Będą zwolnienia nauczycieli w opolskich szkołach

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Na Opolszczyźnie z roku na rok ubywa uczniów w gimnazjach i szkołach średnich, więc potrzeba też mniej nauczycieli. I zwykle pierwsi na liście do zwolnienia są ci młodsi – "bo sobie poradzą”.
Na Opolszczyźnie z roku na rok ubywa uczniów w gimnazjach i szkołach średnich, więc potrzeba też mniej nauczycieli. I zwykle pierwsi na liście do zwolnienia są ci młodsi – "bo sobie poradzą”. Adam Wojnar
Do jutra dyrektorzy opolskich szkół muszą zatwierdzić listy nauczycieli do zwolnienia. Problem w tym, że gminy jeszcze nie wiedzą, ilu pedagogów będą potrzebować od września.

Fakty

Fakty

Żeby zwolnić nauczyciela, dyrektor szkoły do końca marca musi dać wniosek do zaopiniowania związkom zawodowym, a do 30 maja wręczyć wypowiedzenie. W niektórych przypadkach nauczyciel może pójść na urlop dla poratowania zdrowia albo przejść w tzw. stan nieczynny. Wówczas jest zawieszony na okres do 6 miesięcy z zachowaniem pensji.

Problem dotyczy także przedszkoli. Te znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji w związku z wprowadzeniem obowiązku szkolnego dla 6-latków. Dyrektorzy przedszkoli z Kędzierzyna-Koźla za pośrednictwem senatora Aleksandra Świeykowskiego przekazali do ministerstwa edukacji projekt zmian w prawie, umożliwiający przyjmowanie do placówek dwulatków. To rozwiązałoby problem z małą liczbą żłobków i uratowało wiele etatów w przedszkolach. MEN analizuje projekt i nie wyklucza takich zmian.

Wstępne listy są już gotowe. Przykładowo w Kędzierzynie-Koźlu na 792 etaty do likwidacji przeznaczonych jest 11,5. Kolejnych 28 ma być ograniczonych. Z kolei w Opolu na 2563 nauczycieli planuje się wstępnie zwolnienie 6-7. Listy mają zostać zatwierdzone przez dyrektorów szkół do piątku. Taki obowiązek nakłada na nich bowiem Karta nauczyciela.
Samorządowcy mówią, że ten przepis utrudnia im pracę.

- Tak naprawdę nie wiadomo jeszcze, ilu nauczycieli będzie potrzebnych, ponieważ nie wiadomo, ilu dokładnie uczniów pojawi się w szkołach od września - tłumaczy Lidia Bryła z wydziału oświaty kozielskiego magistratu. - Dyrektorzy będą występować do prezydenta o dodatkowe zajęcia, ale to będzie się działo w połowie sierpnia.

Podobnie uważają w Opolu.

- Ta lista jest bardzo szacunkowa, na dziś trudno jest powiedzieć, ilu nauczycieli straci pracę - podkreśla Irena Koszyk z wydziału oświaty Urzędu Miasta Opola.
Opolska kurator oświaty Halina Bilik podkreśla, że o ile wyliczenie liczby uczniów i tym samym potrzebnych nauczycieli jest stosunkowo proste w podstawówkach, to problem istnieje w gimnazjach i szkołach średnich. - Uczeń ma prawo zgłosić się do trzech szkół - mówi kurator Bilik. - Dopóki nie było niżu demograficznego, dopóty ten zapis Karty nauczyciela nie stwarzał problemów. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z faktu, że edukacja stała się typowym rynkiem pracy. Zapis mówiący o konieczności zatwierdzania listy zwalnianych pracowników jest jednak korzystny dla nich samych.

Dlaczego? Bo dyrektorzy, którzy takich list nie przygotują, w praktyce nie będą mogli zwolnić nauczyciela przez cały kolejny rok.

- Teoretycznie przepis ten pomaga, ale w praktyce nauczyciele i tak będą zwalniani, a pamiętajmy, że za każdym takim przypadkiem stoi jakiś ludzki dramat - mówi Piotr Pakosz z oświatowej"Solidarności". Wg szacunków związkowców, pracę na Opolszczyźnie może stracić nawet 100 nauczycieli. - A mówiło się, że zwolnień nie będzie, bo 6-latki idą do szkół - dodaje Pakosz. - Wcześniej słyszałem np., że w Głubczycach z pracy odejdą tylko ci, którzy mają uprawnienia emerytalne. Teraz okazuje się, że także młodsi nauczyciele. To smutne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska