Saltex 4 liga: Start Namysłów - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-2

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Kamil Błach (z przodu) i Michał Piwowar.
Kamil Błach (z przodu) i Michał Piwowar. Oliwer Kubus
Około 500 kibiców na stadionie w Namysłowie nie zasiadło dawno, a ponieważ była wśród nich grupa 140 przyjezdnych spotkaniu towarzyszył świetny doping. Na murawie było nieźle.

Chemik starał się zaskoczyć gospodarzy i od pierwszego gwizdka zaatakował, a swoją szansę miał po kwadransie gry. Wówczas po dośrodkowaniu z boku boiska w dobrej sytuacji znalazł się Matuszek, ale nie trafił do bramki. To ostrzeżenie pomogło miejscowym, którzy prowadzili już grę. Długo nie znajdywali sposobu na wykończenie swoich akcji. W 37. min zapanowała jednak radość, ale krótkotrwała. Co prawda po dograniu z rzutu wolnego P. Pabiniaka, Żołnowski popisał się celną główką i piłka zatrzepotała w siatce, lecz w górze była chorągiewka asystenta, sygnalizującego pozycję spaloną. Grę zaczął więc bramkarz z własnego pola karnego, a nie jego koledzy ze środka.

W doliczonym czasie pierwszej połowy błędu już nie było. Grę wznowił dalekim wybiciem Stasiowski, Smolarczyk przedłużył lot piłki, która trafiła do P. Pabiniaka. A że ten wyborowy strzelec wie co zrobić w takiej sytuacji za chwilę popisał się pięknym i skutecznym wolejem z 13 metrów, który dał prowadzenie Startowi.

Kędzierzynianie wrócili na boisko zmobilizowani i mieli trochę szczęścia. Cztery minuty po wznowieniu gry Matuszek zagrał po ziemi w pole karne, a Żołnowski pechowo trafił w piłkę i zaskoczył bezradnego Stasiowskiego. Kolejne minuty przyniosły walkę w środku pola i za dużo chaosu, aby myśleć o zagrożeniu bramki rywala. Tak było do 84. min.

Wówczas Chemik po przejęci piłki wyprowadził szybką kontrę. Piłka błyskawicznie "powędrowała" na lewą stronę do Matuszka, który nic nie zrobił sobie z obecności Krystiana Błacha i oddał niezbyt mocny strzał z 8 metrów. Na tyle jednak dokładny, że Stasiowski nie był w stanie nic zrobić. Jego koledzy błyskawicznie wznowili grę i atakowali już większymi siłami. Sędzia doliczył sześć minut więc było sporo czasu.

I w ostatnich akcjach uderzeń z dystansu próbowali Biliński oraz P. Pabiniak, ale były one niecelne. Tymczasem rywal raz jeszcze skontrował. Podawał Kampa, a główkował Łysek, jednak nad poprzeczką.

Start Namysłów - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1-2 (1-0)
1-0 P. Pabiniak - 45., 1-1 Żołnowski - 49. (samobójcza), 1-2 Matuszek - 84.
Start: Stasiowski - Ł. Pabiniak, Krystian Błach, Żołnowski, Tistek (20. Włoszczyk) - Drapiewski (74. Ptak), Sarnowski (87. D. Raszewski), Biliński, Kamil Błach - P. Pabiniak, Smolarczyk (67. Rembielak). Trener Damian Zalwert.
Chemik: Olszewski - Kampa (90. Kiel), Paterok, Browarski, Michoń - Adamus (90. Gondek), Remień, Dyczek, Piwowar, Matuszek - Łysek (90. Woźniak). Trener Łukasz Kabaszyn.
Sędziował: Mdległości irosław Zapotoczny (Krapkowice);
Żółte kartki: Kamil Błach, Włoszczyk, Żołnowski - Łysek, Browarski, Remień, Adamus.
Widzów: 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska