemy prowadzić lub wynik będzie oscylował wokół remisu, to motywacja wśród rywali spadnie. Oni muszą odrabiać straty i każda kolejna minuta wyniku na naszą korzyść będzie powodować u nich większą nerwowość. Koncentracja na początku spotkania będzie kluczowa dla losów całej rywalizacji. W sobotę wieczorem kończymy sezon. Wszyscy w klubie liczymy, że zrobimy to w dobrych humorach.

Mecz w Chrzanowie zacznie się o godz. 18.00, a transmisję rywalizacji na żywo przeprowadzi Radio Opole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska