Teatr Kochanowskiego dostał 1,5 mln zł kredytu

Teatr Kochanowskiego
"Dolce Vita” (nomen omen) to jedna z przyczyn zadłużenia teatru. Przedstawienie zrobiono, choć nie było na nie pieniędzy.
"Dolce Vita” (nomen omen) to jedna z przyczyn zadłużenia teatru. Przedstawienie zrobiono, choć nie było na nie pieniędzy. Teatr Kochanowskiego
Bez tych pieniędzy nie udałoby się dotrwać do końca roku. Wykorzystanie tej sumy będzie kosztować 194 tys. zł w ciągu 3 lat.

Umowa z Getin Bankiem została już podpisana. W poniedziałek teatr będzie miał dostęp do 1,5 mln zł na rachunku bieżącym. To kredyt obrotowy, wzięty pod hipotekę.

Odsetki płaci się tylko od wykorzystanej kwoty. Jej zwrot powoduje, że teatr znów ma na koncie 1,5 mln. - To zabezpieczenie dla naszej działalności. Możemy w ogóle tych pieniędzy nie ruszyć i wówczas nie poniesiemy żadnych kosztów - tłumaczy Tomasz Konina, dyrektor Teatru Kochanowskiego.

Wszystko wskazuje na to, że pieniądze trzeba będzie jednak ruszyć, i to niebawem. - W tej chwili zostało nam 1 mln 220 tys. dotacji. To znaczy, że od początku sierpnia zabrakłoby na wypłaty i utrzymanie. A trzeba pamiętać, że latem aktorzy nie grają, więc teatr nie ma żadnych dochodów - wyjaśnia Ewa Wodecka, główna księgowa w "Kochanowskim".

Umowa z bankiem została podpisana do 31 maja 2018 roku. Gdyby teatr już w poniedziałek wykorzystał całe 1,5 mln, wówczas koszt kredytu wyniesie 194 tys. zł. Jednocześnie każdy zwrot choć części zobowiązań zmniejsza odsetki.

O konieczności wzięcia pożyczki mówiło się od chwili, gdy "Kochanowski" dostał znacznie zmniejszoną dotację (4,6 mln zł), a jej część natychmiast poszła na uregulowanie ubiegłorocznych zobowiązań.

Już wtedy wiadomo było, że pieniędzy wystarczy zaledwie do sierpnia. Nowy dyrektor (który zostanie wyłoniony w ogłoszonym wczoraj konkursie) objąłby teatr pozbawiony finansowania. - Przecież wiadomo, że nie zostawimy teatru bez pieniędzy - zapewnia Grzegorz Sawicki, wicemarszałek odpowiedzialny za kulturę.

- Nie lubię pożyczać, ale o tym, że nowy dyrektor dostanie dodatkowe pieniądze, dowiaduję się tylko z prasy. Ja nie otrzymałem takiego zapewnienia na piśmie, więc musiałem wziąć kredyt, żeby mój następca objął teatr, który ma płynność finansową - mówi dyrektor Konina.
- Nie mogliśmy zabronić dyrektorowi wzięcia kredytu. Przepisy na to nie pozwalają - powtarzał wielokrotnie marszałek Sawicki, sugerując, że nie jest z tego zadowolony.

Tymczasem w teatrze mówią, że nie tylko im nie zabroniono, ale urząd wręcz naciskał na wzięcie kredytu. - Przez ostatni miesiąc codziennie dostawałam pytania, czy już go wzięliśmy i czy mamy plan B na wypadek, gdyby żaden bank nie stanął do przetargu - przyznaje Ewa Wodecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska