- Gram nawet gdy walą pioruny. Burza nie robi już na mnie takiego wrażenia. Trzeba wyjść i zagrać. Moja praca to wielka frajda, ale i olbrzymi obowiązek - mówi Tadeusz Ciuła.
Pan Tadeusz - na co dzień prowadzący w centrum zakład zegarmistrzowski - pracuje od 1990 roku.
- 1 czerwca po raz pierwszy zagrałem hejnał na żywo. Wcześniej był emitowany z taśmy, ale system się popsuł. Wtedy do współpracy zaprosił mnie ówczesny naczelnik wydziału administracyjno-gospodarczego. Na początku grałem cztery razy o: 12, 15, 18 i 21. Potem była obrona Opolszczyzny i grałem po 10 razy, trąbiąc w kierunku Warszawy, żeby nas usłyszeli - wspomina Tadeusz Ciuła.
Od tego momentu hejnał wybrzmiewa z ratuszowej codziennie.
- Nie mam urlopu. Nawet jak jestem chory, to się cieplej ubiorę i wyskoczę na chwilę z łóżka, żeby odegrać swoje. Na szczęście mieszkam bardzo blisko ratusza. Czasem mi smutno latem, zwłaszcza latem, że nie mogę bezstresowo pojechać sobie nad jezioro w Turawie, ale cóż, bycie miejskim hejnalistą zobowiązuje - opowiada.
Jedyny dzień w roku, kiedy pan Tadeusz jest zwolniony z obowiązku to 15 sierpnia, ale wtedy odbywają się w Lublinie zawody hejnalistów z całej Polski i opolanin jedzie tam by reprezentować nasze miasto.
Po 25 latach pracy nasuwa mu się refleksja. - Opole się zmienia i są to zmiany na lepsze. Widać to po dachach - kwituje Tadeusz Ciuła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?